28 października 2019

Śmiertelnie poważnie o tym jak zaplanować swój pogrzeb

Jesień to czas wspominania zmarłych i reflekcji nad śmiecią.  

cmentarz Dieweg w Brukseli
W internetach pewnie już zaczęły się te coroczne bezsensowne kłótnie na temat wyższości poszczególnych świąt zmarłych z różnych epok i regionów świata... Ja jednak dziś nie o tym. Dziś postanowiłam pomyśleć o śmierci własnej i o tym wszystkim, co mogę z nią zrobić. 

Ludzie jakoś tak mają, że nie chcą za bardzo gadać ani myśleć o swojej śmierci. To jest dziwne, bo przecież to jest jedna z tych rzeczy, która w 100% bez wyjatków dotyka każdego. Co więcej nikt, ale to NIKT nie wie, kiedy ta chwila nadejdzie, a nadejść może o dowolnej porze dnia i nocy zupełnie nieoczekiwanie bez zapowiedzi.

Cmentarz Dieweg

Co by było, gdybym nagle zmarła? I nie mówcie mi, że jeszcze powinnam spać spokojnie, bo wystarczy posłuchać wiadomości, popatrzeć na statystyki.... O, teraz w Polsce przy okazji Święta Zmarłych to będzie można dobrze zaobserwować. Jestem pewna, że zginie jak zwykle wiele osób w wypadkach drogowych. Wiele osób umrze nagle i na pewno żadne z nich nie myśli teraz, że za rok to na jego grobie zapłonie świeczka... Tu jak i w pozostałej części świata też jest sporo wypadków śmiertelnych na drodze, w pracy, czy choćby  w domu. Ludzie zapadają też każdego dnia na różne śmiertelne choroby. Nie można się  zatem głupio upierać, że mnie to nie dotyczy, bo śmierć akurat dotyczy każdego.

Jakbym tak jutro miała wyciągnąć kopyta, to chciałabym mieć pewne rzeczy zaplanowane, bo ja nie lubię się zdawać na decyzję innych w moich osobistych sprawach. Nie wiem jak wy, ale mnie NIE jest wszystko jedno, co ze mną zrobią po śmierci. Nie chcę za jasną cholerę, by moje zwłoki zostały pochowane w całości i by żarły je robale. O FU! Szanująca się wiedźma powinna zostać spalona, a prochy powinny spocząć w jakimś ładnym miejscu, ale nie w wodzie brrr i najlepiej nie w urnie, bo nie lubię ciasnych pomieszczeń... No ale dobra, do rzeczy.

Belgia daje wiele możliwości i sposobów na rozporządzenie za życia swoją śmiercią.

Sfinansowanie pogrzebu

Zacznijmy od spraw finansowych, czyli od tego, na co mnie na dzień dzisiejszy na pewno nie stać, bo jak piszą w internecie, przeciętny pogrzeb średnio kosztuje od 3 do 6 tysięcy euro, z tym że jak wynika z badań w Walonii jest zawsze kilkaset euro taniej niż we Flandrii.

Co mogę  teoretycznie zrobić w tej sprawie? Mogę wykupić sobie ubezpieczenie pogrzebowe, na które będę płacić np 10 czy 20 lat w ratach miesięcznych, trzymiesięcznych czy rocznych. Nie zorientowałam się jeszcze w kwotach, ale być może warto to rozważyć, by nie stawiać najbliższych swoją śmiercią w kłopotliwej sytuacji. Mogę też w banku założyć specjalny rachunek pogrzebowy i tam se odkładać na tę ostatnią chwilę.

Dobrze wiedzieć, że jak zmarły nie ma rodziny lub tej rodziny nie stać na zorganizowanie pochówku, to państwo pokryje podstawowe rzeczy formalne... no bo w sumie jakie mają wyjście... umarlaka nie mozna wyrzucić na śmietnik przecież.

Kwestia ostatniej woli. 


Tutaj możliwości są różne. Nas ten przykład u nas w Urzędzie Gminy można kazać zapisać, co się ma stać z naszym ciałem po śmierci. W swojej ostatniej woli możesz podać:
- czy wybierasz pogrzeb tradycyjny czy kremację 
- wedle jakiej filozofii/religii ma się odbyć ewentualna ceremonia pogrzebowa
- w jakiej gminie (na terenie Flandrii) mają spocząć prochy
- czy masz kontrakt pogrzebowy (kontrakt pomiędzy osobą prywatną a notariuszem, zakładem pogrzebowym, ubezpieczycielem...)

Kremacja i pogrzeb tradycyjny.


Kremacja to szeroki temat. Nie długo pewnie będzie można wybierać pomiędzy spalaniem a kremacją wodną. Ta pierwsza odbywa się w specjalnym piecu w temperturze 700-1200 stopni Celsjusza, druga w roztworze wodorotlenku potasu podgrzewanego do 180 stopni ale w wysokim ciśnieniu, żeby się truposz nie gotował. W obydwu przypadkach ze zwłok pozostają tylko kości (i ewentualne metalowe protezy), które się potem mieli na proch (no, bez metali naturalnie). 

rozsypywanie prochów https://uitvaartvlaanderen.be/
Urnę z prochami można pochować normalnie na cmentarzu w grobie, grobowcu czy columbarium (mur z urnami). Można rozsypać nad belgijskim morzem albo na specjalnych łąkach przy cmentarzach. Można też rozsypać prochy w innych miejscach, ale tylko jeśli zmarły wyraził za życia taką wolę!

Od pewnego czasu każda gmina może wedle własnego widzimisię wyznaczyć u siebie takie miejsca, bo byle gdzie w przestrzeni publicznej czyichś prochów się LEGALNIE nie rozsypuje (nielegalnie i owszem).
W Antwerpii ponoć można rozsypywać prochy gdzieś wzdłuż Skaldy. W okolicach Dendermonde też nad tym dumają, ale nie mogą się zdecydować, gdzie...

Można też przechowywać urny w innych miejscach niż cmentarz, na przykład w domu. Można nawet zlecić wykonanie biżuterii zawierającej prochy zmarłego, by móc zawsze je nosić przy sobie... Dzielenie prochów czy wykonywanie bizuterii spotyka się we Flandrii o wiele częściej niż  w Walonii, gdzie dopiero nie dawno coś takiego stało się możliwe.

No ale dobra, bez przesadyzmu... nie wiem, czy bym chciała by moi bliscy nosili przy sobie moje prochy... A co, jakby zgubili...? "Nie uwierzysz co się stało! Zgubiłam mamusię!" Buachacha!

Można też pochować urnę w specjalnym lesie pogrzebowym pod warunkiem, że jest ona biodegradowalna (trudny wyraz). Bardzo często te urny mają w sobie nasionko drzewa, które z czasem ma się stać naturalnym pomnikiem (zakładając, że wyrośnie). Ta opcja nawet mi się podoba. Tylko, czy jak drzewo by zeżarło moje prochy to czy ono było by normalne? 

W kwestii zwykłego pochówku zaciekawil mnie inny ekologiczny pomysł praktykowany  już w niektórych krajach (w Belgii w rozważaniach), czyli tzw kompostowanie zwłok... Zwłoki owija się jakimś łatwo degradowalnym materiałem oraz kompostem (drewno, liście) i przysypuje ziemią. natura szybko robi swoje. Nie powiem jednak, żebym chciała być skompostowana. 

W Waloni zaś od kwietnia tego roku są dostępne trumny tekturowe i wiklinowe, które umożliwiają szybsze rozkładanie się zwłok. 

Inne ciekawostki.


W Belgii jest tendencja do zamieniania cmentarzy w parki, czy jak kto woli parko-cmentarze. Dużo drzew, ławek i takie tam. Nie ukrywam, że to bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Cmentarz jest o wiele przytulniejszy.

W kwestii pochówku trzeba tutaj wykupić koncesję na maksymalnie 50 lat. Bez wykupienia koncesji grób po 10 latach jest sprzątany i chowa się tam kogoś innego. Jedna znajoma babcia wpomniała kiedyś o tym, że od śmierci jej małżonka minęło ponad 11 lat i ona już nawet na jego grób nie może pójść, bo już go nie ma. Przykre to.

foto z internetu
Kolejna ciekawostka nie znana mi z PL to listy (kartki) pogrzebowe, które rozdaje się lub wysyła wszystkim bliskim znajomym zmarłego - sąsiadom, kolegom z pracy, rodzinie itd. Kartki te wyglądają podobnie jak inne kartki okolicznościowe (urodzinowe, ślubne itd), zwykle są składane i na pierwszej stronie częstokroć widnieje zdjęcie zmarłego albo zwyczajnie kwiat, zwierzę czy jakiś inny motyw. W środku znajdziemy zwykle jakiś cytat oraz informację, że w dniu tym i tym odszedł ten i ten oraz mnóstwo innych informacji. Są informacje o członkach rodziny (dzieci, partner, rodzice), adres zamieszkiwania, informacje na temat domu pogrzebowego, ceremonii, ostatniego pożegnania, stypy. Często podaje się też czy można przynieść kwiaty, wiązanki (bo tu nie jest to bynajmniej oczywiste - często wręcz zakazane). Z tym że listy pogrzebowe popularne są we Flandrii, a już w Walonii częściej ludzie wybierają ogłoszenie w gazecie.
Inny rodzaj kartek pogrzebowych to kartki z kondolencjami, które tutaj też są dosyć popularne.


Czy ze swoją śmiercią można zrobić coś dobrego? 


Ano można zrobić dwie ważne rzeczy. Można zostać dawcą organów albo przeznaczyć swoje zwłoki do badań naukowych.

W tej pierwszej kwestii w sumie nic nie trzeba robić, bo wedle belgijskiego prawa każdy, kto przebywa w Belgii oficjalnie i jest zapisany w rejestrach co najmniej 6 miesięcy, jest wpisany jako potencjalny dawca organów. Jednak żeby rodzina nie miała w tej kwestii nic do gadania, lepiej potwierdzić to za życia albo wprost przeciwnie - kazać zanotować w urzędzie, że nie wyraża się zgody.

Żeby przeznaczyć swoje zwłoki do badań, trzeba się skontakotwać z wybranym przez siebie uniwersytetem belgijskim i za pomocą specjalnego formularza zgłosić swoją ostatnią wolę, która zostanie zapisana w urzędzie.

Eutanazja.


W temacie śmierci nie można zapomnieć o tym, że w Belgii istnieje możliwość eutanazji i tutaj też już dziś możemy sobie zapisać formalnie nasze życzenie. Wypełniając specjalny formularz w obecności dwóch świadków, którzy nie mają korzysci z naszej śmierci, możemy sobie zastrzec eutanazję (lub jej zabronić) w sytuacji gdybyśmy się znaleźli nagle w jakiejś sytuacji, gdy nie będziemy mogli samodzielnie o tym decydować (wszak rodzina nie zawsze wie, czego sobie ktoś życzy), a okoliczności będą z katagorii beznadziejne.


Święto Zmarłych.


Na koniec w kwestii śmierci dodam jeszcze tylko (bo wiem że niektórzy mają co do tego poważne wątpliwości), że tutaj tak samo jak w Polsce pierwszego listopada obchodzi się Wszystkich Świętych, czy - jak kto woli - święto zmarłych.  Tutaj jest to też dzień wolny od pracy (w tym czasie wypadają też tygodniowe ferie jesienne - nawiasem mówiąc). Tutaj także - tylko nie tak masowo i obowiązkowo jak w Polsce - ludzie odwiedzają w tym dniu groby swoich bliskich, by złożyć na nich kwiaty, czy wieńce albo inne dekoracje i w skupieniu wspomnieć najbliższych.. Nie jest natomiast popularne zapalanie zniczy. Belgijscy katolicy za to często zapalają specjalne świece w domach w różnych intencjach - zarówno dla ludzi żyjących jak i zmarłych. W rocznice śmierci bliskich zaś - tak samo jak w PL - proszą to msze wspominkowe w kościołach. 



9 komentarzy:

  1. Witam,znowu strzał w 10-kę z tym wpisem.Ja wszem ogłaszam,że mam być spalona i najlepiej rozsypana żeby robale mnie nie żarły i żadnego ciemnego grobu brrr....i co by póżniej nie było problemu kto ma płacić za ten grób lub ...kto w tym roku płaci za wiązankę????Mają zapalić świeczkę,które lubię i pomyśleć o mnie jeżeli na to zasłużę.W portfelu noszę info,że organy moje dla potrzebujących,reszta do nauki a po tym państwo pochowa za swoje i rodzina nie obarczona ta metoda w PL raczkuje.No i księdza ma nie być bo za dużo kasy inkasują:-)Bóg jest wszędzie,mam nadzieję,że spełnią moja ostatnią wolę,po co mi ciało?a na myśl o pieśni,,Dobry Jezu a nasz Panie...zbiera mi się na...okropna!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. A jaka jest cena kremacji i rozsypania prochów?Kto ma mnie pamiętać to zapamięta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Polska jest pod tym względem ograniczona. Ostatnio dość często czytam o ekologicznych trumnach czy nietypowych sposobach pochówku, które są zgodne z podejściem zgodnym z naturą. U nas jest tragedia. Jeszcze dużo się musi zmienić pod każdym względem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry, w przypadku gdy zapada decyzja o sprowadzeniu zmarłego z Belgii do Polski mogę polecić firmę Anielski Orszak która przeprowadzała proces repatriacji mojej ciotki.

    Tu znajdą Państwo więcej szczegółów: www.anielski-orszak.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy wpis. Warto było tutaj zajrzeć

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam.Ojciec mojego szefa zmarl.Dostalem kartke od niego.co mam zrobic i jak sie zachowac?

    OdpowiedzUsuń
  7. Mało kto myśli o śmierci, a przecież prędzej czy później każdy z nas odejdzie z tego świata. Warto być na ten moment przygotowanym.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety wiele osób nie myśli o własnej śmierci. Mało kto zabezpiecza się na wypadek własnej śmierci. Nie jest to dobre, ponieważ w czasie naszej nagłej śmierci nasi najbliżsi muszą to wszystko sami ogarnąć w krótkim czasie. Na każdego z nas przyjdzie pora i warto się do tego przygotować i zabezpieczyć.

    OdpowiedzUsuń

Komentujesz na własne ryzyko