wystawa oldtimerów - karetka |
Właśnie zaczął się wakacyjny sezon kursowania zabytkowych pociągów w naszej okolicy.
Wybraliśmy się więc pokazać Młodym prawdziwą ciuchcię, czyli lokomotywę parową.
Dla Dorcia to była wielka radocha. Z ogromnym zainteresowaniem patrzył jak lokomotywa nabiera wody, jak wypuszcza kłęby pary i dymu. Co innego Stary Pit ze "Stacyjkowa", czy innej tam bajki a co innego zobaczyć prawdziwą ciuchcię na własne oczy.
Tam zobaczyć, przejechać się to dopiero czad..
Tatuś nie jest zazwyczaj tego typu imprezami zachwycony i tu też jakoś nie szalał ze szczęścia, zwłaszcza, że z nieznanego mi powodu nie lubi pociągów w ogóle. Jednak zdecydował się na wspólną przejażdżkę i nawet nie narzekał za bardzo. Ba, zniósł ponad dwugodzinną podróż bardzo dzielnie. Nawet gdy się w drodze powrotnej okazało, że jakaś awaria czy coś tam i musimy czekać na inną lokomotywę pół godziny, nie było wielkiej awantury - tam lekkie marudzenie zaledwie.
wsiadamy... |
Spodobało mu się też machanie ludziom, którzy zatrzymywali się przy torach by popatrzeć, co to za dziwo pomyka torami i też bardzo chętnie machali pasażerom-turystom, a zwłaszcza dzieciom.
No i naśladowanie gwizdu lokomotywy i syczenia pary - wszystkie dzieci jak echo za lokomotywą huczały.
Pociąg pomykał z zawrotną prędkością 15-30 km/h, czyli coś jak ten "expres" na Podkarpaciu jeszcze nie tak dawno... Ot taka spokojna wycieczka i wspomnienie dawnych czasów. Wszak pamiętam z dzieciństwa, gdy jeździłam z mamą pociągami ciągniętymi przez parowozy.
Fajny pomysł na spędzenie niedzielnego popołudnia z dziećmi.
lokomotywa spalinowa |
Strona internetowa z godzinami przejazdów i cennikami:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własne ryzyko