Kiedyś przypadkiem zobaczyłam w necie intrtygujace zdjęcia ludzi spacerujących po kładkach nad wodą. Okazało się, że to fajne miejsce znajduje się w naszej prowincji Vlaams Brabant. Co prawda na drugim jej końcu, czyli z 80 km od nas, ale postanowiliśmy się tam wybrać i zobaczyć to na własne oczy. Dziś rano Młody miał zajęcia z tańca, a w południe nastocóry miały fryzjera, ale o 14tej już były wystrzyżone i uczesane. Można było wyruszyć na wycieczkę. Co też niezwłocznie uczyniliśmy.
Było warto. To było bardzo udane popołudnie. Pogoda dopisała. Obeszliśmy jak należało całe jeziorko wkoło, czyli przetuptaliśmy jakieś 5,5km po drewnianych kładkach i polnych ścieżkach. Napatrzyliśmy się na różnego rodzaju ptactwo wodne i żabuchy. Posłuchaliśmy też ptasiożabiego koncertu. Na koniec oczywiście wypiliśmy kawkę i pochłonęlismy lodziki. Dzieci pobrykały trochę na wypaśnym placu zabaw i zabraliśmy się w drogę powrotną. W domu byliśmy koło 19tej.
Oczywiście jakby Was naszło się tam wybrać, to dobrze jakbyście jakiś aparat dobry ze sobą wzięli, bo srajfon robi niby lepsze zdjęcia niż noga od taboretu, ale tylko odrobinę lepsze. Ja nie dorobiłam się jeszcze dobrego aparatu, zaś ten który posiadam to beleco.
|
:-) |
|
chatka do oglądania ptactwa |
|
Młode |
|
rodzina gąsek |
|
kaczuchy |
|
żabi raj |
|
Młode wypatrują potencjalnego księcia |
|
od lewej Młoda (Maleństwo), Matka i Najstarsza |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własne ryzyko