Belgia jest starym krajem, bo już Juliusz Cezar o Belgach wspominał 2 tysiące lat temu. Jednak przez wieki Belgia była częścią innych państw, a dopiero w 1830 roku stała się niepodległym państwem.
Dzień 21 lipca mocą ustawy z 27 maja 1890 roku został ogłoszony świętem narodowym.
W tym dniu bowiem Anno Domini 1831 pierwszy król Belgów Leopold I złożył przysięgę konstytucyjną.
Dzień 21 lipca jest w Belgii ustawowo wolny od pracy. W tym roku jednak i tak wypadł w niedzielę.
W Brukseli z okazji tego święta co roku odbywa się duża impreza, w tym uroczysta defilada wojska, policji, straży...
Wczoraj pierwszy raz w końcu udało mi się pojechać zobaczyć tę paradę na własne oczy.
Dalej nie będę strzępić klawiatury, a po prostu zdjęcia pokażę.
![]() |
sikający chłopiec |
![]() |
sikająca dziewczynka Janneke |
![]() |
para królewska w samochodzie |
![]() |
sprzątanie końskich kup ;-) |
![]() |
Mały wszystkim salutował :-) |
![]() |
psy policyjne |
![]() |
psi emeryci |
![]() |
policja na rowerach |
![]() |
policja z Ostendy |
Parada zgromadziła wzdłuż ulic ludzi z każdej części świata, którzy w Belgii mieszkają oraz turystycznie akurat ten kraj w tym czasie odwiedzili. Ludzie o różnym kolorze skóry, mówiący różnymi językami, przyodziewający się w najróżniejsze stroje, wyznający różne religie, ludzie o odmiennych poglądach i orientacjach, bo taka właśnie jest dzisiejsza Belgia kolorowa i różnorodna, co jest piękne, choć nie zawsze łatwe do ogarnięcia.
Nie zawsze łatwo jest się porozumieć z drugim, nie zawsze łatwo zaakceptować odmienność innych. Ciężko znaleźć złoty środek, by wolność jednych nie ograniczała wolności drugich, by każdy czuł się dobrze i bezpiecznie. Ciężko zadowolić wszystkich...
Ja lubię ten kraj i tę różnorodność. Nieodmiennie mnie to fascynuje, że mogę poznawać ludzi z całego świata, podziwiać piękne odmienne od moich stroje, zwyczaje, potrawy, słuchać jak mówią najróżniejszymi językami, a czasem nawet rozmawiać z nimi ot tak zwyczajnie, uśmiechać się do siebie, siedzieć obok pociągu, autobusie czy na ławce w parku i czuć się częścią tej fascynującej kolorowej społeczności.
To w Belgii nauczyłam się tolerancji i dużej otwartości na innych. To w Belgii poczułam się wolna i z radością odkryłam, że tu mogę być kim chcę, że mogę być sobą, że mam na prawdę wybór i nikt mnie nie zmusza do przynależności do jakiejkowliek grupy, to tu zrozumiałam, że fakt urodzenia w Polsce nie identyfikuje mnie jako człowieka, nie czyni ze mnie niewolnika tamtego kraju ani tamtejszych poglądow, czy wierzeń. Takie uroczystości mi o tym przypominają, gdy stoję w tłumie kolorowych ludzi i czuję się częścią tej społeczności, czuję że jestem tu u siebie. Belgia to mój dom.