26 lutego 2014

niderlandzki...

Wczoraj w ramach kursu językowego szkoła zafundowała nam wyjazd na występ na Wemmel, gdzie zaśmiewaliśmy się z wygłupów grupy Lennaert & Bonski's... Znaczy szkoła zafundowała występ, a przejazd zapewnili sami kursanci, akurat w naszej grupie jest małżeństwo posiadające 9osobowe auto, więc wszyscy żeśmy się zmieścili razem z nauczycielką, bo tyle akurat liczy gromadka pirszorocznych :-).


Panowie Ci postanowili bawić ludzi śpiewem i wygłupami na scenie, a przy okazji uczyć ich niderlandzkiego albo raczej sprawdzać ile umieją :-) Po obejrzeniu tego występu rzecz mogę, że pomysł to wyśmienity. Goście potrafią rozbawić publiczność, nota bene publiczność, która częstokroć dopiero rozpoczyna naukę języka - jak choćby nasza grupa. Na sali zebrała się spora gromada emigrantów z różnych krajów, w dużej mierze zapewne kursanci.... Polaków w każdym bądź razie sporo tam słyszeć się dało... 
Jak ktoś z Was tam był - niech machnie chusteczką lub odejmie lorgnon ewentualnie doda komentarz poniżej... 

Tak więc na kursie językowym bynajmniej nudno nie jest, czego się z pierwa obawiałam... :-)

A tak na koniec zapamiętany kawałek przedstawienia... wstęp do piosenki o belgijskich frytkach...:)
Gość z mikrofonem zapytuje pośród publiczności kto z jakiego kraju pochodzi  i co się tam je... tu makaron, tam ryż.... Potem się pyta co je się w Rosji...  po czym Bonski (bracia Bonski są Rosjanami) odpowiada "Wodka! Wodka!"

Pozdrawiam.


2 komentarze:

  1. Super, dom kultury (chyba tak to centrum nalezy po pl nazwac) jest mi znany,o grupie slyszalam.... super ze organizuja takie interaktywne lekcje..... latwiej wchodzi w ucho.Ja pamietam,ze zaczynalam przygode z jezykiem na kursie (w BXL) z piosenkami Clouseau

    OdpowiedzUsuń
  2. oo Clouseau to ja tez lubie :)

    OdpowiedzUsuń

Komentujesz na własne ryzyko