28 kwietnia 2023

Obóz, lekarze, masaże, szukanie pracy i konwalie

W poniedziałek rano nasza najmłodsza pociecha bardziej niż niechętnie wyjechała na pięciodniowy obóz sportowy ze swoją klasą oraz swoją poprzednią klasą. W naszej podstawówce taki obóz jest co roku i co roku wyjeżdżają nań OBOWIĄZKOWO uczniowie klas 5 i 6. Jeden rok jadą do Blankenberge, drugi do Brugge (Brugii). Nocują w ośrodku sportowym, gdzie - jak nie trudno się domyślić - sporo różnych sportów poznają na własnej skórze. Poza sportem zwiedzają, pływają łódkami, bawią się i uczą. Jak to na szkolnym obozie. Takie wyjazdy się albo lubi, albo nie lubi. Ja uwielbiałam. Młody nie znosi.

W zeszłym roku jechali autobusem spod szkoły. W tym roku jechali pociągiem z sąsiedniej miejscowości, gdzie trzeba było dzieci dostarczyć wraz z bagażami. Bagaże załadowaliśmy do busa, leki (jak kto bierze) oraz dokumenty wręczyliśmy nauczycielom. Dzieciaki miały ze sobą tylko małe plecaczki z najpotrzebniejszymi rzeczami, jak chusteczki czy napoje. Mogli zabrać ze sobą pieniądze, ale kwota zalacana wynosiła max 20€. Co nie znaczy, że dzieci nie brały więcej...

Młody nie chciał jechać. Dla niego to zbyt wiele stresu, no i bał się, że znowu nie będzie cały tydzień prawie nic jadł, bo wszystkie potrawy są dla niego niejadalne. Spakowałam mu paczkę bułeczek z czekoladą i poinformowałam dyrektorkę oraz wychowawcę, że mu daję te bułki w razie wu i żeby zwracali uwagę, czy coś jadł... Pożegnaliśmy go z nadzieją, że mimo wszystko będzie fajnie i że nauczyciele okażą się ludźmi…




Później miałam masażyk. Znowu za pomocą tego dziwnego urządzenia na prąd.

Wieczorem miał być niderlandzki, ale zadzwonili, że odwołane i że nauczyciel zamieści zadania w Teamsach. Pewnie mu się dziecko urodziło, bo ostatnio ostrzegał, że jak go nie będzie, to oznacza, że jest na tacierzyńskim. Ma mieć zastępstwo, ale pewnie na szybko nie zorganizowali.

Kolejnego dnia Młoda miała rozmowę z GTB przez Teams, w której i ja uczestniczyłam. Po omówieniu tego i tamtego, Młoda została zapytana, czy ma jakiś pomysł i co najbardziej by chciała robić. Ta odrzekła, że najbardziej by chciała pracować online, by za dużo nie musieć wychodzić z domu, ale oczywiście może czasem wyjść... Najchętniej robiła by coś związanego z fotografią, może jakieś fotografowanie produktów, obrabianie zdjęć w Photoshopie... no, coś z fotografią, gdyby tylko się trafiło. Na tym na razie stanęło.

Coach powiedziała, że sprawdzi możliwości w tej materii. Potem pójdziemy dalej. Szanse pewnie są małe na taką robotę, ale skoro można spróbować, to trzeba to zrobić. Jak nie spróbujesz, się nie dowiesz. Następne spotkanie w maju. Dostałyśmy też namiary na instytucję zajmującą się przyznawaniem wypłacaniem zasiłków dla niepełnosprawnych i dowiedzieliśmy się jak to działa i jak trzeba do tego podejść.

Problemem jest tylko lekarz prowadzący, bo go nie mamy. Psychiatra jak s ę rozchorowała niewiadomonaco ze 2 lata temu, tak nie wróciła. Kolejna do której trafiliśmy, to jakiś oszołom  z innej planetyi nie zamierzamy do niej więcej iść. Rodzinna z kolei Młodej w ogóle nie zna, przeto ciężko tak do niej od razu wbić i zapytać o jakieś papiery etc. Co za niefart!

Otrzymałam mejl od psycholożki z namiarami na psychiatrę, który jest potrzebny do pełnej diagnozy w kwestii autyzmu. Czas oczekiwania PÓŁ ROKU! Psycholożka jeszcze sprawdza innych psychiatrów, ale pisała, że niestety wszędzie podobny czas oczekiwania na wizytę. Dupa blada. Muszę napisać mejl, by się umówić, bo psychiatra został przez psycholog poinformowany, że sie skontaktujemy.

Nauczyciele dodawali zdjęcia z obozu na FB. 

ŻENADA DO ENTEJ POTĘGI. Przez tydzień wrzucili tych fotek ze sto. Tylko co z tego, jak robili je chyba taboretem. Dla mnie niepojęte, żeby szkoła nie miała na takie okazje w miarę dobrego aparatu. Takiego prostego, tzw głupiego jasia, którym nawet nauczyciel potrafiłby zrobić w miarę dobre zdjęcie. A może belfry zapisały by się na kurs fotografowania smartfonem? No bo żeby jeden belfer nie potrafił robić zdjęć  W DZISIEJSZYCH CZASACH to na prawdę wstyd i obciach.

Środa była męcząca jak diabli. Rano pojechałam rowerem do bankomatu, by wybrać sobie kasę na psychologa z karty kredytowej, bo się skapnęłam, że na moim koncie stoi raptem 20€, co jakby trochę za mało na wizytę u psychologa, bo ta kosztuje 65€. Pokręciłam sobie powolutku przez las. Pogoda była ładna i dobrze się jechało, zatem postanowiłam wrócić dłuższą drogą, co okazało się niezbyt rozsądnym pomysłem. W pewnym momencie okazało się bowiem, że objawiło się nagłe zmęczenie i ledwie do domu dokręciłam. Przejechałam 9 (słownie: dziewięć) kilometrów. No szaleństwo po prostu. Wpiekliło mnie to. No bo jak to tak, lato idzie, sezon rowerowy w pełni, a ja nie będę mogła rowerować? No nie będę mogła. Nie dam rady. Oprócz zmęczenia zaczęłam też czuć to cholerne ramię. Nie mogę rowerować. Moge tylko chodzić, a wolę rowerować. 

tajna ścieżka przez pola

Nic to. Odpoczęłam, a potem poszłam na masażyk, a chwilę później do psycholożki. Wieczorem udało mi się wziąć udział w lekcji niderlandzkiego i nawet było bardzo fajnie. W środę uczy nas kto inny niż w poniedziałek, bo to jakby 2 różne kursy.

W czwartek pojechałam skuterem do VDAB na spotkanie z coachem z Rentree. Kawał drogi po górkach, ale pogoda była całkiem zacna i tylko trochę ramię niedomagało. Z powrotem pojechałam jakimiś polnymi nieznanymi drogami, bo lubię zbaczać z utartych szlaków i odkrywać nowe…

ścieżką rowerową z górki na górkę jedziemy


Kołczka jest bardzo sympatyczną pozytywną osobą. Wypełniłam i podpisałam te wszystkie regulaminy, zgody, zezwolenia i inne dokuemnty. Odpowiadałam na pytania, które wczesniej otrzymałam od niej mejlem. Dotyczyły one w dużej mierze mojego zdrowia fizycznego i psychicznego po rakowych terapiach i w związku z pracą aktualną i przyszłą. 

Otrzymałam kartki z zadaniami, które mam przygotować na następne spotkanie, które już w przyszłym tygodniu. Wykonanie zadań nie jest obwiązkowe, ale bez wątpienia pomocne. Zadania dotyczą moich oczekiwań, kompetencji, pomysłów etc co do mojej potencjalnej pracy, którą bym chciała wykonywać. 

Wracając z urzędu pracy, gdzie towarzyszyła mi Młoda, nadłożyłyśmy drogi, by wstąpić do Alberta Heijna po produkty na obiad. W kasie młodziutka dziewczyna skanując nasz pół kilowy wór szpinaku mówi:

 - Tak dużo szpinaku… tak się wydaje, ale na prawdę to się go niewiele robi po ugotowaniu. Tak samo pieczarki - myślisz, że masz tak dużo, a potem się okazuje, że niewiele z nich zostało…

Przyznałam jej rację, pakując nasz szpinak do siatki wyłuskanej przez Młodą z kieszeni i myśląc, że pewnie dziewczyna nie dawno zaczęła gotować i jest zafascynowana właściwościami niektórych rzeczy. Tak bardzo, że musi się tym z przypadkowymi ludźmi podzielić. Każdy chyba tak ma. 

Potem na szybko zrobiłam wegetariańską lazanię ze szpinakiem.



To wszystko jest ciekawe i dobre, ale diabelnie męczące dla mnie teraz. Za dużo się dzieje.

Cały tydzień odczuwałam ogromniaste zmęczenie. 

W piątek znowu odwiedziliłam lekarkę rodzinną. W ostatniej chwili się zreflektowałam, że czas na zastrzyk Decapeptylu. Ze 7 razy sprawdzałam i liczyłam w kalenadrzu, bo we włbie mi się nie chciało pomieścić, że już miesiąc od ostatniego zastrzyku minął. No ale minął. Nie wiem tylko kiedy?!

Pojechałyśmy razem z Młodą, bo jej się wszystkie anty- piguły pokończyły. Antydepresyjne. Antykoncepcyjne. Z rozpędu poprosiła też o coś na antytrądzikowego. Najważniejszym celem była jednak domniemana alergia utrudniająca oddychanie przez cały rok. Już najróżniejsze badania Młoda robiła, ale na alergię jeszcze nie. Doktorka pobrała krew i zapytała, czy coś jeszcze ma zbadać przy okazji. No takie podejście to ja rozumiem, a nie że lekarz ci łaskę robi, że w ogóle jakieś badania zleci. Poprosiliśmy o żelazo, bo Młoda miała wcześniej anemię, a doktorka na to, że przy okazji zrobi też tarczycę i wszystko inne, co można z podstawowych badań z tych próbek zrobić. Młoda już ją lubi. Fajna, wesoła młoda kobietka. 

Później znowu miałam masażyk. Tym razem normalny bez żadnych urządzeń elektrycznych. Plus wygrzewanie lampą.

A później wrócił Młody. Nie podobał mu się obóz. Sporty i zajęcia były w miarę, ale bez szału. Pokoje były, według Młodego, okropne. Nauczyciele zmuszali go do jedzenia wszystkiego i nie pozwolili mu jeść bułeczek. Płakał, jak o tym opowiadał. Mówił, że zupy były tak ohydne, że mało się nie zrzygał. Dyrektorka kazał mu tylko próbować, co nie jest złe. Sami tak robimy w domu i on sam chętnie próbuje wszystkego, ale postali zmuszali go do zjedzenia wszystkiego. No zajebiście po prostu. Posrane belgijskie zasady.  Szkoda że jeszcze srać i szczać tu nie trzeba na komendę w odpowiednią stronę i pod odpowiednim ciśnieniem... 

W środę mieli wolny czas na chodzenie po sklepach, więc Młody poszedł  do McDonalda i zamowił sobie frytki i colę. Zaradny gość ;-)

Najważniejsze, że już po obozie i że mają długi weekend. Do szkoły wracają dopiero w środę. Będzie grał.

Konwalie na pierwszego maja

Pierwszy raz udało mi zgodnie z tutejszą tradycją kupić konwalie na pierwszego maja. 

Zwyczaj nakazuje, by na pierwszego maja podarować bliskim bukiecik konwalii na szczęście. 



Tradycja pochodzi z Francji. 1 maja w roku 1561 król Karol IX otrzymał bukiecik konwalii z życzeniami. Nigdy nie dowiedział się od kogo pochodziły te kwiatki, ale tak bardzo mu się to spodobało, że w kolejnym roku podarował po bukieciku konwalii wszystkim damom na swoim dworze.

Po niderlandzku konwalie, podobnie jak po polsku, mają wiele imion. Najczęście nazywa się je "meiklokjes", czyli majowe dzwoneczki. Inne nazwy to: Lelietjes van Dalen, Meibloemen, Muguet, Mugeesten, Boslilzje, Bosselenneke.

Po polsku inne nazwy konwalii to: majówki, lanuszki, lilie z doliny, drabiny do nieba, lilie wierności, leśne księżniczki, łzy Maryi. 

Ja kupiłam konwalie głównie dla siebie. Uwielbiam ich zapach. Zawsze je kochałam. W końcu konwalia to kwiat wszystkich urodzonych w maju. Kupiłam takie w doniczce. Jak przekwitną, zasadzę je pod drzewami albo w dużej donicy. A nuż się im spodoba...

Zdjęcia

W wolnych chwilach jak zwykle robiłam zdjęcia. 



Jestem, przyleciałem…

pszczółka murarka przy pracy w naszym hotelu

pani Kosowa



pan Kos kradnący kurom żarcie

pani Kos kradnąca kurom suszone larwy mącznika











abstrakcyjne zdjęcie z użyciem kryształowej piramidy







jakieś wielkie drzwi

jedna z pomalowanych skrzynek elektrycznych

inne wielkie drzwi

kołatka

Film o naszych pszczołach





Humor 

Od poczty dostałam jakiś list. Nie wiem, o czym jest, bo napisane po francusku i nie powiem, by mnie to jakoś bardzo obchodziło. Jednakowoż zapis mojego nazwiska mnie przeturlał po podłodze... 🤣🤣🤣

Polska trudna jezyk hehe


Memy, o które się potknęłam w tym tygodniu:






23 kwietnia 2023

Śmieci we Flandrii, jak segregować, gdzie, co i jak wyrzucać?

Od dawna zbierałam się do spisania informacji na temat śmieci w Belgii. Nie wiem co prawda, czy kogokolwiek to obchodzi, ale już nie raz się przekonałam, że ludzie najdziwniejszych rzeczy na tym blogu szukają... a poza tym taką mam akurat fantazję, by o śmieciach pisać.

Co robimy ze śmieciami we Flandrii?

Przede wszystkim śmieci należy segregować i pozbywać się ich w legalny uczciwy sposób. 

Wszystko, co nadaje się jeszcze do użytku najlepiej sprzedać, oddać do Kringwinkel lub jakiejś organizacji, by dać rzeczom drugie albo i trzecie, czy czwarte życie. 

Za odbiór śmieci we Flandrii odpowiadają gminy lub spółki międzygminne, przy czym każda gmina ma własne przepisy i regulacje dotyczące odbioru śmieci. Spora część śmieci odbierana jest jednak przez firmy spod domu. Z innymi trzeba się pofatygować do specjalnego kontenera, a jeszcze inne odwieźć do parku recyklingu, sklepu czy innego miejsca. 

Przy czym pamiętać należy, że worki wystawiamy przed dom po godzinie 18 lub wcześnie rano.

Jeśli idzie o segregowanie śmieci, Flandria ma ogólne jednolite zasady, ale w szczegółach  gminy mogą się odrobinę różnić w zależności od możliwości danej gminy. Dokładne informacje trzeba sprawdzić w swojej gminie. Tam też dostaniecie kalendarz odbioru śmieci oraz adekwatne worki.

O sortowaniu śmieci opowiem na podstawie mojej gminy. W innych będzie podobnie, ale - jako się rzekło - detale mogą się różnić.

I tak, u nas szkło wynosi się do specjalnych kontenerów ustawionych w każdej wiosce. Papier wystawiamy przed dom w dniu odbioru zwyczajnie luzem, czyli zwykle w kartonach, czy papierowych torbach. Na pozostałe odpady są specjalne worki. Worki te kupujemy w urzędzie gminy lub wybranych sklepach w swojej okolicy. Uwaga, inne worki nie zostaną odebrane spod waszego domu! Worki z niewłaściwą zawartością też mogą zostać nieodebrane, gdy tylko zostanie zauważone coś niewłaściwego w danym worku. Podobnie, gdy worek będzie np za ciężki. 

W wielu sklepach są punkty odbioru baterii, czy drobnych sprzętów elektrycznych, w niektórych miejscach można zostawić butelki z olejem po frytkach, a przeterminowane leki oddamy w swojej aptece. 

Worki na śmieci

W naszej gminie mamy aktualnie specjalne worki na: śmieci mieszane (worki czarne), na PMD (worki niebieskie), GFT (worki zielone), worki na psie kupy, worki na pieluchy. 

Ceny worków na śmieci w naszej gminie:

Czarne odpady mieszane.

60L - 20€ za rolkę (10 worków)

30L - 10€ za rolkę (10 worków)

15 L - 5€ za rolkę (10 worków)

Niebieskie PMD

60L - 3 € za rolkę (20 worków)

100L - 5€ za rolkę (20 worków)

Zielone (prawie białe) GFT

5 rolek na rok dla rodziny gratis, potem 3,5€ za rolkę (10 worków) 


Jak należy segregować śmieci we Flandrii?

GLAS (szkło)

kontenery na szkło i ubrania oraz nielegalnie pozostawione śmieci


Szkło wrzucamy do specjalnych kontenerów - segregując osobno szkło kolorowe, osobno białe. Szkło wrzucamy do kontenerów tylko w określonych godzinach, by nie przeszkadzać hałasem ludziom mieszkającym w pobliżu (nie wolno tłuc się po nocy). Nie wolno też zostawiać szkła pod kontenerem, co niestety ludzie czasem robią. Gdy kontener jest pełny, zabieramy szkło do domu, by wyrzucić po opróznieniu kontenera. Słoiki i butelki muszą być puste. Mycie ich nie jest wymagane.

TAK! Zdj. ze str. fotplus.be

Do kontenerów na szkło NIE WRZUCAMY: szkła żaroodpornego, szkła kryształowego, terakoty, żarówek, luster ani nakrętek plastikowych czy kapsli (miejsce tych ostatnich jest w workach PMD)


NIE! zdj. https://www.fostplus.be


PMD (Plastiek, Metaal, Drankartons - plastik, metal, kartony po napojach)

Opakowania plastikowe, metalowe i kartony po napojach zbieramy do niebieskich worków zakupionych w swojej gminie.  

Do nowych niebieskich worków wrzucamy

- plastikowe butelki, flakony, tubki, pojemniczki, tacki, folie, worki

- metalowe puszki po konserwach i napojach, zatyczki i zakrętki, aluminiowe tacki i pojemniki, puszki po sprayach 

- kartony po mleku, soku, zupie, śmietanie…

- kapsułki do automatów kawowych (od stycznia 2023)

Przy czym nie wkładamy jednego pojemnika do drugiego, bo maszyny sortujące nie ogarną tego.

Butelki spłaszcamy wzdłuż (nie robimy z nich kulki) i zakręcamy.

zdj. https://www.fostplus.be

zdj. https://www.fostplus.be

zdj. https://www.fostplus.be


Nie wrzucamy do worków PMD: opakowań składających się z dwóch materiałów, opakowań po produktach trujących, opakowań po oleju motorowym, smarach, pestycydach, materiałach palnych, kleju, farbie, silikonie, opakowań o pojemności większej niż 8L, styropianu, innych plastikowych rzeczy jak wiadra, zabawki etc.

Gdy butelka plastikowa po np żelu do wc ma tzw bezpieczną zakrętkę, musimy wyrzucić ją do KGA w parku recyklingu, gdy ma zwykłą, można wyrzucić do PMD (pustą, z resztkami produktu zawsze do KGA)

NIE! zdj. https://www.fostplus.be

NIE! zdj. https://www.fostplus.be


NIE! zdj. https://www.fostplus.be

NIE! zdj. https://www.fostplus.be

Gdyby kogo ciekawiło, jak odbywa się proces sortowania PMD w Belgii, niech spojrzy ma wideo.



Papier i karton

Papier i karton wystawiamy w wielu gminach przed dom w pudełkach lub papierowych workach czy torbach. Można go też zawieść do parku recyklingowego, gdzie papier oddamy gratis.

Do papieru wyrzucamy kartony, gazety, papier do drukarki i wszelakie inne papiery, ale także pudełka po jajkach (oczywiście nie plastikowe).

TAK! zdj. https://www.fostplus.be

Nie wolno wyrzucać do papierów, opakowań brudnych czy zatłuszczonych, celofanu, zdjęć, tapet ani aluminiowych folii. Pudełek nie wolno sklejać taśmą samoprzylepną. Niektóre paragony ze sklepów (papier termiczny) też nie nadają się do tych odpadów - papier termiczny rozpoznamy po tym, że po przerysowaniu go paznokciem, zobaczymy czarny ślad. 

NIE! zdj. https://www.fostplus.be

GFT Groente- Fruit- Tuinafval (odpady warzywn-owocowo-ogrodowe, czyli kompostowe). 

Wystawiamy przed dom w specjalnych workach. Nowe worki są zwykle biodegradowalne i są przerabiane z kompostem.

Do worków GFT wrzucamy: 

- resztki jedzenia (zarówno obierki, jak gotowane resztki z obiadu, resztki mięsa i ryb, ale bez kości, resztki chleba, sera)

- skorupki z jajek

- fusy z kawy i papierowe filtry

- drobne odpadki ogrodowe, jak trawa, liscie, drobne gałązki i trociny

- nawóz od małych zwierząt domowych jak królik, czy świnka morska

- rośliny doniczkowe razem z ziemią

- ręczniki papierowe

Nie wrzucamy: sosu, tłuszczu, torebek z herbaty i kawy, kości i muszelek, ziemi, piasku, wypełnienia kociej kuwety, nawozu dużych zwierząt.

Pozostałe odpady domowe zbieramy do czarnych worków na odpady mieszane.

https://vlaco.be/sites/default/files/generated/files/news/sorteerwijzer-lr.PDF

KGA - Klein Gevaarlijk Afval (drobne niebezpieczne odpady)

Drobne niebezpieczne odpady odwozimy do parku recyklingu.

Należą do nich: 
farby, lakiery, kleje, etc
kardridge do drukarki, 
produkty żrące, łatwopalne, kwasy, pestycydy, etc
baterie i akumulatory,
igły do strzykawki (w specjalnych kontenerkach dostępnych w aptekach)
detektory dymu,

W niektórych sklepach, szkołach, urzędach znajdują się punkty odbioru baterii.

Oleje i tłuszcze

Używane oleje zbieramy do butelek i odwozimy do parku recyklingu lub specjalnych punktów, czy kontenerów w swojej okolicy, gdzie oddajemy je gratis.

kontenery na zużyty olej do smażenia pod sklepem Carrefour


Elektryczne urządzenia i aparaty.

Czyli telefony, suszarki do włosów, lodówki, czy lampy

- można oddać za darmo podczas zakupu nowego sprzętu w sklepie (także podczas zakupu z dostawą do domu stary sprzęt jest odbierany, z tym że w niektórych sklepach trzeba to zgłosić przy zakupie i czasem są naliczane opłaty)

- można oddać do Kringwinkel, gdy sprzęt jest sprawny (duże rzeczy są odbierane z domu za darmo)

- można oddać za darmo w recyclagepark (park recyklingu) lub recupel-inzamelpunt (czyli np w niektórych sklepach, szkołach , firmach); w przyszlości mają też być drobne sprzęty odbierane przez listonoszy

Gdzie wyrzucamy niezużyte leki i opakowania po lekach w Belgii?

 Resztki przeterminowanych i niezuzytych leków zanosimy do swojej apteki (bez kartonowych pudełek i ulotek).

Opakowania po lekach sortujemy:

Puste blistry po tabletakch wrzucamy do czarnych worków. 

Szklane butelki po syropach do szkła, plastikowe do PMD. 

Pudełka kartonowe i ulotki wrzucamy do papierów. 

Igły, zdjęcia rentgenowskie, resztki kosmetyków czy chemikalii odwozimy do parku recyklingu (KGA) 

Parki recyklingu.

W naszej gminie (podobnie pewnie w wielu innych) jest park recyklingu, do którego możemy zawieźć samodzielnie większość śmieci. Zarówno te wyżej wymienione, jak i inne. U nas aktualnie wizytę w parku recyklingu trzeba sobie zabukować przez internet. Do parku nie wjedzie nikt spoza gminy, a każda wizyta jest odnotywana automatycznie w systemie. 
Wjazd do parków recyklingu blokują często szlabany otwierane przez zeskanowanie dowodu osobistego lub zczytanie rejestracji samochodu.
Niektóre śmieci możemy zostawić za darmo, za odbiór innych należy zapłacić.
 
U nas wygląda to tak, że przezd wjazdem na teren płatny  jest szlaban, który otwiera się za pomocą dowodu osobistego. Wtedy system zczytuje i notuje nasze dane, a nasz pojazd jest ważony. Potem rozładowujemy nasz "dobytek" do poszczególnych kontenerów dzieląc wszystko na drewno, metal, plastik etc. Jest tam zawsze obecny pracownik, którego można się poradzić i doinformować, co-gdzie- jak. 
Po rozładowaniu zmierzamy do wyjazdu, gdzie nasz pojazd jest ponownie ważony i obliczana jest cena, jaką musimy zapłacić, by otworzył się kolejny szlaban. Płacimy kartą i możemy opuścić park.

Na tej stronie znajdziecie alfabetyczną listę (po nl) poszczególnych rzeczy wraz z informacją, jaki to rodzaj odpadów. Przydatna ściągawka przed wizytą w parku recyklingu i nie tylko.

https://www.ivio.be/nl/afval-sorteerwijzer?l=B

Polecam też wszystkim mieszkajacym w Belgii apkę Recycle! Znajdziecie w niej kalendarze i miejsca odbioru śmieci w swojej okolicy a także wszystkie zasady sortowania tychże w Belgii. 

kosz na psie kupy

Inny mój wpis o śmieciach znajdziecie tutaj

tutaj pisałam o rzecach używanych, sklepach, darmowym odbiorze, pchlich targach i tym podobnych. 


Inne Linki (źródła):

https://www.vlaanderen.be/afvalinzameling-en-sorteren

https://www.fostplus.be/nl/sorteren/sorteren-bij-je-thuis#pmdsorteren

https://www.ivio.be/nl/afval-sorteerwijzer?l=B

https://www.merchtem.be/afval