13 kwietnia 2019

Religia to taki bardziej ateizm, czyli szkoły katolickie po belgijsku.

Wspominam co jakiś czas o tym, że moja Młodzież uczęszcza do szkół katolickich. Właśnie uzmysłowiłam sobie, że pewnikiem większość ludzi, którzy mnie znają z poprzedniego życia, zastanawia się  od kiedy to ja taki katolik jestem... HA! Powszechnie wiadomo, że w Polsce raczej rzadko widywano mnie w kościółku. Tak raczej od większego dzwonu - kiedy ktoś się hajtał, chrzcił berbecia, czy komuś się zmarło... Uświadomiłam sobie nie dawno, że Polacy nie mają prawdopodobnie fioletowego pojęcia, czym tak na prawdę jest szkoła katolicka w Belgii. Jestem pewna, że w swojej wyobraźni widzą te obrazki wyjęte żywcem z poprzednich stuleci, czyli zamiast nauczycieli zakonnice w tych swoich dziwacznych pingwinich strojach, uczniowie wystrojeni jak szczur na otwarcie kanału maszerujący w ciszy i skupieniu po szkolnych korytarzach z różańcami w łapkach i medalikami z bozią na szyi. Każda lekcja zaczyna się zaś od modlitwy i przeżegnania się....Jestem pewna, że tak wyglądały by katolickie szkoły w dzisiejszej Polsce. Albo i jeszcze gorzej... Brrr... Do takiej szkoły na pewno bym dzieci nie posłała - zapewniam Was.

Ale my mieszkamy w BELGII...




Jak wygląda szkoła katolicka w tym kraju?


Belgijskie szkoły katolickie to zupełnie co innego, niż by się wam wydawać mogło. Tam się nikt nie modli. Watpię, czy z połowa wie, jak wygląda różaniec i do czego ewentualnie można by tego było użyć.

Szkoła katolicka częstokroć nosi imię jakiegoś świętego, Maryi, Serca Jezusowego albo po prostu ma w sobie wyraz "katolicka", a czasem nawet to nie. W klasach zwykle wiszą krzyże, czasem takie na całą ścianę, na korytarzach stoją figury znanych świętych, Maryi, czy Jezusa, czasem wypisane są też jakieś cytaty z Biblii. Na święta wielkanocne czy bożonarodzeniowe przygotowuje się stosowne dekoracje itp.

Szkoły katolickie kierują się ponadto zasadami kultury chrześcijańskiej, a obowiązującą religią w sensie przedmiotu jest religia katolicka. Dodam tu, że w szkołach państwowych i gminnych (katolickie sa rodzajem szkół prywatnych) uczeń ma do wyboru kilka religii - poza katolicką, islam, judaizm i wiele innych, zależnie od potrzeb danej społeczności. Poza religiami jest zwykle jeszcze np  filozofia o podłożu katolickim i filozofia bez podłoża religijnego, czy inne alternatywy dla religii.

To by w sumie było na tyle jeśli chodzi o katolicyzm w szkołach katolickich.

Nikt się w tych szkołach nie modli. Nikt nie wymaga chodzenia do kościoła w niedzielę. Nikogo to nawet nie obchodzi, czy jesteś katolikiem. Lekcje religii prowadzą zwykli nauczyciele, którzy często wykładają też inny przedmiot. W niektórych 2-3 razy do roku wychodzą uczniowie do kościoła, co jest zajęciem obowiązkowym. Jednak Młode mówią, że nie na żadną mszę. Jest to raczej jakiś rodzaj spotkania katolickiego. Zwykle jest po prostu jakiś temat wiodący, np "bieda na świecie", "głodujące dzieci" itp. Na tę okazję szkolny teatrzyk czy chórek przygotowuje jakieś przedstawienie, piosenki, czy wiersze. Wszyscy uczniowie dostają specjalnie na daną okazję przygotowane mini-śpiewniki. Ksiądz i nauczyciele odczyniają jakieś pogadanki, są jakieś krótkie modliwty, czasem trzeba wstać, czasem się przeżegnać. Jednak - jak donosi Młoda - takie spotkanie jest zwykle świetną okazją dla młodzieży do obgadania planów wakacyjnych czy innych tam spraw prywatnych :-)

Na lekcjach religii zwykle omawia się tematy w jakiś (nie koniecznie bardzo ścisły) związane z Biblią, życiem religijnym, świętami katolickimi. Tyle tylko, że na naukach przyrodniczych, gdzie uczniowie nie wierzą w nic, co nie zostało udowodnione i co nie jest namacalnie lub wizualnie do sprawdzenia, lekcje religii to omawianie twardych faktów, co do których wszyscy naukowcy albo przynajmniej większość się zgadza i na co są dowody, jak choćby faktyczne istnienie Jezusa i jego życie. Młoda np dowiedziała się, że Jezus wcale nie urodził się w żadnej stajni tylko bodajże w piwnicy na wino... No ale nie jestem za bardzo w temacie, zatem nie potwierdzam tego faktu, dopóki go nie sprawdzę w jakiejś wiarygodnej książce. Obawiam się jednak, że po polsku bedzie ciężko znaleźć coś wartościowego, co nie zostało przez kler uznane za herezję i zakazane. No skoro do bajki o Harry Potterze się katopsychole przywalają to o czym my tu w ogóle mówimy...

Inne tematy z lekcji religii to takie uniwersalne typu wojna, bieda, rasizm, homofobia, głód. Są co jakiś czas  organizowane jakieś akcje charytatywne, kiedy to uczniowie coś sprzedają by wesprzeć jakąs fundację czy coś...

Młoda stwierdziła, że u nich religia to taki bardziej ateizm, bo i tak nikt nie wierzy w Boga, a nawet jak wierzy to raczej się do tego nie przyznaje, bo musiał by się tłumaczyć albo dyskutować z resztą bardzo inteligentnych i dociekliwych  (jak to na naukach przyrodniczych bywa) klasowych kolegów.

Dlaczego ludzie wybierają szkoły katolickie zatem? Pewnie mają różne ku temu powody, ale podejrzewam, że spora część rodziców i dzieci z tego samego powodu co my. Bo jest tam mniej kolorowo, że tak powiem. Nie znaczy, że czarnoskórzy, brązowoskórzy czy tęczowoskórzy nie chodza do szkół katolickich. Chodzą właśnie i to nawet jeśli wcale nie są katolikami, a na ten przykład muzułmanami, bo im wolno. Tyle tylko, że do szkół katolickich chodzą zwykle ogarnięci i ucywilizowani ludzie a nie - za przeproszeniem - jakieś bydło z dziczy (nie ważne afrykańskiej czy polskiej). W tych szkołach bowiem ciągle (choć niestety jest coraz gorzej) obowiązują JAKIEŚ SENSOWNE EUROPEJSKIE ZASADY i regulaminy, i co ważniejsze są one w miarę skutecznie egzekwowane. Ludzie powiadają, że podobno jest też o wiele wyższy poziom nauki niż w szkołach państwowych, do których chodza wszyscy bez względu na pochodzenie, religię, zachowanie i stosunek do nauki. Jednak nie znam nikogo, kto chodzi do szkoły państwowej to trudno mi się wypowiadać obiektywnie. Młody chodzi do szkoły gminnej, a to jeszcze inna bajka. 

Trzeba tu jednak jeszcze dodać, że czym innym jest na pewno szkoła katolicka w małej gminie w ciągle dosyć katolickiej społeczności, gdzie sporo dzieci przystępuje do pierwszej czy drugiej  (bierzmowanie) komunii, gdzie sporo młodzieży chodzi na katolickie pielgrzymki, należy do katolickich organizacji, obchodzi katolickie święta, a czym innym szkoła katolicka w dużym wielokulturowym, międzynarodowycm mieście, gdzie częstokroć ci wyznający inną religię usiłują wcisnąć  swoje dziecko do katolickiej szkoły tylko po to, by domagać się potem zmiany regulaminu, wprowadzenia ich religii do programu i tolerowania ich  popapranych zacofanych zasad, by  czynić awantury, oskarżać wszystkich o rasizm i takie tam. Z tego robi się tylko syf i wielkie halo na cały kraj i rasizm faktycznie rośnie w społeczeństwie, bo każdemu się nóż w kieszeni otwiera, gdy ktoś najpierw podskakuje i sra drugiemu na wycieraczkę a potem ma pretensje do wszystkich.

Zatem, jeśli właśnie wybieracie się do BE i zastanawiacie się do jakiej szkoły posłać pociechę, to nie bójcie się zapisać go do szkoły katolickiej tylko dlatego, że wam do koscioła jakby nie po drodze. Tu nikt Waszej pociechy indoktrynował nie będzie. Pod tym względem bardziej ostrożnym być należy posyłając dziecko do polskiej szkoły w tym kraju... Słyszałam to i owo na ten temat, ale jako że sama nie posyłam dzieci do polskiej szkoły, to nie będę tu się na ten temat wypowiadać na razie...





1 komentarz:

  1. Czyli: jakie to wspaniałe, ze katolicka szkoła w Belgii, w zasadzie nie jest katolicka. Nie jestem przekonany, ze jest to takie wspaniałe, jak Ty to przedstawiasz.

    OdpowiedzUsuń

Pisz śmiało. Podpisz się jednak, gdy komentujesz z anonima