24 października 2021

Sprzątanie. Rozwiązania i wynalazki do domu odkryte dzięki tej pracy.

 Z mojego poprzedniego życia pamiętam wielkie porządki przedświąteczne. Wielkie biadolenie, utyskiwanie, narzekanie, a w tym wieczny problem np z myciem okien. 

Baby na wsi ciągle prześcigały się w pomysłach na najlepszy sposób na czyste okna i wiecznie narzekały, że żaden z nich się nie sprawdza w 100%, przez co słynne przedświąteczne mycie okien zawsze kojarzyło się z koszmarem. Ile to produktów człowiek wtedy wypróbował i jeden okazywał się gorszy od drugiego. Pamiętam, że do wycierania używaliśmy starych podkoszulek, tudzież majtochów, papieru toaletowego, a nawet gazet! I tak nic nie działało jak należy, ciągle były smugi, mazaje, ciapy, poprawianie, przecieranie i latanie z pola do domu i z domu na pole, bo mazaj był zawsze z drugiej strony! To były czasy! 

Potem w końcu pojawiły się pierwsze gumowe ściągaczki i to było to, ale na wsi ciągle jeszcze wszyscy uparcie próbowali używać tych wszystkich magicznych reklamowanych produktów „do mycia okien bez smug” i gadżetów zachwalanych przez tzw perfekcyjne panie domu (szczególnie te z tv), które prawdopodobnie w rzeczywistości nawet nie wiedzą, z której strony mopa się stoi. 

Nie wiem jak inni, ale ja dopiero tutaj w Belgii, gdy zaczęłam pracować jako sprzątaczka, dokonałam wielu wiekopomnych odkryć w kwestii produktów i sprzętu. Przy czym nie rzadko się okazywało, że to wcale nie markowe produkty za czapkę dukatów, a środki tanie, które każdy ma w domu, są najlepsze. 

Dziś podzielę się tu moim doświadczeniem i odkryciami. Może komuś się przyda. Chętnie jednak poczytała bym w komentarzach, o Waszych odkryciach, o tym co Wam w domu się sprawdza czy w pracy przy sprzątaniu. Jakie wynalazki czy produkty uważacie za niezbędne? 

Jedziem.


1. Jedyny słuszny produkt do mycia okien to zwykły ocet. Można też używać amoniaku, tyle że ten jest bardzo szkodliwy i naszej pracy oficjalnie zakazany (w domu jednak wolno). Do tego trochę wody, gumowa ściągaczka, gąbka lub ścierka zwykła albo i stare majtasy oraz bambusowa ścierka (lub inna która się nie kłaczy). Do wody wlewamy parę kropel octu i jazda (można dodać też kroplę płynu do naczyń wraz z octem lub bez octu). Korzystając z tej metody jestem w stanie w ciągu pół godziny ogarnać wszystkie okna w domu piętrowym, o ile nie jest to dom-akwarium posiadający szyby zamiast ścian. Dom akwarium ogarniam ciut dłużej, ale spokojnie potem daję rady zwyczajnie ten dom jeszcze w całości posprzątać i zmieścić się w 4 godzinach. Zwykły ocet i płyn do garów oraz woda z kranu! Żadne tam specjalne produkty. Tutaj można kupić ocet do sprzątania w kilkulitrowych bańkach.

2. Octu używa się też jako odkamieniacza do prysznica, muszli klozetowej, kranu, czajnika itp. Polewamy lub przemywamy octem. W sedesie czy kranie można przyłożyć rozmoczony w occie papier toaletowy lub ścierkę i poczekać chwilę na efekty. Lepsze i szybsze rezultaty  daje podgrzany ocet. Można też nalać octu do muszli i pozostawić na dłużej. 

3. Octem rozcieńczonym z wodą myje się też kabiny prysnicowe i wiele innych rzeczy. Z tym, że na leży brać pod uwagę, że ocet to substancja żrąca, kwas i że nie wolno tego używać do kamienia, czyli na ten przykład marmuru, kamienia jurajskiego itp, do drewna też nie. Ocet rozpuszcza silikon, co też trzeba pamiętać. 

4. Do odkamieniania muszli (ale także czajnika!) można użyć zwykłej coli, ale to już drożej niż ocet wychodzi. Najpierw zaleca się pozbyć wody z muszli a potem nalać coli i zostawić na noc.

5. Gumowej ściągaczki do podłogi używa się poza myciem podłogi też do odkłaczania dywanów. Wystarczy przeciągnąć parę razy suchą ściągaczką po dywanie i zebrać kłaki odkurzaczem. Rewelka.



6. Podłogi często myje się tu metodą średniowieczną, czyli wylewając wiadro wody na podłogę i szorując podłogę szczotką na kiju, a potem ściągając wodę gumową ściągaczką (jak się da to na zewnątrz, jak nie to zbierając szmatą do wiadra) i na koniec osuszając ścierą. Metoda średnio mi się podoba, bo zajmuje dużo czasu i jest męcząca, zatem zwykle myję podłogi zwyczajnie szmatą okręconą na ściągaczce albo mopem, a tylko w wyjątkowych przypadkach, np kamienne podłogi albo bardzo brudne płytki, używam kilku wiader wody i metody średniowiecznej, bo przynosi lepsze efekty.

7. Istnieją specjalne bezwodne ścierki jednorazowe nasączone jakimś produktem, którymi „myje” się podłogi nietolerujące wody, ale też zwykłe, gdy nie chce się moczyć, a nie są podłogi jakoś specjalnie ufajdane tylko lekko przykurzone.   Całkiem zacny to wynalazek.

8. Dobrze jest mieć w domu kilkadziesiąt ścierek, ręczników i szmat, by po użyciu suszyć je a potem wrzucać do kosza, a raz w tygodniu wszystkie wyprać na raz, ale oddzielnie od innych rzeczy. Do ścierek nie powinno się bowiem używać płynu do płukania. Ja często moczę je wcześniej w sodzie czy produkcie do prania. Ja mam osobne ścierki do kuchni, osobne do łazienki i reszty pomieszczeń, by nie myć kibla czy króliczej kuwety tą samą szmatą, którą ścieram stół w kuchni. 

moja prywatna kolekcja


Są też różne wynalazki, które niekiedy są stosunkowo  drogie i bez których spokojnie da się żyć, ale mimo to warto je sobie kupić. Np

9. Bambusowe ścierki do okien. Dla mnie bomba. Nie kłaczą się, doskonale zbierają wodę, nie robią mazai. Nie zachwyciły mnie natomiast polecane przez wszystkich (klientów, sprzątaczki) irchowe albo udające irchowe ścierki. Dla mnie to jakaś porażka i nieporozumienie, ale każdemu wolno uważać inaczej. Ale to w kwestii okien, bowiem te ścierki świetnie sprawdzają się do mycia mebli drewnianych samą wodą. Świetnie zbierają kurz i odświeżają. 

bambusowe ścierki

 sztuczna ircha

10. Swiffer... nie odkryłam jeszcze, czy to ma polską nazwę, ale to taka specyficzna miotełka do kurzu, która zbiera kurz idealnie. Robią to coś (w sensie podróby) różne firmy, ale póki co tylko ta jedna działa idealnie, a reszta to, moim zdaniem, badziewna namiastka miotełki do kurzu. Ta jeszcze dodatkowo ładnie pachnie, jak jest nowa :-). Tanie to nie jest, ale ja zawsze duże paki kupuję, co jest opłacalne. Świetnie i łatwo czysci się tym kurz z urządzeń typu telewizor, monitor, odtwarzacz czy półek z książkami lub bibelotami. Z samych książek kurzu za bardzo nie zbiera.


11. Miotła do pajęczyn z teleskopowym kijem. Niegłupi wynalazek, bo można wysoko sięgnąć i łatwo daje się zwykle umyć. 



12. Wiadro do mopa z wirówką na pedał (vileda). Jeżeli ktoś używa mopa często, to warto to kupić, bo jest niezmiernie praktyczne. Są też wiadra z wyciskarką do mopa np to na zdjęciu, ale to nieporozumienie, bo woda się z tego na podłogę zawsze leje. Choć niewykluczone, że nowsze wersje są poprawione.


są gorsze wynalazki, ale są też lepsze

13. Gumowe czy silikonowe szczotki (zwane też tutaj fryzjerskimi), którymi np świetnie czesze się frędzle u dywanów, ale też dobre są do zamiatania kłaków czy piór zwierząt i łatwo się je myje. Gumowych szczotek do wc jednak nie polecam. Nie sprawdzają się przy szorowaniu.

(foto Amazon)


14. Specjalne ścierki do szorowania przypalonych garów, piekarnika itp... Najpierw nie wiedziałam, co to w ogóle za kawałki jakiegoś dziwnego sfilcowanego dywanu ludzie mają w kuchennych szafkach. Teraz mam to i w swojej kuchni. Szoruje porządnie. Choć, jak pewnie wiecie, na przypalone gary to jednak soda jest niesamowita. Wystarczy trochę tego magicznego proszku nasypać do gara, dodać troszkę wody i pogotować chwilę, a przypalenizna odklei się od dna. Potem tylko dopracować ścierką i jak nowe. 



15. Myjki gąbeczki od viledy. Moje wielkie odkrycie. Świetne do szorowania patelni i garów, bo nie rysują a robią, co należy. Niesamowicie wytrzymałe i długowieczne. Nie zostawiają „piasku” i przyjemne (jak na gąbkę szorującą) dla dłoni. Ja używam ich też w łazience. Vileda mi nie płaci, ale uważam, że zacne produkty robią do sprzątania. 





16. Spray odgrzybiający do fug. Kilka różnych marek jest - tańsze, droższe. Śmierdzi jebitnie chlorem, ale działa doskonale. Wystarczy popsiukać i zostawić na godzinę, a potem lekko poszczotkować i spłukać. Czarne brzydkie znika.

17. Na zdjęciu w punkcie 12 są też moje buty robocze. We własnym domu może nie potrzebne, ale do pracy trzeba koniecznie mieć wygodne i bezpieczne buty. Jakiś czas temu odkryłam firmęh oxypas, która produkuje obuwie dla szpitali, w tym dla szpitalnych sprzątaczek. Idealne! Można w nich iśc i iść. Wkładki (które można dokupić osobno na wymianę) wyprofilowane idealnie, grube nieśliskie podeszwy, twarde, ale nie metalowe! czubki. W tych butach mogę chodzić 8 godzin i moje nogi czują się komfortowo. Zdarza mi się z jakiegoś powodu czasem używać w pracy trampek od Mustanga (które skądinąd bardzo lubię) czy jakichś sportowych adidasów marek różnych, ale to nie ma porównania. Nawet w sportowych butach do biegania moje kopyta bolą po 4 godzinach okropnie. Te specjalne buty jednak faktycznie się sprawdzają, a ceny tych butów nie są jakieś kosmiczne, bo już za mniej jak 50€ kupi spokojnie taki czy inny midel. Nie są to jednak zdecydowanie eleganckie buty, zatem przez ludzi przedkładających wygląd nad zdrowie i wygodę raczej nie zostaną  zaakceptowane. Ja kupuję co jakiś czas nowe w innym kolorze czy modelu, bo lepszych jak dotąd nie znalazłam. Sugestie jednak mile widziane.

18. Odkurzacze. O tych mogłabym napisać dziś całą książkę. W Belgii popularna jest marka Dyson. Ceny tych odkurzaczy są, jak dla mnie powalające, ale po 5 latach w tym zawodzie, nie bardzo rozumiem zjawisko. Byś może te odkurzacze są wytrzymałe… ? Nie wiem. Wiem, że jak już mają kilka lat to psy chcą je dosłownie pożreć wyjąc przy tym z bólu uszu. Tam psy. Mnie wysoko wrażliwej mało szlag nie trafi i zęby nie wypadną z bólu. Hałas, jaki ten szajs czyni, to szok po prostu. Druga wada to budowa węża i rur. Non stop przycina mi to skórę na rękach. Zalety takie, że zwykle mają ładny design, wszystko jest dopracowane, wybajerowane, są różne szczotki, ale prywatnie za darmo może bym i wzięła do domu, ale na pewno bym tego nie kuoiła, a odkurzacze z popularnych marek za 50-100€ też są jak dla mnie okej. W domu mamy m.in. Saubera za 70€ i Młoda odkurza nim w swoim liście, papuzie ziarno i pióra. Świetnie ciągnie, nie zapycha go tym szajsem i w ogóle cacy. Filtry łatwo się czyści i myje. Najstarsza ma w swoim pokoju jakiś Domo czy cuś za 50€ i odkurza tym non stop od lat siano, królicze kłaki - chodzi i ciągnie jak głupi, odkurza idealnie, no nie ma się do czego przyczepić, jak za taki piniądz. Do reszty domu mamy Rowentę za około 100€. Wszystkie nasze odkurzacze, podobnie jak wymienione dysony (po 400-500€) u moich klientów to odkurzacze bezworkowe. Wszystkie są okej. Klienci mają też workowe z różnych firm i w sumie każdy jest dobry, choć każdy ma swoje plusy i minusy. Totalnym jednak nieporozumieniem są dla mnie odkurzacze pionowe bezprzewodowe. Znaczy wróć, one są okej jako odkurzacz podręczny, gdy kot doniczkę wywali albo dzieci w kuchni nakruszą, t.j. do odkurzania małych powierzchni. Jednak niektórzy z moich klientów uważają, że tym można sprzątać cały dom. Można, ale to beznadziejny pomysł. 

Roboty podobnie. To dobry wynalazek, ale to nie jest zastępstwo normalnego odkurzacza, a dodatek do niego. Sprawdza się w niezagraconych i nieokablowanych pomieszczeniach, gdzie nie ma zwierząt. Dobrze jakby pomieszczenie było okrągłe, bo odkurzacz ten w kątach nie ogarnie ;-)

Na razie to tyle o gratach i gadżetach do sprzątania. Ciekawam, czy kogokolwiek to w ogóle zainteresowało…


PS. Nie mam żadnych profitów z zachwalania tutaj konkretnych marek. Polecam je dlatego, że zwyczajnie uważam je za dobre. 

7 komentarzy:

  1. bry,
    zainteresowalo. ale mamy swoje obserwacje, z domu z psem/ psami. np. odkurzacz, bezworkowa rowenta - okazala sie strata pieniedzy. slabo zbierala, a kurz fruwal. drugie po niej odkurzanie recznym, bateryjnym dysonem pokazywalo, ile zostawiala kudlow i kurzu. robot: roomba daje rade na w miare pustych powierzchniach, jak sie nie chce albo nie ma czasu sprzatac. kolejny raz wypada normalnie, znaczy recznie ogarnac, ale co drugi ta zamiataczka pozbiera tyle, zeby lepiej wygladalo. no i bezwysilkowo. sam dyson, maly, reczny ze szczotka z wlasnym silnikiem (szczotka animal z wloknami weglowymi) jest najlepszy na dywan. te pare metrow robi doskonale, wybiera kurz jak zloto. tyle, ze do dywanu mamy jeszcze pioracego thomasa... 2 psy, 3 odkurzacze w domu ;)
    z odkamienianiem muszli jeszcze walcze, kilka godzin octu nie pomoglo, taka warstwa...
    jeszua

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podzielenie się swoimi obserwacjami. W kwestii odkurzaczy i innego sprzętu to właśnie nie bez znaczenia są okoliczności i potrzeby. Psy (czy inne włochate istoty) plus dywany wymagają bez wątpienia innych metod niż środowiska bezdywanowe i bezpsowe ;-) U nas kurz będzie fruwał bez wzgledu na to jakiego odkurzacza byśmy nie użyli, bo jednak obecność fruwających bezklatkowych ptaków oraz siana i wiecznie grzebiących w nim gryzoni to inna sprawa niż pies (nawet najbardziej kudłaty i ruchliwy). Dlatego na nasze potrzeby taniocha wśród odkurzaczy wystarcza. Przy czym ja nasz salon i kuchnię odkurzam raz lub dwa razy dziennie, ale bardziej z powodu bobków i siana. Kurz mi aż tak nie przeszkadza hehe (gości nie miewamy, alergii na kurz też jeszcze nie). Oczekiwania i priorytety bowiem też są ważne w kwestii wyboru sprzętu. No i zasobność portfela…

      Usuń
  2. Dziekuje ,ze sie dzielisz swoim doswiadczeniem,
    zgadzam sie co do dysona - dla mnie to tragedia,choc inni chwalą ?
    natomiast vileda jest b.dobra tak jak i Swiffer świetne
    ocet tak samo najlepszy :)
    co do reszty to musze spróbować :)
    jestem ciekawa jak traktujesz urzadzenia z metalowa powloką ?
    dziękuję ,duzo zdrowia życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, o jakie urządzenia pytasz. Jeśli chodzi o inox (nienawidzę!) to jednak produkty (spray co robi pianę) specjalne do inoxu. Gdy nie ma plam z oleju czy innego syfu wielkiego to zwykła woda z płynem (ścierka wilgotna) i potem idealnie do sucha wytrzeć.. Zwykły metal to, zgodnie z zaleceniem małżonka lakiernika, spray do szyb jakikolwiek. Płynem do szyb idealnie też błyszczące szafki (np w kuchni) się czyści i wiele innych mebli NIEdrewnianych.

      Usuń
  3. Dziękuję,
    zgadzam się z Małżonkiem co do płynu do mycia szyb
    najlepszy na wszystko :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny wpis, bardzo dużo praktycznych porad można tutaj znaleźć, warto przeczytać. Świetny blog.

    OdpowiedzUsuń
  5. Maksymalnie interesująco ujęte

    OdpowiedzUsuń

Pisz śmiało. Podpisz się jednak, gdy komentujesz z anonima