13 maja 2021

Majowo, a jakby nie majowo.

 Ostatnie lata przyzwyczaiły nas do ciepła i upałów. Ten rok jest jednak dosyć zimny. Rok 2013, w którym przyjechaliśmy do Belgii też był zimny. Nawet gorzej chyba było, bo non stop lało. Zimne, deszczowe i monotonne były też kolejne lata naszego pobytu w tym kraju. Pamiętam nawet, że kiedyś dostałam od kogoś masę ubrań, a tam pełno koszulek na szelkach. Wysłałam wtedy wszystkie do Polski, bo tutaj zwykle przez cały rok jednego dnia nie było wystarczająco ciepłego na podkoszulek. Temperatura przez cały rok utrzymywała się na podobnym poziomie, a zima nie wiele różniła się od lata. W ostatnich latach coś jakby się zmieniło i w zimie pojawił się nawet śnieg i temperatury minusowe, a latem upały do 35 stopni.  Ostatnia zima była wyjątkowo zimna i śnieżna. Najzimniejsza w ciągu ośmiu lat, jakie tu mieszkamy. Wiosna też jest zimna, ale nie ma się raczej co temu bardzo dziwować, bo już gorzej bywało w Belgii. W ogóle nie jest przecież źle - wszystko kwitnie, mamy bardzo dużo słońca. Tyle, że często burze przechodzą albo jest chłodno jak na maj. Oczywiście ja bym też wolała upał, bo kocham gorąco, ale gdy tak się człowiek zastanowi, to wcale a wcale nie ma powodu do narzekań, jeśli idzie o pogodę. Inną kwestią jest stan pandemiczny i tu to już długa lista powodów do biadolenia się znajdzie. Nic nie jest przecież normalne i cały świat został odwrócony do góry nogami. Jednak to każdy ma u siebie, więc nie ma co o tym pisać.

Pandemia czy nie pandemia u nas jednak cały czas coś się dzieje, ciągle mamy nad czym myśleć i co robić. Nie jest raczej specjalnie nudno ani monotonnie.

W minionym tygodniach też trochę się działo. 



Po krótkiej przerwie wróciłam do zapisywania dzieci do różnych medyków i magików. Zapisałam Młodego do ortodonty. Pierwszy raz odkąd mieszkamy we Flandrii spotkaliśmy się z czasem oczekiwania dłuższym niż 4 miesiące. Młody ma wizytę na jesień 2022 roku. No ale tu nie ma i tak pośpiechu. U ortodonty można zacząć albo przed 9 urodzinami albo po 12tych , ale przed 15tymi. Jeśli Młody faktycznie, jak przewiduje nasz dentysta, będzie potrzebował aparat, to i tak będzie musiał czekać do 12 urodzin, w przyszłym roku będzie miał dopiero 10. 

Zapisałam go też do psychologa, ale tu już o niebo szybciej, bo wizytę mamy już na początku czerwca. Młody czeka z niecierpliwością, bo bardzo chce się dowiedzieć, jak radzić sobie z niepożądanymi, nadmiernymi emocjami, które bardzo mu się dają we znaki. Chodzi głównie o nieopanowane wybuchy złości i smutku. Wierzymy, że nasza pani psycholog coś nam rozsądnego podpowie. Chcemy też porozmawiać na temat przeskoczenia klasy, do której Młody już  jest przygotowywany. Psycholog na pewno zna takie przypadki i powie nam, jakie mogą być skutki uboczne, byśmy się mogli na nie przygotować lub im zapobiec. Rozmowa na pewno nie zaszkodzi. Mam też jeszcze inne pytania i wątpliwości, o których chcę pogadać z kimś znającym się na dziecięcych sprawach. Mamy dobrego psychologa w sąsiedztwie, więc czemu nie skorzystać z kilku porad. Nie kosztuje to wszak niewiadomo ile, a parę centów nawet z ubezpieczenia wracają. Pierwsza wizyta zwykle 60€, kolejne 50€. Badania diagnostyczne czy dłuższe terapie to już idą w setki, jednak na pewno i tak warto, bo zdrowie jest bezcenne, a psychiczne jest równie ważne jak fizyczne, a jedno od drugiego zależne i oba ze sobą ściśle powiązane. 

Jako się rzekło, Młody szykuje się do wielkiego skoku. W miniony poniedziałek byłam w szkole na rozmowie w tej sprawie. Ustalono, co następuje. Młody teraz napisze ważne duże testy, które pisze się na koniec trzeciej klasy, a potem będzie chodził po trosze na lekcje do czwartaków, by trochę nowych kolegów lepiej poznać i by na ich lekcjach powtórzeniowych liznąć trochę materiału z czwartej, do której normalnie nigdy nie będzie chodził. 

W tym tygodniu już Młody dostał w jeden dzień 3 testy z matematyki, które reszta dzieci będzie później pisać pojedynczo. Pisał je w osobnej sali i pani mówiła, by robił sobie przerwy albo nawet jeden odłożył na drugi dzień, ale Młody stwierdził, że takiej łatwizny to nie ma co dzielić i roztrzaskał je za jednym podejściem bez przerwy. 

Cieszy się, że pójdzie do piątej klasy i że wreszcie będzie mógł się może coś nauczyć ciekawego i ma nadzieję też, że może w tej nowej klasie dzieci nie bawią się już w te nudne „bobasowe” zabawy. Tam są szachiści, a jeden z nich już nauczył go kiedyś grać w szachy, więc może odnajdzie się w tej grupie, bo on nie lubi za bardzo zwykłego ganiania za piłką czy innych tego typu szaleństw, a raczej spokojne sensowne zajęcia. 

Nauczycielom i dyrektorce podoba się, że Młody ma kanał na You Tube. Nie ukrywam, że raczej odmiennej reakcji się spodziewałam, no ale człowiek nie przewidzi, czym drugiemu zaimponuje. Dyrektorka już kilka razy zagaiła do Młodego, że ma super kanał. Wychowawczynie co jakiś czas mówią w klasie, że oglądały nowe wideo Izydora i pytają, kto jeszcze oglądał. A Młody cieszy michę i śmieszkuje, że jest popularnym jutuberem, bo nawet Pani Dyrektor subskrybuje jego kanał. Śmieszki śmieszkami, ale ten kanał takna prawdę mu wiele dał. Po pierwsze pewność siebie i wiarę we własne możliwości. Już się nie wstydzi podczas wypowiedzi przed klasą, a wstydził się wcześniej okropnie. Nauczył się też wiele o internecie, o zasadach, netykiecie i o tym, że bycie jutuberem to ciężka robota. Poznał różne programy do nagrywania i montażu wideo, poznał youtube i wiele ważnych zasad regulaminu. Uczy się też wypowiadać i mówić wyraźnie i coraz bardziej ciekawie i samodzielnie. Spróbował też różnych rzeczy i wiele się nauczył, bo pokazywaliśmy na tym kanale i gotowanie, i eksperymenty,  i rowerowe szaleństwa, i zwierzaki, a ostatnio całkiem samodzielnie zaczął nagrywać gry. Wypytał wujka o to, czym on nagrywa, poszukał tego programu, pobrał, samodzielnie zainstalował i rozkminił powoli, jak działa. Po czym zaczął nagrywać. Najpierw prosił mnie o tłumaczenie, ale potem sam nagrał w dwóch językach. Te umiejętności nie zginą, a kiedyś na pewno mu się przydadzą w życiu. Bowiem umiejętność szukania informacji, pomysłów, wiedza na temat tego, co ludzi interesuje oraz talenty gawędziarskie itp zawsze się przydają. Znajomość techniki też.


Posiadanie własnego kanału i te malutkie sukcesy dodają mu też skrzydeł i motywacji w codziennym życiu, bo „taki popularny jutuber niczego się nie może bać i wszystkiemu da rady”. Tak Młody się motywuje każdego dnia. Dodam gwoli ścisłości, że Młody doskonale wie, że nie jest popularnym jutuberem i wie już, że to nie takie proste, jak mu się wydawało, gdy sam nie miał kanału. Młody ma bardzo duże i dosyć dorosłe poczucie humoru. Jednak marzy o tym, że może kiedyś będzie popularny, co mu wolno, i cieszy się tym, że kilka osób z klasy, wychowawczyni a nawet Pani Dyrektor go ogląda. To popularność w sam raz na miarę dziewięciolatka i ma prawo się tym cieszyć i być z tego dumnym. 

Młoda tymczasem uczy się w domu pilnie wedle własnego planu i zapotrzebowania. Pierwszy egzamin już w tym miesiącu. Nie dawno byłyśmy zobaczyć, gdzie jest w Brukseli ta cała Komisja Egzaminacyjna i  okazuje się, że to raptem dwa kroki od Dworca Północnego dokąd od nas jeździ się autobusem. Na pierwszy egzamin na pewno z nią pojadę jednak, bo to zawsze raźniej, jak ma się świadomość, ktoś jest w pobliżu. Tak myślę. W wolnych chwilach łazi z aparatem i pstryka. Myślimy, gdzie by tu znaleźć dla jej jakieś praktyki, staże, czy choćby wolontariat. Zły to czas na naukę fotografii, zły to czas dla fotografów, gdy nie ma prawie wesel, komunii, koncertów, wystaw, turniejów sportowych. Jaki fotograf przyjmie ucznia, jak sam roboty nie ma. Poczekamy jeszcze trochę, może w końcu jakoś coś się zacznie kręcić... 

Powoli wszystko jakoś się nam układa i oby ta tendencja jak najdłużej się utrzymywała, bo spokój i bezpieczeństwo we własnym domu są najważniejsze. Reszta już jest mniej ważna.


Bruksela Północ







4 komentarze:

  1. Podziwiam Cie bo ogarniasz wszystko, starasz sie i nie odpuszczasz. Madra i fajna matka, madre i fajne dzieci. Tato z pewnoscia nie odstaje od reszty. Ciesze sie ze wszystko idzie w dobrym kierunku. Wspieracie sie nawzajem a to najwazniejsze. A Twoje teksty sa ciekawe i energetyczne, trzymajcie sie cieplo, pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ogarniam wszystkiego, choć próbuję jak najwięcej. Tu piszę o tym, co się udaje i co zostało zrobione i to fajnie wygląda, ale sporo rzeczy pozostaje nieogarniętych... Bez Małżonka ciężko by było cokolwiekogarnąć

      Usuń
  2. Fajnie, że Młody ma swoją pasję.
    Najważniejsze, że kręcenie filmików sprawia mu radość, a przy okazji - tak jak piszesz - wzmacnia jego samoocenę i pozycję w grupie.
    Córka też pasjonatka, tyle że fotografii.
    Dobrze jest robić, co się kocha.
    Super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że dobrze jest móc robić, co się lubi, a szczególnie, gdy - tak jak Młoda - ma się spore ograniczenia zdrowotne.

      Usuń

Pisz śmiało. Podpisz się jednak, gdy komentujesz z anonima