15 lutego 2020

Mój mąż, czyli nawspanialszy i najprawdziwszy mężczyzna na świecie.

Za siedmioma górami, za siedmioma morzami w zaczarowanym zamku mieszkała sobie piękna, mądra i bogata księżniczka... E nie, wróć! To nie ta bajka!

Ta bajka miała być o księciu,  w sensie o facecie, chłopie, mężczyźnie, kawalerze, który któregoś średniego z piękności dnia grudniowego przyjechał był na pierwszą randkę do wiedźmy, której nigdy wcześniej na oczy nie widział, a jeno na obrazku obejrzał.

Kawaler nie był ani specjalnie brzydki, ani specjalnie stary, ani nawet specjalnie wysoki. Nie był nawet obrzydliwie bogaty. Nawet głupi nie był. I konia nie miał, tylko jakiś śmieszny pojazd samojezdny o dziwnie japońsko brzmiącej nazwie... Trochę dziwne było, że kawaler ten już blisko 40 wiosny wypatrywał, a jeszcze żadnej dziewoi nigdy do domu nie sprowadził. I taki oto nicpoń porwał się do wiedźmy startować... I to takiej wiedźmy, która już jednego przegnała za góry za lasy i która miała dwoje podrośniętych upierdliwych wiedźmiątek.

Odważny ci on był. No.... 
Dość, że po drodze jakiegoś chwasta (zwanego potocznie różą) pochwycił i w ten oto rekwizyt zabezpieczony do wiedźmy drzwi żwawo zapukał... zadzwonił znaczy, bo pukanie ci akurat popsute było.

Wiedźma drzwi otworzyła, zielska zwanego kawą naparzyła..

I tu się bajka kończy a zaczyna się zwyczajne życie.

Wyobraźcie sobie teraz taką o to sytuację, w której blisko czterdziestoletni kawaler nie mający żadnych większych doświadczeń w mieszkaniu z kobietami ani tym bardziej w mieszkaniu z kobietami i ich dziećmi, z obchodzeniu się z tymi w ogóle, nagle przyprowadza do swojego malutkiego, przytulnego, wymuskanego mieszkanka kobietę z dwójką dzieci.

Czy ktokolwiek jest sobie w stanie wyobrazić siebie w podobnej sytuacji?

Trzeba mieć jaja, by temu sprostać. Byle ciulik nigdy by nie dał rady. Byle dupek poddał by się w pierwszym tygodniu, a najdalej w drugim wyrzucił by tałatajstwo z chaty albo sam poszedł w pizdu.

Facet  bowiem zazwyczaj po to sobie bierze kobietę domu, by się cieszyć jej towarzystwem. By się bawić, by rozmawiać, by razem jeść i robić te wszystkie fajne rzeczy, które robią faceci z kobietami. A to kawaler był, który chciał się nacieszyć wszystkim co najfajniejsze w posiadaniu kobiety. Ale ta jego kobieta miała dwoje dzieci, z którymi facet musiał się ciągle tą kobietą dzielić. Dzieci, które wstawały raniutko i które przychodziły czasem w nocy, gdy coś złego im się śniło. Dzieci, które potrzebowały wiele uwagi i troski ze strony mamy.

Czy myślicie, że temu facetowi było łatwo? Czy myślicie, że go czasem ta sytuacja nie wkurzała. Kurwa, ludzie, przecież to prawdziwy facet z jajami a nie jakaś cipoląg w chujogniotach.
Nie raz zapewne przyszło mu się zastanowić, czy dobrze zrobił. Nie raz zapewne sytuacja go przerastała, a nerwy czasem zwyczajnie puszczały i nie raz zwyczajnie miał dość. Jak każdy w trudnej sytuacji. Nie raz zatem pierdolnął drzwiami albo cisnął jakąś kurwą czy chujem w bliżej nieokreślonym kierunku. Bo to prawdziwy facet a nie jakaś popierdółka.

Były też takie momenty, że któreś z dzieci zachorowało, a chorowały dosyć często. Wiecie, co robił wtedy ten facet? Robił to wszystko, co tylko prawdziwy facet z jajami jest w stanie zrobić. Ten facet siedział całe noce przy łóżku chorego dziecka. Ganiał do kuchni parzyć herbatkę. Potem ją studził i poił chore dziecko. Głaskał to chore dziecko po rozpalonej łepetynie. Zmieniał pościel, ścierał rzygi z podłogi, prał brudną bieliznę. Prawdziwy facet nigdy nie zostawia bowiem swojej kobiety w trudniejszych sytuacjach. Zawsze jest przy niej na dobre i na złe. Ten facet siedział przy dzieciach czasem całe noce, a rano szedł do pracy. Bo tacy są prawdziwi faceci.

Ale były też takie momenty, kiedy nikt nie chorował i wszystko było w najlepszym porządku. Co wtedy robił ten facet? Wtedy facet zabierał swoją kobietę i jej dzieci np do parku albo na plac zabaw, albo na lody, albo nad wodę, albo w jakieś inne fajne miejsce. Ten facet ganiał z dziećmi pomiędzy drzewami, popychał ich na huśtawkach, kręcił na karuzeli, śmiał się, żartował, nosił na barana, uczył jeździć na rowerach, obcierał śpiki, dmuchał na obdarte kolana, opierdalał obce  wredne bachory, które dokuczały dzieciom.

Facet ten dał obcym dzieciom wszystko, co tylko mógł dać. Dał im własny przytulny pokój, dał telewizję i internet, dał ciepło i spokój, dał im dom.

Przede wszystkim dał im jednak siebie i swoją przeogromną okazywaną na każdym kroku miłość i troskę.
Podarował im swój czas i swoje pieniądze. Ten facet stał się dla obcych dzieci tatą. To jest o wiele trudniejsze, niż bycie tatą dla swoich biologicznych dzieci. Choć jak wiadomo niektórzy frajerzy nawet tego nie potrafią. Żałosne dupki.

Jednak to nie wszystko. Ten facet spłodził też własnego syna - jak na prawdziwego faceta przystało - i zajmował się nim od pierwszych godzin troskliwie pełen dumy.

Ten facet jest wspaniałym ojcem dla wszystkich dzieci. 

Jednak wcale nie łatwo mu to przyszło wszystko ze sobą pogodzić i wszystko ogarnąć. To nie jest bynajmniej proste w takim układzie. Bo rozum rozumem a uczucia uczuciami. Nie jest chyba żadną tajemnicą, że wobec własnego biologicznego dziecka uczucia rodzica są rzeczą naturalną i cholernie silną. Z tym nie wygrasz. Uczucia wobec dzieci przysposobionych nie są naturalne. Nad nimi trzeba poprawcować, trzeba się ich nauczyć. To nie dzieje się w jeden dzień ani nawet w siedem. Choć jak ktoś z boku patrzy i i nigdy w takiej sytuacji nie był, to może sobie myśleć, że to łatwe, że wystarzcy chcieć i  że w ogóle wielkie mi tam mecyje. A to wielkie mecyje zdecydowanie. To była cholernie trudna sytuacja dla wszystkich. Kosztowała wiele nerwów, czasu i cierpliwości. Faceci nie raz jojczą, jakie to trudne jest ojcostwo, gdy mają raptem jednego małego bobaska. Ciekawe, co by ci biedacy powiedzieli, gdyby tak jak TEN FACET dostali na raz troje dzieci w różnym wieku? No ale z taką skomplikowaną sytuacją tylko prawdziwy facet może sobie dać rady.

Nie był to koniec sprawdzianu na prawdziwego faceta. Kolejną bowiem rundą były problemy finansowe. Kobieta nie mogła znaleźć pracy w nowym miejscu i facet dwoił się i troił, by jakoś swoją nową rodzinę utrzymać. Los jednak postanowił sobie poszaleć i sprawił, że facet nie mógł więcej pracować na cały etat, a co za tym idzie, zaczęło brakować forsy nawet na podstawowe rzeczy. Jak poradził sobie facet z tą sytuacją? Wyjechał do całkiem obcego kraju, gdzie udało mu się znaleźć robotę w swoim zawodzie. Facet jest dobry w tym, co robi i wszyscy go chwalą, a ci obcy ludzie szybko się poznali na fachowcu i na człowieku. Dlatego pomogli mu znaleźć mieszkanie dla rodziny, a nawet za niego poświadczyli wobec obcych ludzi i pożyczyli pieniądze na kaucję mieszkaniową. Byle komu nie pożycza się 2 tysięcy euro... 
Jednak TEN facet jest najwyraźniej godzien zaufania i da się to zauważyć nawet na pierwszy rzut oka. Bo taki jest prawdziwy facet. Wszyscy od razu wiedzą, że to jest Ktoś przez duże K.

Jeszcze nie wiecie najważniejzego o tym facecie. Ten facet nie wstydzi się łez. Ani łez smutku, ani łez wzruszenia. Ten facet nie wstydzi się okazywać uczuć. Ten facet uwielbia przytulać i być przytulanym przez swoją kobietę i przez swoje dzieci. Tylko prawdziwy facet może być tak uczuciowy.

Ten facet ponadto jest inteligentny, zna się na muzyce i filmach, a także lubi czytać książki i dyskutować godzinami na każdy możliwy temat

Zapomniałam prawie o jednej z ważniejszych cech prawdziwego faceta. Tylko prawdziwy facet potrafi zrobić pranie, posprzątać cały dom - zmienić pościel, zetrzeć kurze, odkurzyć, zmyć podłogi, umyć gary z pomocą zmywarki lub bez.
Tylko prawdziwy mężczyzna potrafi znaleźć w sieci nowe przepisy i ugotować według nich wspaniałe dania, kupując uprzednio wszystkie potrzebne produkty w kilku różnych sklepach, bo prawdziwy facet wie doskonale w którym sklepie są najlepsze warzywa, a w którym najtańsza mąka albo makaron, a u którego piekrza dostanie najpyszniejszy chleb czy bagietki.

Prawdziwy mężczyzna jest też doskonałym kochankiem i znawcą kobiecego ciała oraz kobiecych potrzeb, fanaberii a także pogromcą wszelakich babskich upierdliwości.
Tylko prawdziwy facet może to wszystko ogarnąć!


Wiecie gdzie mieszka ten najwspanialszy facet na świecie, o którym tu mówię?
Nie, no skąd moglibyście wiedzieć. 

Ja wiem gdzie on mieszka i wiem, że jestem prawdziwą farciarą mając takiego mężczyznę za męża.

Chcę Mu w tym miejscu serdecznie podziękować, za to 
że 10 lat temu przyjął mnie z moimi Córkami pod swój dach,
 że dał nam Prawdziwy Dom i Prawdziwą Miłość, 
że zawsze był i jest ze mną zarówno w tych wszystkich trudnych momentach jak i w tych chwilach pięknych i spokojnych. 
Za to, że jest tak wspaniałym tatą, a jak trzeba to nawet mamą.

A z okazji urodzin
 życzę Tobie, Mój Drogi Mężu,
 by kolejne dni,
 tygodnie, 
miesiące 
i lata
 przyniosły Ci 
wiele radości i dobrej zabawy,
 by były w miarę spokojne, ale nie nudne,
 by było przynajmniej tak jak jest
 a nigdy gorzej, 
by zdrówko Ci dopisywało
a sił ani cierpliwości nie brakowało do użerania się z przeciwnościami losu, 
nami i naszymi problemami

 i jeszcze 
spełniania kolejnych
 małych i dużych 
życiowych marzeń.







1 komentarz:

  1. Dziękuję za te wszystkie miłe i Wielkie słowa.Doprawdy nie wiem czy na to wszystko zasługuje....ale wiedz że staram się jak mogę każdego dnia gdyż rodzina jest dla mnie wszystkim,całym sensem mego istnienia. "To jakim jestem człowiekiem,jest nieskończenie ważniejsze od tego co posiadam." Myślę że prawdziwe szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności...Zostawmy za sobą dobra,miłości i mądrości ślad.Dziękuję.KP.

    OdpowiedzUsuń

Pisz śmiało. Podpisz się jednak, gdy komentujesz z anonima