22 listopada 2022

Tornado odeszła za tęczowy most… :(

 To jest smutny rok… Już trzeci nasz mały przyjaciel podreptał tęczowym mostem 🐾🌈🐾.

Tornado Szczurado Świniado…

…była superszybką, ale bardzo nieufną świnką. Adoptowaliśmy ją razem z Love na początku pandemii. Wybraliśmy obie spośród dziesiątek świnek w pewnym gospodarstwie w sąsiedztwie, gdzie przez nieuwagę jeden pan świnek trafił pomiędzy dziewczyny, co miało fatalne konsekwencje… Mieli bardzo dużo świń. Skierowani przez schronisko pojechaliśmy tam wybrać dwie dziewczynki do towarzystwa dla naszej Sary po odejściu Niko.

Młoda zauważyła pomiędzy tymi wszystkimi naszą Tornado. Wtedy jeszcze bezimienną biedną świnkę, której najwyraźniej inne świnki dokuczały i którą gryzły, bo miała pogryzione uszy i próbowała się ukrywać. Właścicielce długo zajęło, zanim ją złapała, bo to była na prawdę super szybka i zwinna świnka.  Gdy w domu przydzwoniła w wielkim pędzie w ścianę wybiegu, wybór imienia był oczywisty. Pędziła przecież ciągle niczym tornado. 🌪 

Tornado była do tego cała czarna z rudym paskiem i kilkoma rudymi łatkami. Miała trochę szczurowaty pyszczek ze sterczącymi wąsami, dlatego czasem nazywaliśmy ją też Szczurado. Gdy była zdenerwowana na inne świnki lub człowieka, demonstrowała wszystkim swoje zęby unosząc do góry głowę.

Nigdy się tak na prawdę porządnie nie oswoiła. Gdy byliśmy bardzo cierpliwi i czekaliśmy wystarczająco długo z wyciągniętą ręką ze smakołykiem, podchodziła ostrożnie, porywała kąsek i zwiewała czym prędzej do domku. Gdy była przestraszona, to ją zamrażało i ani drgnęła. Wtedy można ją było głaskać i dotykać, dopóki jej nie odmroziło, bo wtedy znikała w sekundę w kryjówce, tak że człowiek nawet nie widział jak biegnie. 

Nadzie od początku chyba coś w małym świnkowym ciałku nie funkcjonowało za dobrze, bo nigdy nie przytyła porządnie, jak jej choćby siostra Love, że o wielkiej Maggi czy Sarze nie wspomnę.

Ostatnimi czasy zaczęła jednak coraz bardziej chudnąć, mimo że jadła wszystko jak pozostałe świnki, a jedzenia w naszym wybiegu nigdy nie brakuje. Bardzo dużo też piła. Więcej niż inne świnki. Zupełnie tak samo jak Lusia Królik w ostatnich tygodniach przed śmiercią… Dlatego nie poszliśmy do weta. Po tym jak uśpiliśmy Lusię Królika i Buśka Świnka z powodu raka nie mieliśmy zwyczajnie odwagi spytać weta, dlaczego Nado chudnie. Poza tym nie wyglądała na chorą, ale też najczęściej siedziała w domku. Zawsze. Od początku pobytu u nas. Przez co też trudno było zauważyć ewentualny gorszy moment.

Zauważyłam go co prawda w niedzielę, bo zachowanie było jakieś inne… Nawet nie potrafię powiedzieć, dlaczego, ale dziwna mi się Tornado wydawała. Choć niby jadła i piła jak zwykle…

W poniedziałek, gdy byłam w pracy, zadzwoniła Młoda i oznajmiła, że Nasza Nado umiera… 😢🥺

Tornado

Tornado 🌈🐾

Tornado i Love w naszym pierwszym drewnianym wybiegu



Pochowaliśmy ją w naszym ogrodzie w towarzystwie Niko, Sary, Buśka i Lusi Królika.


Zostało nam dwie świnkowe dziewczynki: Love i Maggie. Dwa tłuścioszki, dwie największe kolorowe łobuziary. Być może za jakiś czas znowu kogoś przygarniemy z azylu, kto wie…

Tęsknimy za wszystkimi naszymi pieszczoszkami, które nas opuściły. Ciężko jest zapomnieć…

Sara🌈😢

Busiek - Lulu🌈😢

Sara🌈 i Niko🌈😢😢

Lusia - Królik 🌈😢



5 komentarzy:

  1. Wszystkie wyglądają sympatycznie, bardzo mi przykro!
    Sama przeżywałam kolejne odejścia naszych zwierzaków, teraz nie mam żadnego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem myślimy, że lepiej by było nie mieć żadnego zwierzaka, ale tak samo jest w sumie z posiadaniem dzieci… albo partnera, że człowiek się zastanawia, co by było gdyby i myśli że było by łatwiej, bez zmartwień i trosk, bez strachu o życie o zdrowie, ale jak kurde pusto by było… Nie wiem, czy zawsze będziemy mieć zwierzaki, ale zawsze będziemy pamiętać te które z nami były

      Usuń
  2. zawsze żal zwierzaka ale jak taka fala spora przeszła u Was w tym roku to rzeczywiście dosyć przykre tym bardziej dla dzieci :( myślę, że po tak dużym stadzie prędko coś przygarniecie znowu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nas korci, by zaglądać na stronę azylu i oglądać zdjęcia świń do adopcji, na szczęscie ostatnio strona nie działa, więc nie ma dylematu… Ale na ulicy coraz częściej oglądamy się za pieskami, co niezbyt dobrze wróży… ;-) Na razie powstrzymujemy się z poważnymi rozważaniami, bo pies to jednak o wiele bardziej kosztowna i wymagająca osoba niż świnka, a czasy jakie są, każdy widzi…

      Usuń
    2. psa miałam jako nastolatka i raczej nigdy więcej. Za duży obowiązek i ostatecznie został z mamą jak wszyscy poszli z domu. Nieeeeee jednak mniejsze zwierzaki lepsze albo kot.

      Usuń

Pisz śmiało. Podpisz się jednak, gdy komentujesz z anonima