rysunek Najstarszej :-) |
Nakazałam spróbować jechać lub ewentualnie iść, jakby się nie dało, to dzwonić po raz wtóry w celu ustalenia dalszego postępowania. Nie dzwoniła jednak. Wniosek - idzie lub jedzie.
Po jakimś czasie do drzwi zadzwonili policjanci i mówią, że ją przywieźli radiowozem, bo się przewróciła na rowerze. Dali mi też kartkę z adresem, pod którym możemy odebrać rower.
Tak że tak.
Domyślam się, bo poszkodowana się mota w zeznaniach, że ból nogi, zmęczenie lekcjami, wkurzenie ogólne na zaistniałą sytuację i świadomość tych prawie 7 kilometrów do domu najprawdopodobniej spowodowało, że dziecię me przedstawiało swoją osobą obraz nędzy i rozpaczy. Dlatego ktoś się zaniepokoił i podszedł zapytać w czym rzecz, a że najprawdopodobniej nie dowiedział się więcej poza "przewróciłam się na rowerze" (to wszyscy w naszym domu na 100% potrafią powiedzieć, bo wypadki rowerowe to nasza rodzinna specjalność), więc zadzwonił po policję. Panowie policjanci odwieźli bidoka do domu, bo co mieli zrobić? :-)
Wnioski z tej przygody? Bardzo pozytywne: dobrze wiedzieć, że w razie co ludzie reagują, gdy widzą, że z dzieckiem coś nie tak. No i że policja jest OK.
Na koniec nieodzowny komentarz młodszej siostrzyczki: "Kurczę, też bym się chciała policyjnym autem przejechać! Będzie co opowiadać znajomym, ale będę wszyscy zazdrościć!!! ....Ale mama to na pewno pomyślała, że coś ukradłaś i cię przywieźli, jak zobaczyła tych policjantów hehe" (w tym momencie Najstarsza zapomniałam o bólu nogi i próbowała zasadzić kopa w wiadomo co siostrzyczce)
kilka dni temu... |
A bohaterka zdarzenia dziś ma ładnego siniaka na nodze, poza tym okaz zdrowia. W szkole jednak nie była, bo nie dała rady pójść na dalszy przystanek a z bliższego oczywiście autobusik nie jechał. No a bike w mieście. Tyrknęłam więc do szkoły i powiedziałam w czym rzecz. Przy okazji umówiłam się na podpisanie dokumentów w sprawie zapisu młodszej Młodej do szkoły średniej, gdyż wcześniej wypełniłam formularze przez internet, jak nakazali. Pozytywna strona posiadania dziecka z różnymi problemami (np językowymi), to to że cię w szkole wszyscy znają i twoje dzieci też, czyli jak zwykle wychodzimy na plus, bo nie ma tego złego.... :-D
dziś |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własne ryzyko