Spotkanie z dyrektorką się odbyło w poprzedni piątek zgodnie z planem i znowu zaskoczeni zostaliśmy niecodzienną propozycją ze strony szkoły, choć przecież się nie raz zarzekałam, że we flamandzkiej szkole nic mnie już nie zdziwi...
Dyrka oznajmiła, że spektrum autyzmu to w tej szkole dosyć popularna rzecz i sporo uczniów już się przez szkołę przewinęło z różnymi problemami wynikającymi z autyzmu. Jednym słowem są obcykani hehe.
Po krótkiej rozmowie zaproponowała, że Młoda - jeśli chce - może podzielić sobie klasę czwartą na dwa lata. Teraz wybrać połowę przedmiotów do zaliczenia, a od września zabrać się za pozostałe.
Po przedyskutowanie sprawy z Młodą, która bynajmniej do tego pomysłu entuzjastycznie nastawiona nie jest (bo ona chce wyrwać się ze szkoły jak najszybciej a nie jeszcze dłużej tam kiblować - zmiłujcie się!), doszliśmy do wniosku, że to póki co najlepszy pomysł z możliwych, bo w normalnym systemie Młoda nie ma szans zaliczyć tej klasy raczej, a - jak to mówią - z braku laku dobry i kit. Napisałam zatem mejl do dyrki, że się zgadzamy na taki układ i teraz czekamy na zatwierdzenie klasowej rady.
Młoda jednak w międzyczasie przedyskutowała sprawę z psiapsiółą i tamta namawia ją na - zasugerowaną również przez naszą psychiatrę - Komisję Egzaminacyjną, bo sama jest w trakcie przygotowań do egzaminów (psiapsióła nie psychiatra), a nawet już jeden zdała i mówi, że to dobra sprawa.
No i Młoda już jest na tak. Zatem ja zabrałam się za zgłębianie tematu i chyba też już jestem przekonana, że to całkiem dobry pomysł, bo w sumie jest szansa, że Młoda może otrzymać dyplom z technikum w kierunku fotografia w ogóle nie chodząc do szkoły, czyli że w sumie to może być faktycznie najlepsze rozwiązanie.
Przy okazji tego całego spotkania przekonałam się naocznie i organoleptycznie, jak reaguje Młoda na szkołę w rzeczywistości, a to co zobaczyłam mnie przeraziło, zszokowało i zmroziło jednocześnie, bo dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo jest źle i czym jest tak na prawdę trauma związana ze szkołą, na którą - nota bene - Młoda też ma stosowny dokument od lekarza, a którego to ter,inu jak dotąd tak na prawdę w ogóle nie rozumiałam... Nagle mnie olśniło. Lepiej późno niż wcale, ech.
Zatem wielce prawdopodobnie zdecydujemy się na naukę domową od września i mamy nadzieję, że to będzie dobra decyzja i że Młoda zostanie dyplomowanym forografem szybciej niż ustawa przewiduje, bo to bardzo łebska dziopa.
A ja nie to co? Za 2 lata skończy 18 lat i już nikt jej nie bedzie zmuszał do chodzenia do jakiejkolwiek szkoły. Wszyscy będą ją mogli cmoknąć. Czyli że nie ma w sumie nic do stracenia, a wiele do zyskania.
Przeczytałam cały Internet i spisałam sobie najważniejsze informacje w zeszycie. Po czym postanowiłam, że spiszę je też na blogu, bo a nuż widelec komuś sie one przydadzą...
Co to jest Examencommisie (Komisja Egzaminacyjna) i jak to działa?
Komisja Egzaminacyjna NIE organizuje nauczania, NIE przygotowuje do egzaminów ani NIE zapewnia żadnych materiałów do nauki.
Komisja Egzaminacyjna organizuje tylko egzaminy, do których człowiek musi się całkowicie samodzielnie przygotować. Można oczywiście chodzić na kursy, zapisać się do szkoły prywatnej czy innej, szukać korepetytorów itd, ale po prostu Komisji to nic nie obchodzi, jak się przygotuje człowiek do egzaminów.
Komisja podaje sugestie, pomysły, przykłady książek i innych materałów, z których uczeń może skorzystać.
Dzięki Examencommisie uczeń może otrzymać dyplom wybranej szkoły średniej. Może też zaliczyć jakiś etap szkoły średniej, a dokładnie zdając egzaminy otrzymać stosowne certyfikaty, których mu brakuje z jakiegoś powodu, a potem zapisać się na powrót do zwykłej szkoły średniej.
Mamy tam do wyboru 3 stopnie szkoły średniej (tak samo jak w normalnej szkole), ale nie ma podziałów na klasy. Egzaminy zdaje się zatem z całych dwóch lat jednego stopnia jednocześnie, a nie z każdego trymestru, jak w zwykłej szkole. Trzeba zdać egzamin z każdego przedmiotu, jaki jest przewidziany na danym kierunku.
Z każdego przedmiotu organizowane są egzaminy kilka razy do roku. Człowiek sam decyduje, kiedy zdaje egzamin z danego przedmiotu. Samemu też decyduje się w jakiej kolejności będzie zaliczało się poszczególne przedmioty. Egzaminy odbywają się w Brukseli lub innych wyznaczonych miejscach. Większość egzaminów zdaje się na komputerze, ale są też czasem pisemne oraz oczywiście ustne.
Od momentu zapisania się na pierwszy egzamin jest 2 lata czasu na zdanie wszystkich przedmiotów. Jednak wyniki egzaminów są ważne kilka lat (bodajże 7) i można zapisać się od nowa na ten (czy inny) kierunek i poprosić o zaliczenie zdanych egzaminów.
Jeśli zaliczy się egzaminy z wszystkich wymaganych przedmiotów otrzymując z każdego 50%, to otrzymuje się certyfikat (1 i 2 stopień) albo dyplom (3 stopień). Z takim dyplomem można pójść zwyczajnie na studia albo podjąć pracę.
W Examencommisie jest do wyboru ASO (liceum), TSO (technikum), KSO (artystyczna) i BSO(zawodówka). Jednak do wyboru jest tylko kilka kierunków, które są możliwe do zrealizowania w ten sposób.
Gdy wejdziemy na stronę internetową, znajdziemy tam wszystkie przydatne informacje.
https://examencommissiesecundaironderwijs.be/
Wystarczy wybrać stopień i kierunkek interesującej nas szkoły, a zobaczymy wszystkie przdmioty, z jakich musimy zdać egzaminy. Napisane też jest, jaki jest rodzaj egzaminu (ustny, pisemny). W "vakfiches" znajdziemy też wymagania, czyli cały zakres materiału do opanowania oraz ewentualne zadania do wykonania (np że trzeba przeczytać jakieś lektury na j. niderlandzki albo że z praktyki fotografii jest konkretne zadanie fotograficzne)
Dzień dobry, jak zakończyła się sprawa nauki w domu? Czy ma Pani jakieś nowe rady? Chciałem zamieszkać z rodziną w Belgii i bardzo potrzebuję informacji na temat nauki w domu, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzień dobry, jak zakończyła się historia z tą nauką domową? Też chciałem wyjechać do Belgii z rodziną, może ma pani jakieś nowe rady odnośnie tej nauki domowej znak zapytania Będę wdzięczny za odpowiedź, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzień Dobry. Córka uczy się ciągle w domu. Od czasu do czasu wspominam o tym tutaj. Ogólnie jest zadowolona i dobrze jej idzie. Powoli, na tyle, na ile jej autyzm pozwala, zdaje kolejne egzaminy. Przygotowuje się całkowicie samodzielnie korzystając z internetu. Dokładny zakres materiału pobiera ze strony Komisji Egzaminacyjnej, wybiera termin egzaminu, przerabia materiał i jedzie na egzamin do Brukseli. W międzyczasie szuka pracy studenckiej i gania na rozmowy kwalifikacyjne i jak się uda , to leci zarobić parę centów na waciki… Jak coś, to napisz na priv (formularz kontaktowy po prawej w wersji na komputer, podając dobry adres e-mail oczywiście). Pozdrawiam
Usuń