20 maja 2024

Stare tramwaje w Gandawie - nietypowe świętowanie urodzin cz1

UWAGA. Jeśli przyszedłeś pooglądać zdjęcia, SKROLUJ NA DÓŁ!


Zbliżają się moje urodziny i postanowiłam je uczcić po swojemu bez oglądania się na Resztę z Piątki. Któż bowiem lepsze urodziny ci może zorganizować, niźli ty sam?

No i tak ZARZĄDZIŁAM, 

że jedziemy WSZYSCY (chyba że ktoś nie chce) 

POCIĄGIEM (bo jazda autem z Małżonkiem generuje kupę niepotrzebnego stresu i chorobę lokomocyjną)

 do Gandawy 

na paradę tramwajów. 

Potem JA CHCĘ (inni jak uważają) wejść na dzwonnicę i popatrzeć na miasto z góry.

 Potem idziemy na obiad do MOJEJ ULUBIONEJ gandawskiej restauracji. 

Reszta albo jest ze mną albo przeciko mnie. 

Ostatnimi laty bowiem, jak czekałam na to, że ktoś coś to się często okazywało, że nikt nic i moje urodziny przechodziły niezauważone. Tak to jest, gdy jesteś w domu osobą odpowiedzialną za organizację imprez. Ja organizuję urodziny wszystkim, a mnie nie ma kto. W końcu zrozumiałam, że jak chcę mieć urodziny, to muszę je sobie zorganizować. Prezenty zresztą też sobie postanowiłam sama kupić w tym roku i nakupiłam se różnych książek (bo grunt to dobre wytłumaczenie wydawania pieniędzy na głupoty).

No i, panie, to był zajebisty dzień. Tramwaje były fajne, widok z góry fantastyczny, a obiad pyszny. Za wszystko zapłaciłam ze swojego wakacyjnego, bo przecież na wakacje i tak nigdzie nie pojadę, to choć jeden dzień przyjemności sobie zafundowałam. Resztę wakacyjnego pójdzie na pierwszą ratę aparatu orto Młodego. 

Na dworzec do najbliższego miasta pojechaliśmy autem. Dalej pociągiem z jedną przesiadką.

Do centrum z Dworca Gent-Sint-Pieters poszliśmy na piechotę przyglądając się miastu i dyskutując o poczynionych obserwacjach.

Po drodze mijaliśmy mnóstwo opuszczonych, brudnych, zaniedbanych kamienic, bo rzeczywistość znanych miast jest daleka od tego co zobaczycie na pocztówkach i przewodnikach. Nadmienić trzeba, że maszerowaliśmy głównymi ulicami, a w dalszych dzielnicach obraz jest często o wiele bardziej przygnębiający i szokujący. W każdym chyba mieście są bogate piękne dzielnice oraz dzielnie, gdzie lepiej nawet za dnia się nie zapuszczać. Z jednej strony są cudne zabytki, morza turystów, orzeźwiające fontanny, kolorowe kwiaty a z drugiej śmieci, brud, smród, ruina, bezdomni i żebracy oraz złoczyńcy.

Tej drugiej strony zwykle nie chce się oglądać ani drugiemu pokazywać, bo każdy woli żyć w kłamstwie i ułudzie, byle tylko nie widzieć, że zło czy bieda istnieje…

Ja dziś też głównie ładne rzeczy wam pokażę, bo to ma pozytywny urodzinowy wpis być.

O jednym tylko wspomnę, bo nerwa mnie taka tam brała na ludzką głupotę, że za kłaki chciałam wytargać i do dup nakopać.

Ludzie to jednak dosyć bezmózgie zwierzęta są i działa mi to strasznie na nerwy, bo ja bym chciała, by ludzie jednak mądrzejsi niż pierwszy lepszy gołąb czy szczur się okazywali, a tymczasem często jest odwrotnie.

Szczur przynajmniej jakiś instynkt przetrwania wykazuje i raczej unika niebezpieczeństw. Człowiek wprost przeciwnie, pcha się jak ćma do ognia… Bardziej mu więc do gołębia... który, jak wiadomo do najmądrzejszych ptaków nie należy...

Przyszliśmy do centrum sporo przed czasem i zajęliśmy sobie miejsce na zakręcie torów. Niewielu ludzi wtedy jeszcze było i dopiero zaczynali się schodzić… Po chwili za nami ustawili swoje plakaty Jehowi z nadzieją złapania w sieć sekty paru zagubionych naiwniaków. Ludzi przybywało szybko i koło nas zaczął się robić tłum. W końcu cała długość torów gęsto obstawiona była ludźmi wszelakich ras, kolorów skóry i języków, czemu towarzyszył wesoły gwar. Policja oraz organizatorzy przejeżdżali torami co raz autem, na piechotę i na rowerach, kontrolując, czy wszystko jest gotowe na bezpieczny przejazd tramwajów. Jednak nie wszystko da się kontrolować, a może zwyczajnie nie wszystko było dograne...

Co chwilę przez tłum przepychali się w poprzek rowerzyści i grupy turystów z przewodnikiem, bo impreza znajdowała się na ich trasie… W tych momentach zastanawialiśmy się, czy taki przeciętny mieszkaniec Gandawy oraz przeciętny gandawski przewodnik nie byli poinformowani o tym było nie było dosyć dużym wydarzeniu i czy nie mogli swoich poczynań jakoś dostosować do okoliczności. Nosz kurde, czy nie można wybrać się bylo do sklepu czy babci o innej godzinie albo wycieczki z Chin inną uliczką do tego samego miejsca poprowadzić? Czy koniecznie trzeba było przez tłum ludzi się przedzierać i przebiegać całą grupą z rowerami lub bez tuż przed tramwajem w popłochu? Nie rozumiem tego...

Najgorsi to jednak ci, którzy na tę paradę przyszli popatrzeć. Gdy tak staliśmy wszyscy wzdłuż torów (tam jest taka wyraźna metalowa linia, która pokazuje bezpieczną odległość od toru i na początku wszyscy stali za tą linią, jak nakazano) pomyślałam, że fajnie iż za wczasu przyszliśmy, bo mamy idealne miejsca z dobrym widokiem na tory w obie strony i dobrze będzie fotografować tramwaje. Fakt rozstawienia się tuż obok dwóch stacji telewizyjnych zdaje się to potwierdzać.

Niestety, gdy tylko dało się słyszeć dzwonek pierwszego tramwaju BYDŁO (zwane miło ludźmi myślącymi) wylazło na tory. Było obok nas mnóstwo normalnych, kulturalnych ludzi, którzy grzecznie trzymało się linii, ale niestety było też masę dzikiego bydła, które wyłaziło na tory, zasłaniając cały widok wszystkim pozostałym oraz - co nawet ważniejsze - stwarzając zagrożenie dla siebie samych i ludzi kierujących tramwajami. Przed każdym tramwajem biegł pracownik i wyganiał bydło za linię, tłumaczył, że to niebezpieczne, bo takiej ciężkiej maszyny nie da się zatrzymać ot tak jak taczki czy wózka dla lalek. Bydło jak to bydło nic sobie z tego jednak nie robiło. Nadal masowo przebiegali tuż przed kołami tramwaju, bo kurwa mogą. Najbardziej niedowierzałam swym oczom widząc dzieci w fotelikach tych rowerów czy wózkach albo dzieci wybiegające przed tramwaj za jakąś kuleczką, która im wypadła z rączki. Nie wiem jak wy, ale ja nie wyobrażam sobie nie trzymania małego dziecka za rękę stojąc przy torach, gdy pół metra odemnie przetacza się kilkutonowa maszyna. 

Byli też geniusze w samochodach, którzy jechali sobie autem wzdłuż torów pomiędzy tymi ludźmi i potem nagle jeb kierunkowskaz i pokazują gestami, by ludzie się rozstąpili, bo oni chcą skręcić w boczną uliczkę. Ludzie nie powinni się rozstępować. Powinna przyjechać policja i wypisać ze 2 tysiące mandatu a auto odholować w chujan. No ale to Belgia... wszystkim wszystko wolno. Takie przynajmniej odnoszę czasdm wrażenie.

Najsampierw zastanawialiśmy się, czemu ulica nie jest zamknięta… ? Jednak wracając do dworca, kiedy zabytki woziły ludzi jedną trasą, zauważyliśmy, że jakiś buc się zatrzymał przed barierką, odstawił ją na bok i pojechał, a za nim za chwilę następny widząc barierkę odstawioną i niczego się nie spodziewając wyjechał tuż przed tramwaj i cudem chyba tylko zdążył przejechać. Grupka fotografów stojąca na chodniku zaczęła krzyczeć, wymachiwać rękami i pukać się w czoło. Jeden pobiegł na drugą stronę ulicy i ze złością odstawił barierkę na miejsce… No sorry, ale niektórzy współcześni ludzie są zwyczajnie popierdoleni i kompletnie nieodpowiedzialni. Nie posiadają grama wyobraźni i nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich głupich zachowań i zagrożeń, jakie sobie i innym stwarzają. No i stosownych kar brak. Niektórym bowiem to jednak pałowanie by się przydało...

Poza tym, impreza była bardzo pozytywna. Znowu, tak samo jak rok temu w Antwerpii, wszędzie roiło się od fotografów. 

Wielu ludzi przyszło z psami i te psy grzecznie siedziały albo leżały koła pana czy pańci. 

Widziałam jednego pana, który szedł na bosaka... 

Niektórzy przyodziali się w niecodzienne stroje… No dobra, „niecodzienne” to moja polska subiektywna opinia, ale w moich oczach u nas w Belgii całkiem sporo ubrań zasługuje na określenia typu: niecodzienne, ekstrawaganckie, szalone, dziwne, a jednak z tutejszej perspektywy kraju wielokulturowego  są przecież zwyczajnymi… Niemniej jednak fajnie zobaczyć pana w cylindrze i panią w długiej sukni z parasolką maszerujących tuż obok chłopaka w sportowych szortach i dziewczyny jadącej na elektrycznej hulajnodze w potarganych jeansach i pępkiem na wierzchu… Lubię to!

Fajnie też było widzieć te tramwajowe zabytki jeżdżące po mieście i zatrzymujące się na nowoczesnych przystankach z elektronicznymi rozkładami jazdy i automatami do biletów… Znowu pomyślałam sobie o tych biedakach nieświadomych gandawskiej imprezy tramwajowej i czekających spokojnie na przystanku na jakiś tramwaj, który zawiezie ich do celu… A tu nagle podjeżdża ci zmyślny wóz z woźnicą z innej epoki i zachęca do wsiadania…

To tyle tytułem wstępu. Dalej wrzucam fotki... Reszta będzie w drugim poście.







goła dooopa na ścianie


niebieska kurteczka i bose stopki


policmajstry na rowerkach


z przodu morze rowerów, w tle tramwaje czekające przed dworcem głównym






wóz z darbiną do naprawy lini elektrycznych



tramwaj parowy












gdyby nie ten pan i jego koledzy, trup ścielił by się gęsto

ludzie zejdzie z drogi, bo dziadek jedzie


stado fotografów ;-)




inne stado fotografów 

niunia w czarnym wyraźnie lubi ryzyko ...albo zwyczajnie jest głupia

kolejne stado fotografów



widok z wieży na koński tramwaj




17 komentarzy:

  1. Świetna atrakcja, najlepszy prezent urodzinowy:-)
    Wszystkiego dobrego, nie tylko z okazji urodzin!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego z okazji Urodzin!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzinek

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego Najlepszego z okazji Urodzin 🎁🎂🥳

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna fotorelacja 📸🚋😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepsze życzenia na urodziny ❣️

    OdpowiedzUsuń
  7. Za dużo wolności generuje zniewolenie. Powoli to się dzieje:(

    OdpowiedzUsuń
  8. Z życzeniami aby życie jak najczęściej uśmiechało się do Cię
    mój ulubiony wierszyk urodzinowy ;) Napisała go Danuta Wawiłow.
    Tak bym chciała, tak bym chciała,
    żeby były urodzinki !
    U chłopczyka czy dziewczynki,
    u kucyka czy sardynki -
    wszystko jedno, wszystko jedno,
    byle były urodzinki !
    żeby było dużo gości
    i Mateusz, i Grażynka,
    dla każdego moc pyszności,
    wszystkie stoły w upominkach,
    na tych cudnych, na nienudnych,
    na wesołych rodzinkach !
    A jak zjemy wszystkie kremy,
    czekoladkę i rodzynki,
    upaćkamy się jak świnki,
    to z radości podskoczymy
    i powiemy do rodzinki
    \"Niech żyjecie, niech żyjemy
    i niech żyją urodzinki !\"
    Tramwaje superowskie, podobnymi do tych najmłodszych prezentowanych na twoich zdjęciach jeździłam, kursowały jako liniowe w młodości mej. He znaczy się żem ja też eksponat muzealny ;)
    Tramwaj parowy przypomina smoka przez to zianie, a ten samochodzik z drabinką niezwykle mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny wierszyk.
      Haha, ja pamiętam jak pociągami z prawdziwą ciuchcią na węgiel jeździłam z mamą do miasta i wozem przez konia ciągniętym w pole... przeto i ja się do obiektów muzealnych zaliczam haha

      Usuń
  9. wszystkiego czego sobie życzysz (poza zdrowiem) po urodzinach ;) super ta parada choć faktycznie tacy ludzie dzbany i mnie wkurzają bo kilka razy właśnie mi spierniczyli widok na jakieś atrakcje swoim buractwem. No cóż. Ale takie przebieganie przed tramwajem albo za blisko torów to faktycznie brak wyobraźni. U nas sporo nadal jest takich wypadków gdzie tramwaj kogoś wciągnął pod koła albo potrącił. Nawet mieliśmy kilka głośnych wypadków z młodzieżą która chodzi w słuchawkach albo z twarzą w telefonie i weszła pod jadący tramwaj. Osobiście raz taką zrobiłam głupotę, że przebiegłam na czerwonym żeby zdążyć na tramwaj a on już miał zielone i ruszył bo mnie nie widział i na szczęscie się tylko otarłam o jego bok ale to mnie otrzeźwiło i już nigdy czegoś takiego więcej nie zrobię bo mogłam już być bez nóg albo i trupem jakby nie sekundy ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas to mnóstwo jest wypadków z pociągami, bo ludzie albo przebiegają, albo przejeżdżają rowerami czy autami na czerwonym, gdy szlaban już jedzie w dół. Nawet taki filmik z kamer nie dawno krązył po sieci, jak nastolatkowi już za koło pociąg zahaczył i wyrzuciło go, na szczęście do przodu... Wielu oczywiście ginie na miejscu.

      Usuń
    2. u nas też. Ostatnio widziałam na filmiku jak dwie emerytki wjechały za szlaban po zamknięciu i jedną opadający szlaban zrzucił z roweru ...

      Usuń

Pisz śmiało. Podpisz się jednak, gdy komentujesz z anonima