strony bloga

21 kwietnia 2019

Muziekbos - dywany dzikich hiacyntów. Fotorelacja z wycieczki.

W 2016 mniej więcej w tym samym czasie odwiedziliśmy tak zwany niebieski las, czyli Hallerbos ⇨⇨⇨ relacja tutaj

Wówczas myślałam, że to jedyny las, gdzie można zobaczyć całe dywany kwitnących wszędzie dzikich hiacyntów. Tymczasem okazuje się, że w Belgii takich miejsc jest całkiem sporo. Wspomniany Hallerbos jest jednak najpopulraniejszym i wszyscy tam ciągną, bo i pewnie najwięcej tam tego kwiecia. Jednakowoż wczoraj byliśmy w Ronse w Musiekbos i muszę rzec, że tam o wiele bardziej mi się podobało.

 Dlaczego?

Primo mniej ludzi. Nie byliśmy co prawda tam sami. Spotkaliśmy sporo wędrowców w wieku od 0 do 100 lat. Szli piechotą , ciąnęli wózki z berbeciami albo pomykali na góralach, no ale wczoraj było jakieś 25 w plusie i ani kropli deszczu a do tego Wielkanoc, to dziwne jakby gdzieś w turystycznym miejscu nie było ludzi. Ha.
Secundo poza kwiatkami były też inne atrakcje, które podobały się Młodemu. W tym lesie było się gdzie powspinać, nazbierać szyszek, były ławki a nawet leżaki do przysiądnięcia i fajowe place zabaw. No i tak jakoś swojsko, wiejsko, bo w tym Halle to już zanadto Brukselą zajeżdża...

Muziekbos. Widząc tę nazwę pomyślałam najsampierw, że to ma coś z muzyką wspólnego, bowiem muziek to po nl muzyka. Okazuje się jednak, że "muz" w tym słowie odnosi się do celtyckiego "moeras", czyli bagno, czyli las bagienny a nie muzyczny... jakby drobna różnica.

Nie zmienia to faktu, że jest tam ładnie. Ten lasek położony we Flamandzkich Ardeach przypomina mi moje rodzinne strony - górki, górecki do łażenia.... Tylko, że to lasek, lasunio, drobinka taka. Nawet nie ma porównania z bieszczadzkimi lasami. Na weekendową wycieczkę akuratny.

Zobaczcie sobie te kilka fotek (jakość jak z iphone'a). 

Wejścia do lasu pilnują baranki :-)

































Wieża Geuzentoren.

Na szczycie górki stoi okrągła wieża z piaskowca wybudowana w 1864 przez m. Scribe.  W środku są kręcone schody (tak mówią w necie, ale nie da się zobaczyć). Do dziś do końca nie wiadomo po co ówczesny właściciel tego terenu wybudował tę więżę. Wielce prawdopodobne, że dał się ponieść trendom. Wtedy była bowiem moda na tworzenie  najdziwniejszych romantycznych budowli. Co zdają się potwierdzać historyczne opowieści o tym, że systematycznie przybywali na to wgórze różni artyści, by wyleźć na szczyt wieży, pooglądać okolicę i znaleźć natchnienie. Wówczas ponoć ta górka nie była jeszcze tak zadrzewiona i widok z wieży musiał być zacny... Kurde, sama lubię se popatrzeć z górek na dół. Ileż to razy wyłaziło się na szczyty w naszej polskiej górczastej okolicy by se właśnie popaptrzeć na dół i zdjęć porobić... albo po prostu popatrzeć. Niektórym to się nigdy nie nudzi, inni zaś nie potrafią nigdy nic zobaczyć i ci nigdy nie zrozumieją po co ja w ogóle pokazuję tu jakiś głupi las... No ale nie wszystko jest dla wszystkich.

Obok tej wieży jest też kopiec z ziemi... Na tabliczce napisano, że jakiś archeolog amator odkrył tam ongiś urny z prochami baby i chłopa, z czego wynika, że ten kopiec to dawny kurhan (tumulus). Jednym słowem wzgorze bardzo romantyczne i pełne tajemnic, a do tego ładne.


























Kapliczka Matki Boskiej Loretańskiej. Kapel OLV Lorette 

Kapliczka wybudowana w 1676. Przechodzi się koło niej idąc do lasu z parkingu przy Jeugherberg De Fiertel (adres na końcu postu).
Kapel Lorette



drogowskaz






Gdyby się kto wybierał do Muziekcos, to ten lasek znajduje się w RONSE. 
Adres darmowego i dużego parkinguRuddersveld 7, 9600 Ronse

(parking koło jakiegoś schroniska młodzieżowego (czy cóś w tym stylu) Jeugherberg De Fiertel)
Od parkingu są drogowskazy kierujące do lasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujesz na własne ryzyko