27 października 2024

Jak przygotowuje się świetlicę na ferie?

 Zbliżają się tygodniowe ferie jesienne. Dla dzieci radość, dla rodziców problem, co zrobić z dziećmi i gdzie znaleźć dla nich miejsce. Dla wychowawców świetlic pozaszkolnych ferie oznaczają z kolei pełne ręce roboty. Dodam tu gwoli ścisłości, że świetlice szkolne, czyli te działające na terenie szkół, w czasie ferii raczej nie pracują i poza tym różnią się one jeszcze kilkoma innymi detalami od świetlic pozaszkolnych, choć cel i ogólne zasady mają takie same albo bardzo zbliżone. Ja opowiadam tutaj o świetlicy pozaszkolnej, bo w takiej pracuję.



W czasie ferii świetlice pozaszkolne pracują pełną parą od rana do wieczora. 

Nasza otwarta jest od siódmej rano do szóstej wieczorem. Świetlice bowiem w czasie ferii działają jak półkolonie. Zapewniamy dzieciom całodniową opiekę i w miarę ciekawe i różnorodne zajęcia. Na okres ferii obowiązują też specjalne zapisy, a liczba miejsc jest ograniczona. Wielu rodziców wybiera dla swoich dzieci prawdziwe kolonie czy półkolonie, bo te są o wiele atrakcyjniejsze niż pobyt w zwykłej świetlicy, w której dziecko spędza każdy poranek i każde popołudnie w czasie roku szkolnego. Jednak kolonie kosztują też czapkę pieniędzy i nie każdego na nie stać, mimo że oferta jest bogata i ceny różne. No, na świetlicę też raczej nie każdego stać, bo i to za darmo nie jest. Dniówka kosztuje kilkanaście do kilkadziesiąt euro, zależy czy pół dnia, czy cały i jakie są atrakcje. Czasem jest to np darmowa wycieczka do lasu, a innym razem wycieczka do kina, basen czy parku linowego.

Najczęściej jednak zajęcia odbywają się na miejscu i są przygotowywane i prowadzone przez nas wychowawców-animatorów. 

Jak się to robi?

Zwykle zaczyna się od wyboru tematu wiodącego. Przeważnie związany jest on z danym okresem. Dla przypomnienia powiem, że we Flandrii poza dwumiesięcznymi letnimi wakacjami mamy tydzień ferii jesiennych herfstvakantie, dwa tygodnie ferii bożonarodzeniowych czyli kerstvakantie, tydzień ferii krokusowych, czyli krokusvakantie i dwa tygodnie ferii wielkanocnych, czyli paasvakantie.

I tak ferie jesienne kręcą się zwykle koło tematów jesienno-halloweenowych.

W naszej świetlicy organizuje się dla każdej grupy wiekowej (przedszkolaki/szkoła podstawowa) jedne większe zajęcia przed południem i jedne po południu, czyli łącznie trzeba przygotować po 4 różne zajęcia na jeden dzień. Każde z nich przygotowuje i prowadzi oczywiście inny wychowawca-animator. 

Kto, kiedy i dla jakiej grupy będzie przygotowywał, planuje się kilka tygodni przed feriami rozpisując ludzi tak, by każdy coś musiał przygotować. 

Ja, jako nowicjuszka jeszcze nie dostałam przydziału na ferie jesienne. Dopiero na zimowe mnie wpiszą w kalendarz feryjny. Teraz mam wyznaczone dyżury, ale nie muszę prowadzić żadnych grubszych zajęć. Będę pomagać koleżankom i organizować swoje drobniejsze zabawy, no i zwyczajnie opiekować się dzieciakami, pilnować porządku, ogarniać lokal itd.

Każdy, kto dostał przydział prowadzenia zajęć, sam musi te zajęcia wymyślić, czy też znaleźć w necie, książkach itp, rozpisać scenariusz, zebrać potrzebne doń materiały, akcesoria, rekwizyty lub spisać listę zakupów. Następnie przygotować wszystko, co potrzebne, co najczęściej oznacza sporo majsterkowania, rysowania, wycinania, kopiowania, przeszukiwania strychów, proszenia po znajomych i na grupach fejsbukowych, sklepach itd itp. Tak, śledząc tutejsze lokalne grupy fb często spotkacie ogłoszenia nauczycieli, animatorów, wychowawców, wolontariuszy, w których pytają o najdziwniejsze rzeczy. Czasem o kostiumy, kartony, niepotrzebne zabawki, jakieś resztki, puste opakowania po jajkach, jogurtach i doprawdy pierdyliard innych najdziwniejszych obiektów, których potrzebują do zajęć z dziećmi. W tej robocie dobrze jest być kreatywnym, pomysłowym, posiadać choćby minimalny talent artystyczny i mieć trochę znajomych, którzy nie pukają się w głowę, gdy prosisz ich o zbieranie rolek po srajtaśmie czy pustych opakowań po jakimś jedzeniu. 

Omawianie profili zapisanych dzieci

Kolejną rzeczą, jaką robimy przed feriami jest przyjrzenie się zapisanym dzieciom. 

Gdy minie wyznaczony termin i zamkniemy zapisy, robi się zebranie zespołu i czyta się kolejne nazwiska dzieci z listy i omawia każde dziecko z osobna, jeśli tylko jest nam znane lub rodzice podali jakieś specjalne informacje na jego temat. Omawia się tu i notuje wiek, ewentualne problemy zdrowotne, rodzinne (typu rodzice w trakcie rozwodu, choroba w rodzinie), specjalne potrzeby, zainteresowania i inne uwagi na temat danego dziecka.

 Zdarza się np, że jakieś dziecko bierze leki i trzeba mu je podać w świetlicy. Musimy w tym celu otrzymać zaświadczenie od lekarza z zaleceniami i dokładnym dozowaniem, a lek musi być w oryginalnym opakowaniu z naklejką z apteki zawierającą nazwisko dziecka. Normalnie bowiem w świetlicach nie wolno podawać dzieciom żadnych lekarstw. U nas dopuszczone jest podanie leku przeciwgorączkowego po zgodzie rodzica uzyskanej przez telefon, co nie w każdej świetlicy jest możliwe.

 Czasem przychodzi do nas dziecko, które uczy się korzystania z toalety i trzeba go systematycznie zaganiać do łazienki, inne nosi jeszcze pampersy i trzeba o tym pamiętać. Niektóre dzieci mają alergie na to czy tamto.

Mamy dzieci w spektrum autyzmu, z ADHD, dzieci zdolne, dwujęzyczne czy nie mówiące lub słabo mówiące po niderlandzku, albo i jeszcze z innymi problemami, które wymagają specjalnej uwagi i np trzeba zadbać, by mogły czasem się wyciszyć, posiedzieć w spokojniejszym kąciku albo założyć ochraniacze słuchu albo żeby zapewnić im wystarczająco interesujące zajęcia, czy udostępnić specjalne zabawki, książki czy gry, pomóc w zrozumieniu czy porozumiewaniu z innymi.

Zanotować też trzeba, kto może odbierać dane dziecko, a kto ewentualnie nie może się do niego zbliżać, bo bywa, że jakiś rodzic ma sądowy zakaz kontaktu z dzieckiem. 

Omawia się też po trosze charaktery zaznaczając np kto z kim najchętniej się bawi, a kogo lepiej od drugiego z dala trzymać, by uniknąć konfliktów. Tu i ówdzie, szczególnie przy „trudnych” przypadkach notuje się ulubione zabawy, zainteresowania, metody wyciszenia itp. Niektóre maluchy mogą wyjątkowo mieć swoje zabawki czy gadżety, które im pomagają przetrwać dzień. (normalnie nie można przynosić żadnych swoich zabawek do świetlicy)

Ile dzieci przychodzi na feriach świetlicy?

Każda świetlica ma inne wytyczne i inne możliwości. Nasza świetlica przyjmuje do 50 dzieci dziennie, które dzieli się na grupę starszaków i grupę przedszkolaków. 

Nad zgrają czuwa zwykle jednocześnie około 5 opiekunów, czyli statystycznie na każdego wychowawcę przypada 10 małych lub większych łebków.  

Jak już wspominałam, nasza ekipa pracuje na co dzień na zmiany w dwóch świetlicach w dwóch różnych miejscowościach. W czasie ferii jednak mniejsza świetlica jest zamknięta. Rodzice mają prawo zapisać dzieci do tej drugiej, jeśli mają takie życzenie. 

Nasz zespół pracuje zatem w jednej placówce przez całe ferie. 

Wychowawcy teoretycznie pracują po pół dnia i koło południa się zmieniają, ale w praktyce - jak donoszą moje koleżanki - w ferie robi się sporo nadgodzin, bo u nas panuje taka zasada, że jeśli jest dużo dzieci, szczególnie tych bardziej wymagajacych, to nie zostawiasz kolegów na placu boju i nie zabierasz się do chaty, tylko zostajesz dłużej,  by pomagać, aż się trochę spokojniej zrobi, czyli trochę dzieci zostanie odebranych przez rodziców, a koledzy oznajmią, że już sobie spokojnie rady dadzą z łobuzerką. Nie ma tu jakichś pisanych zasad. Wszystko zależy od wielu czynników i dzień dniowi nie równy. Patrzy się na całą sytuację, jakie dzieci są w danym momencie w świetlicy, jakie są ich nastroje, kto jest na dyżurze i jak się danego dnia czuje i jak sobie radzi ze swoją grupą, jaka jest pogoda, czyli czy dzieci bawią się w ogrodzie czy w sali, co jest do zrobienia danego dnia poza pilnowaniem i zabawianiem zgrai...

Jak wyglądają zajęcia dla dzieci?

Zajęcia na świetlicach są różne i różnorodne. Wszystko zależy od fantazji, pomysłowości i chęci wychowawców, ale też sporo od danej grupy. Każde dziecko jest inne i każde co innego lubi. Ciężko jest trafić w gust wszystkich, a od tego przecież zależy powodzenie misji zabawa.

W naszej świetlicy dzieci zwykle nie muszą brać udziału w zabawach organizowanych i prowadzonych przez animatora. Mogą bawić się po swojemu, jeśli chcą. W niektórych świetlicach dzieci są mniej lub bardziej zmuszane do udziału w prowadzonych zajęciach. U nas dostają jednak zwykle prawo wyboru. Zmusza się je jednak czasem do wyjścia do podwórko. Gdy jest ciepło i słonecznie wygania się wszystkich do ogrodu, czy im się to podoba, czy nie. Gdy pogoda jest gorsza mogą jednak wybierać, gdzie się bawią, o ile jest wystarczająco wychowaców, by obstawić wszystkie miejsca. Czasem zwyczajnie nie ma komu pełnić dyżuru na podwórku. Czasem mimo tego niektóre dzieciaki mogą np iśc kopać w piłkę na zewnątrz, o ile pozostaną na widoku, to znaczy będzie można patrzeć na nie przez okno, a u nas dwie ściany są całe szklane więc widok mamy raczej dobry. Czasem w ciepłe dni wynosi się na podwórko stół piknikowy i kredki. Dzieci lubią rysować pog gołym niebem.

Wśród zajęć prowadzonych przez animatora jest zwykle sporo rysowania, malowania, wyklejania, majsterkowania. Są jednak też zabawy ruchowe, sprawnościowe, są różne gry zespołowe, planszowe, muzyczne, teatrzyki, przebieranki,  czasem czytanie, opowiadanie bajek, wycieczki do lasu, parku itd itp.

Poza tym dzieci mają każdego dnia, nieograniczony dostęp do papieru, kredek, mazaków, kleju, nożyczek, kolorowanek, włóczek... Z tych rzeczy mogą korzystać bez pytania biorąc zwyczajnie z półki, co potrzebują. Jedyną zasadą jest posprzątanie po sobie stołu i odłożenie wszystkiego na miejsce po zakończeniu zabawy. Jeśli ktoś o tym zapomni, trzeba mu po prostu przypomnieć albo i przyprowadzić z powrotem oderwawszy od innej zabawy.

Dzieci mogą też czasem poprosić o inne artykuły plastyczno-artystyczne, które przechowywane są w zamykanych szafach, typu farby, jakieś pompony, styropianowe kulki, kartony, błyszczące karteczki etc etc. Czy otrzymają, to czego sobie życzą, zależy od ich zachowania przez cały dzień, ilości dzieci w świetlicy w danym momencie i humoru wychowawcy :-)

 Poza tym oczywiście w świetlicy znajduje się sporo różnych zabawek i gier: najróżniejsze klocki, autka, lalki, urządzone zabawkowe kuchnie czy sklepy z wieloma akcesoriami, domki, w których można się schować, maty, poduszki, czy kanapy na których można poleżeć albo poczytać książkę, stół piłkarzyków, a w ogrodzie hulajnogi, rowerki, piłki, szczudła, skakanki, rolki, zabawki do piasku, kreda chodnikowa, badminton i sporo innych dupereli. Nasza świetlica ma dość duży ogród, którego część wyłożona jest zwykłą kostką, kawałek gumowymi płytkami. Największa część jednak zwyczajnie porośnięta jest trawą, a kawałek drzewami i krzakami. Na środku jest mała trawiasta górka, a nieopodal płytek ogromna piaskownica. Mamy też szopkę ogrodową, w której trzyma się wszystkie zabawki. Teren jest ogrodzony siatą i można dostać się do niego tylko przez furtkę zamykaną na klucz albo kilkoma drzwiami ze świetlicy.

Co dzieci jedzą w świetlicy w czasie ferii?

Nasza świetlica nie wydaje jedzenia. Każdy je, co sobie z domu przyniesie. Robi się jednak zwykle trzy przerwy w godzinach takich, jakie przyjęte są w całym kraju i według których całych ten kraj funkcjonuje jak zaklęty. 

Godzina 10. (lub coś koło tego) - przerwa ciasteczkowa. Dzieci wyjmują z tornistrów pierwsze pudełeczko z ciasteczkiem lub owocem oraz bidon z wodą i maszerują z tym do stolików. 

Samo południe - lunch. Dzieci wyjmują z tornistrów pudełko z kanapkami i bidon z wodą.

16. Podwieczorek. Dzieci wyjmują z tornistrów trzecie pudełeczko, w którym mają ciasteczko lub owoc.

Wyjątkowo zdarza się, że któryś z wychowawców zorganizuje zajęcia kucharskie, typu dekorowanie gofrów, ciastek, czy naleśników albo jakąś sałatkę owocową, to wtedy dzieci mają dodatkową szamę.

Swoje bidony mogą dzieci napełniać przez cały dzień wodą z kranu. Kranówa jest u nas bardzo dobra (i bezpieczna, i czysta, i smaczna). Sama też bardzo często kranówę piję choć po polskich doświadczeniach z toksyczną i śmiertelnie niebezpieczną wodą z kranu lat potrzebowałam, by do ust ot tak po prostu przystawić kubek z kranówą. 

Jakie będą zajęcia w czasie ferii w naszej świetlic, opowiem po feriach.... O ile uda mi się te cztery dni przetrwać w pracy i nie wylądować na zwolnieniu, co wcale takie oczywiste nie jest, gdyż moje aktualne samopoczucie pozostawia sobie aktualnie wiele do życzenia... O tym jednak BYĆ MOŻE będzie osobny wpis. Osobny wpis chciała bym też poświęcić swoim refleksjom na temat tego, co myślę w ogóle na temat spędzania przez dzieci ferii w świetlicy i sensu istnienia ferii w ogóle w tym kontekście, ale nie wiem, czy mi się chce w tym babrać...

Póki co skraftowałam sobie dekoracyjną koszulkę na ferie… 🎃 👻 




1 komentarz:

  1. Kranówka się u nas bardzo poprawiła, można śmiało!
    Stylówka ekstra, proste jest genialne!

    OdpowiedzUsuń

Komentujesz na własne ryzyko