W dziale TO MY POLACY zamieszczam przypadkowe rozmowy rodaków zasłyszane (także przez moich czytelników) przypadkiem na ulicy, w metrze, pociągu....
Od niektórych skarpetki się filcują...
Miejsce: Gdzieś w Belgii u bram pewnej szkoły podstawowej
Czas: godzina 15:30
- Mamo, czekaj... - zawołała po polsku kilkulatka.
- Cicho! - wysyczała w odpowiedzi mama
- Mamo, patrz!
- CICHO! - wysyczała matka po raz drugi
- Mamuś, no ale popatrz..
- No kurwa, zamknij się, mówię!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własne ryzyko