Ten wpis dedykuję wszystkim Rodakom, którzy poznali choć jednego Pajacego osobiście i mają go powyżej uszu.
Przedmowa.
Wszystkie postaci w poniższej historii są zmyślone. Wszelakie podobieństwa do osób żywych czy prawdziwego świata i prawdziwych wydarzeń są zamierzone przypadkowe.
Wstęp.
Za czterema górkami, za czterema dołkami, za czterema kałużami był sobie piękny Kraj, gdzie mieszkał sobie spokojnie Pajacy z rodziną i ziomkami. Żyło mu się przez wiele lat nie zgorzej, ale któregoś brzydkiego dnia Pajacy postanowił wyjechać z rodziną do Sagranicy.
Jak postanowił tak zrobił.
W Sagranicy dostał świetną, dobrze płatną pracę, bardzo szybko dorobił się nowego samochodu i wielu innych dóbr, o których ziomki w Kraju mogły tylko pomarzyć.
Dobrze im się wiodło, ale Pajacy ciągle był niezadowolony i nie mógł zrozumieć dlaczego Tubylcy w Sagranicy go nie polubili.
Co Pajacy robił nie tak?
Kilka obrazków z życia Pajacego.
Obrazek 1. Na zakupach.
Tubylec zrobiwszy zakupy w Sklepie i wyszedłszy przed Sklep słyszy dobiegające skądś dziwne słowa w obcym języku. Niczego nie rozumie, ale kilka słów udaje mu się zapamiętać, bo ci obcy, których przyuważa w krzakach, ciągle je powtarzają niczym jakieś tajemnicze zaklęcie. Postanawia zatem sprawdzić, co też one znaczą, gdy tylko wróci do domu...
- Kurła ja cierpiędolę [...]
-Kurła..., kurła...
- Cierpiędolę kurła [...]
Tubylec przygląda się obcym bacznie i nie może pojąć, dlaczego ci obcy nie poszli do knajpy albo do własnego domu, by usiąść sobie wygodnie i w ciepełku pogadać spokojnie z kumplami przy szklaneczce tylko tak po krzakach się kryją z tym piwem i dlaczego oni puste puszki w krzaki wyrzucają? Nieładnie. Tubylec tak nie robi.
Obrazek 2. W pracy.
Pajacy zasuwa jak może. Stara się być najlepszy. Pot leje się mu po plecach strumieniami, ręce bolą, ale Pajacy się nie poddaje. Pajacy musi pokazać, że wykona każdą pracę dużo szybciej niż tubylcy, że każdego dnia zrobi więcej niż Tubylcy. Jak tylko się da, przychodzi wcześniej do pracy i zostaje po godzinach, zawsze jako jedyny przychodzi w soboty, bo leniwi Tubylcy zawsze wymawiają się takimi głupotami jak czas dla domu i rodziny, własne zdrowie. Pajacy chciałby też w niedzielę przyjśc do pracy, bo wtedy by mógł jeszcze więcej zarobić, ale Kierownik Tubylec nie pozwala. Pajacy jest zaskoczony i zawiedziony. Nie może zrozumieć takiego postępowania. Ciągle ze złością mruczy pod nosem obelgi pod adresem Tubylców. Nazywa ich nierobami, baranami o dwóch lewych rękach, śmierdzącymi leniami, obibokami. Jest pewny, że nikt w Sagramanicy nie rozumie, co on mówi.
Obrazek 3. Propozycja nie do odrzucenia
Pajacy dostał propozycję darmowej nauki języka Tubylców. Śmiał się z tej głupoty razem z żoną i kumplami z Kraju chyba ze trzy dni. Po co niby ON miałby się uczyć tego głupiego bulgotu jakim posługują się Tubylcy? W robocie se wszystkie narzędzia podpisał jak ten gupi kierownik mu je pokazywał, czynności przecież zrozumie na migi. Po co miałby się uczyć jak zaraz za 10, góra 20 lat zamierza wrócić do Kraju, gdzie wszyscy mówią normalnie...?
Obrazek 4. W lesie
Któregoś pochmurnego dnia Pajacy znalazł w Sagranicy las. Nie był to nawet prawdziwy las, tylko jakiś głupi zagajnik. Przed wejściem do tego zagajnika stała wielka tablica, na której był narysowany skreślony grzyb i napisane coś w trzech czy nawet pięciu różnych językach. Nie były to jednak na pewno słowa skierowane do Pajacego, bo żadnego z tych języków on nie znał. Zatem Pajacy nawet nie próbował sobie głowy łamać nad tym, co niby może znaczyć ten skreślony grzyb na rysunku. Wszedł śmiało w las a tam cuda nad cudami - grzyb dosłownie na grzybie rośnie i nie widać by ktokolwiek kwapił się do ich zbierania. Tylko jacyś Tubylcy biegają w te i nazad jakby się zgubili. Pajacy nie zaprzątał sobie nimi głowy tylko czym prędzej skrzynął przez telefona familiję, by przyjeżdżali z koszami. Pajacowa zobaczywszy grzyby zaczęła zaśmiewać się do rozpuku i wołać, że te Tubylce to straszne obiboki - nawet się to po grzyba nie schyli tylko bólą tyle kasy w sklepie, a może oni są głupi i zwyczajnie grzybów nie jedzą?
Wtem znikąd zjawiło się kilku stróżów prawa i lasu, zwołali całą familiję Pajacową i zaprowadzili ich pod tablicę ze skreślonym grzybem, po czym kazali im wysypać grzyby i dali mandat na dużo forsy do zapłacenia. Pajacy napisał o tym na fejzbugu i wszyscy jego znajomi z Kraju (innych przecież nie ma) napisali, że to jakiś pojebany kraj bez ogłady.
Obrazek 5. Na rybach.
Innego brzydkiego dnia Pajacy odkrył całkiem zacny staw pełen ryb. Zdziwił się nawet, że Tubylcy też lubią moczyć kija, bo siedziało ich tam kilku. Jednak gdy wrócił z wędką i kuplami z Kraju i zaczęli łowić, to zauważyli coś, co w głowach im się zupełnie nie mieściło. Każdy z Tubylców, gdy tylko złowił rybę, natychmiast ją wypuszczał z powrotem do stawu. - No co za debile! - pomyślał Pajacy - Oni nie wiedzą, że to o złotej rybce to bajka.
Zaczęli się śmiać z kumplami. Gdy nałapali ryb, któryś skoczył po grila i zaczęli nieopodal je wędzić. Właśnie wyrzucali resztki z ryb i puste flaszki po wódce pod krzakiem, jak zjawił się znowu jakiś stróż prawa i nie wiadomo dlaczego znowu dostali mandat, a nawet dwa.
Obrazek 6. Święta.
Pajacowie z rodziną jeżdżą do swojego kraju na każde święta, bo w Sagramanicy nie ma żadnych świąt. Raz nawet Pajacowa mało ze śmiechu nie umarła jak jedna taka blogerka, co niby też w Sagranicy mieszka ale gówno wie, jej powiedziała, że Sagramanica też ma święta i tradycje. Jakie tradycje? Jak Baśka ze sklepu raz tu została na święta bo miała nogę złamaną to wie, że oni ci Tubylcy w wigilię jedzą indyka a życzenia se o północy składają, zaś prezenty dają na Nowy Rok i to niby ma być tradycja ?!!! Koń by się uśmiał.
Obrazek 7. W domu.
Pajacy czasem umawia się z kumplami w krzakach za sklepem na piwo i fajki, ale czasem zaprasza też kumpli do domu na wódeczkę. A i bez kumpli też lubi od czasu do czasu się napić. Gdy łyknie jedną czy dwie flaszeczki do lusterka to lubi zajrzeć do sąsiadów, by ponarzekać na swoją głupią i leniwą połowicę. Lubi też tłuc puste butelki o ścianę przed domem. Nie rozumie zupełnie o co chodzi sąsiadowi, że puka się po głowie albo wygraża zza firanki. Jakby to co złego było.
Obrazek. 8. Ziomale
Pajacowie spotkali w Sagranicy wielu swojaków i szybko się z nimi zaprzyjaźnili. U swojaków można wszystko załatwić, bo każdy swojak umie coś innego. Nie trzeba w ogóle zadawać się z tymi głupimi Tubylcami, a człowiek się i obszczyże ładnie, i beemwicę naprawi, a połowica nawet fryz czy i manikiura zrobi jak się jaka potupaja swojska napatoczy. Nie trzeba też chodzić do tych ich głupich sklepów, bo wystarczy 30 km podjechać i już swojski sklep. Może tam i drugie tyle drożej, ale wiadomo z ich tubylskiej głupiej mąki czy ich głupiego cukru to już pieroga nie ugotuje jak z ze swojskiej. No i Pajac pogada przy okazji, dowie się ilu się w ojczyżnie wybiło na drodze podczas wszystkichświętych, z kim piłkarze przegrali, czy komu proboszczu rozgrzeszenia nie dał. Od ziomali zawsze się też Pajac dowie najprawdziwszej prawdy o Sagranicy, bo oni wszyscy oglądają przecież swojską telewizję, chodza do swojskiego kościoła, czytają fejsbuga i rozmawiają z innymi swojakami to wiedzą wszystko. Nie ma po co zadawać się z Tubylcami.
Obrazek 9.
Pajacy ciężko haruje razem ze swoją połowicą - w tygodniu na biało, w weekendy na czarno. Zaraz na początku udało im się dostać socjalne mieszkanie dla biednych, więc teraz nie wiele płacą i każdy zarobiony pieniężek wiozą do swojego kraju, gdzie kończą już budowę drugiej chaty. Pierwsza już przynosi cakiem zacne zyski. Nie dawno zaczęli w gazetach pisać, że jak ktoś ma mieszkanie w swoim kraju to nie może dostawać socjalnego mieszkania w Sagranicy, bo ono jest dla tych co nie mają nigdzie mieszkania. Pajacego bardzo to oburzyło i znowu zaczął brzydko się wyrażać o tubylcach i całej Sagranicy.
Obrazek 10.
Pajacy razem z zaprzyjaźnionymi ziomalami dyskutuje często o Kolorowych. Większość Pajacowych znajomych ich nienawidzi. Każdy wie, że oni przyjeżdżają do Sagranicy tylko by kombinować. Każdy Kolorowy chciałby od razu socjalne mieszkanie choć w Kolorowym kraju ma na pewno własne. Nikt z Kolorowych nie chce się integrować ani uczyć języka Tubylców - trzymaja się tylko z innymi kolorowymi, nie przestrzegają żadnych nakazów ani zakazów, trzymają się swoich głupich tradycji (jakich tradycji? przecież oni w piątek mają niedzielę), a jak już pójdą do jakiej roboty to tylko o swoich myślą a Pajacowych ziomków mają w dupie. Pajacom nie może się w głowie pomieścić, że nikt z tym nic nie zrobi.
Dlaczego Tubylcy nigdy nie polubili Pajacego? Nie mam pojęcia, ale ja też go nie lubię, a spotykam go niestety bardzo często w Belgii i to już dawno przestało mnie bawić. Inaczej: wkurza mnie coraz bardziej i bardziej, bo dobrzy, fajni Rodacy zawsze na tym cierpią. Dlatego postanowiłam się wyzłośliwić pisząc tę bajkę :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własne ryzyko