22 kwietnia 2019

Wczoraj widziałam dziwne zjawisko. Ktoś mi to objaśni?

Wczoraj mąż namówił mnie na rowerowanie. No to pojechaliśmy przed siebie. Jechaliśmy, jechaliśmy, jechaliśmy bez planu i celu, aż nagle znaleźliśmy się w Aalst. Zatrzymaliśmy się przy jakimś ruchliwym skrzyżowaniu, by się nawodnić i zrozumieć w którą stronę do centrum, bo jakoś nie nawaliło tam sensownych drogowskazów (dziwne jak na Belgię). 

Stoimy sobie i nagle słyszymy, jak ktoś trąbi jak popitolony stojąc na czerwonym. W tym kraju nie jest to raczej zachowanie normalne, szczególnie jak na tym samym pasie widzisz radiowóz...
Coś tu nie gra... - myślimy. No i faktyczne nie grało. Za chuja tylko nie wiem co...

Powiem co widzieliśmy (byłam zajęta zbieraniem opadnietej szczęki z asfaltu i nie zrobiłam zdjęcia), ale może ktoś mi to objaśni....?

Wiodąc wzrokiem za hałasujacym pojazdem zobaczyłam auta przystrojone w kokardki i jakieś inne ozdobniki, z czego wnioskuję, że wesele...

Laski w samochodach wystrojone w świąteczne obrusy, z czego wnioskuję, że to nie było katolickie wesele. 

Wszystko by było okej, bo każdemu wolno się hajtać i świętować. Nawet trąbienie i darcie pyska ciągle pasuje mi do sytuacji.

W czym więc problem? 

W policmajstrach.

Chciałbym wiedzieć, czy to normalne, że wesele eskortuje policja w składzie 2 duże radiowozy i 6 motorów? Dodam, że tych weselnych aut było mniej więcej tyle samo sztuk, co tych policyjnych pojazdów. 

To na to idą moje ciężko zarobione pieniądze zabrane na podatki? Jakiś palant się hajta a policja zamiast pilnować miasta wozi dupę za weselem. WTF?

Bo chyba mi nie powiecie, że w jakimś cywilizowanym kraju policja pilnuje weselników, by nie przepierdalali na czerwonym, nie przejeżdżali ludzi i nie demolowali miasta... 

Czy powiecie...? (nie byłby to wszak pierwszy raz... )

W sumie to może lepiej nie mówcie, bo i tak tu pewnie zaraz jakaś pizda do mnie wyskoczy z ryjem oskarżając o rasizm i mowę nienawiści. 

Możliwe jednak, że powód jest bardziej prozaiczny i - uwierzcie mi - chciałabym żeby tak właśnie było, bo chciałabym powierzyć jeszcze trochę w normalnośc tego świata...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujesz na własne ryzyko