Czołem? Kiedysi wybrołem sie na poszukiwania mamuta no i go znalozem. Znaczy kości jego, bo mamucisko to ze 30 tysincy lat temu kojfło.
Ludzie powiadajo, że pod Dendermonde raz jakiś chłop stare wielkie kości wykopoł. Wzion zwoloł ludzisków i poskładali to wszystko do kupy, łodpicowali, wyrychtowali i wtynczos zmarkowali, że odrobine kości brakuje. No i jeden wydumoł, by do jakiego muzeum podejść i od innego mamuta kości wziąść. No i tak dośtukowali mamutowi obce kości bez patrzynio, czy to babsko-, czy chłopskomamucie kawolki. Tero majo prawie całego mamuta. Trzymajo go na strychu mięsnej hali targowej, co się po tutejszemu vleeshuis nazywa, czyli „dom mięsa”.
No dobra, ta hala targowa to tam była przódzi, downo, downo gdziesi w średniowieczu. Najsampierw inaczy wyglądała, ale jakiś król czy inny tam ważny kozoł ją zburzyć i ładniejszo postawić. I faktycznie ta nawet dosyć zacno.
Wtenczas nie tylko handel mięsem się tam odbywał, ale też na ten przykład gildia łuczników Świętego Jorisa tam swą siedzibę miała, a i łachami tam handlowali. Późni znowu warzywny targ tam był...
Jak pierwszo wojna się na świecie rozpętała, to rzezimieszki sfajczyły całe Dendermonde praktycznie dogołej ziemi, że kamień na kamieniu sie nie ostoł. Ta hala jednak jakimś cudem przetrwała w jako takim stanie…
Tego i wielu innych rzeczy sie w tym muzeum dowiedziołem. Obejrzołem tyż różniaste rekwizyty, stare giwery, gorczki, skrzynie, mapy… Wszystko wom pokoże na zdjińciach, bo pore żem zrobiół.
Zorganizowali tam też na strychu jakieś zabawy dla szkutów. Jo tyż sie pobawiłem w archeologa i do groty wlozem, która prawie jak prowdziwo wygląda… Ino mie sie widzi, że te ludzie w jaskiniach to pochodni na prąd nie miały, ino na łogiń... A w Dendermonde mają na prąd i tyż piknie.
 |
ratusz |
 |
patrze na Vleeshuis, czyli mięsną halę targową |
 |
ogłoszynie do muzeumm na którym kozało, że włazisz za darmo |
Konia Rosbeiarda z Dendermonde już znacie, bo Magda pisała o nim na tym blogu (
Legenda Konia Rosbeiaarda) (
procesja), a w tym muzeum można i inne dendermondzkie kunie zobaczyć.
No i zobaczułem, że oni tam JAKBY-Lajkonika tyż majo, ino on się nie nazywo lajkonik, ino huppelpaardje.
 |
jakby-Lajkonik |
Majo też wielbłąda, którego używali do jakichś ulicznych jasełek, no że króle jechały do Jezuska na takich wielbłądach, czy coś w ten deseń.
Kunie i wielbłądy mają dziury w korpusie, żeby człowiek, co w nich siedzioł, widzioł, gdzie lezie i sie na nikogo nie wtarabanił.
To poniżej to jakieś "koło fortuny" z dawnych zabaw jarmarcznych, ale nie wiem, o co w tej zabawie chodziło. Nawet nie wim, czy chciołbym to wiedzieć...
Sie tyż dowiedziołem, że raz w Skaldzie rybaki wieloryba ponoć złowili, co 4 i pół metra miał. Łazili z niem po całej okolicy i się wszystkim chwalili. Takie to na wszystkich wrażenie zrobiło, że do dziś żadne ważniejsze święto bez wieloryba się nie obejdzie.
A te cudoki poniżej to słynne dendermondzkie
knaptanden. Takie jakby Turonie, ino łony z tym nie po kolędzie chodzą, a na uliczne procesje, ale dziesiska się ich tak samo boją jak Turonia, bo to i straszne pieroństwo jest. I ma być straszne, bo to przeco sam diabół jest albo inny demon. Według legend knaptanden miały wstępnie przedstawiać ogromną straszną rybę z przerażająco kłapiącymi zębiskami, którą w Skaldzie ponoć widywano, ale złowic się nikt nie odważył...
Mają tam też pare eksponatów z gidii łuczników.
 |
dawne Dendermonde na mapie |
 |
jakieś strare kuchniane groty |
 |
to pewnie świnty Michoł... ale nie było napisane |
 |
ide na strych do mamuta |
Jest i tyn cały wielki mamut!
Jedno muzeum, a ile ciekawostek i witraże, super!
OdpowiedzUsuńCzasem takie malutkie darmowe muzeum w małym miasteczku bardziej jest interesujące niż jakieś drogie popularne muzea.
UsuńMieciu, fajną miałeś wycieczkę, różne ciekawostki zobaczyłeś, ale do tych kanałów więcej nie schodź, chociaż one tajemne są, ale jednak te toksyny... skorodują twoją przystojność 🧐
OdpowiedzUsuńKanały zoboczyć raz to dość :-)
Usuń