18 sierpnia 2019

Pośmiejmy się z depresji, poszydźmy z cierpienia, ze śmierci zróbmy kpiny

Uwielbiam się śmiać. Uwielbiam żartować, opowiadać dowcipy i dowcipów słuchać. Mam ogromne poczucie humoru. Lubię też czarny i makabryczny humor. Moje dzieci też mają ogromne poczucie humoru, szczególnie dwójka młodszych. Śmiech i żarty pomagają nam przetrwać w trudnych sytuacjach. Pomagają nam przezwyciężyć problemy. Ale trzeba wiedzieć kiedy przestać.

W śmiechu też trzeba znać umiar.

Potrafię śmiać się z siebie samej. Kiedyś tego nie potrafiłam i przejmowałam się wszystkim, co ludzie do mnie i o mnie niefajnego mówili. A mówili wiele. Potem nauczyłam się używać sarkazmu, ironii oraz swojej inteligencji, by większość rzeczy odwracać w żart. Dziś umiem śmiać się z siebie i swojej głupoty, choć nie zawsze jest to łatwe i czasem potrzebuję czasu, by się do owej głupoty przyznać nawet przed samą sobą. No i moja głupota też nie zawsze jest śmieszna, bo czasem się okazuje, że swoją głupotą wyrządziłam komuś niechcący krzywdę, a to nie jest śmieszne ani zabawne.

Śmiech jest zdrowy i dobry dla każdego pod warunkiem, że śmiejemy się z innymi a nie z innych.

Niestety bardzo często z wielką przykrością stwierdzam, że spora część ludzi nie potrafi odróżnić śmiechu od szyderstwa, wesołego żartu od pogardliwej kpiny. Niestetety sporą część ludzi najbardziej bawi wyśmiewanie się z kogoś. Dla mnie to objaw największego prostactwa.

Niektórzy też śmieją się  z wszystkiego, czego nie rozumieją i nie znają. To jest przykre. To rani wielu ludzi.

Choroby Mojego Dziecka należą do tych z kategorii dziwne i niespotykane, i wiele osób nie ma o nich pojęcia albo to pojęcie ma niewłaściwe. Ba, sama do niedawna byłam w tych tematach kompletnie zielona.

Jednak, czy niewiedza na temat jakiejś choroby, wady, sytuacji to wystarczający powód by się z drugiego człowieka śmiać, by mu dopierdalać, robić głupie uwagi, czy publikować debilne memy? Czy w ogóle cokolwiek usprawiedliwia wyśmiewanie się z innych? 

NIE!

Śmiejecie się z Mojego Człowieka...?
Poza tym jest XXI wiek. Każdy ma w domu Internet, już nawet  do biblioteki nie trzeba się fatygować. Kurde, nawet czytać nie trza umić, bo se wszystko na filmach albo obrazkach można znaleźć i to nawet w wersji dla opornych. Ino trochę dobrej woli trzeba, by wklepać w google pytanie i dowiedzieć się coś na ten czy inny temat zanim się pierdolnie jakąś głupotę i skrzywdzi drugiego niechcący... zanim niechcący  założy się komuś sznur na szyję. W przypadku depresji  bowiem jedna głupia uwaga może być tą ostatnią kropelką, która przechyli czarę goryczy.

DEPRESJA TO NIE ŻART. DEPRESJA TO NIE POWÓD DO ŚMIECHU.

Nie dawno ktoś znajomy opublikował na jednym z popularnych miejc w necie mem na temat depresji. Gwoli ścisłości dodam, że nie był to bynajmniej przypadkowy mem umieszczony w przypadkowym miejscu przez przypadkową osobę - taki by mi wisiał i dyndał.

Wkurzyłam się, bo tego typu memy dla osób chorujących na depresję mogą być właśnie tą ostatnią kroplą.... Przeraża mnie, że ludzie nie zdają sobie sprawy, iż mogą w ten sposób kogoś zranić, iż mogą spowodować, że osoba chora znowu upadnie, że osoba chora pogrąży się w ogromnym smutku, że osoba chora może zrobić coś, czego już nie da się odwrócić...

Dlatego postanowiłam napisć o tym na blogu. Może ktoś tu trafi przypadkiem, może akurat ten wpis da komuś do myślenia i może ten ktoś puknie się w łeb, zanim dowali  choremu na taką , czy inną dziwną chorobę i kogoś boleśnie zrani albo zabije... Niechby jedna osoba się zastanowiła, opamietała to już będzie coś.

DEPRESJA TO NIE FANABERIA.

 DEPRESJA TO POWAŻNA CHOROBA, KTÓRA NIE RZADKO KOŃCZY SIĘ ŚMIERCIĄ!!!

Brak wiedzy o depresji, to niepotrzebne dodatkowe cierpienie chorych.

Brak wiedzy o depesji to pogarda dla chorych.

Brak wiedzy o depesji to brak pomocy i wsparcia dla okropnie cierpiących ludzi.

 Brak wiedzy to brak leczenia.

Brak wiedzy o depresji to dla niektórych śmierć...


Ten mem to w sumie faktycznie był śmieszny. Ośmieszał on bowiem jego twórcę, który podawał zafundowanie sobie biegunki (zjedz kiszonych ogórków i popij je mlekiem) jako lekarstwa na depresję.

O tak, to jest zajebiście śmieszne!

 Moje Dziecko nawet nieźle się uśmiało i powiedziało, że chętnie by się zamieniło z tym co jadł te kiszone ogórki z mlekiem, bo wtedy ból brzucha trwa raptem jeden, góra trzy dni... 

Tymczasem Moje Dziecko cierpi na koszmarny ból brzucha od ponad dwóch lat z mniejszymi lub większymi przerwami. Zrobiliśmy kompleks badań - fizycznie okej, to tylko za duży stres, trauma, depresja i takie tam ŚMIESZNE duperele.

Ból brzucha, 
mdłości, 
biegunka, 
bóle i zawroty głowy,
mroczki przed oczami, 
kołatanie serca,
skoki ciśnienia,
brak apetytu, 
czasem mdłości i/lub wymioty po jedzeniu
chroniczne zmęczenie
często brak sił by podnieść się z łóżka
drażliwość
autoagresja (to jest wtedy gdy człowiek  np wali głową w ścianę, tnie się albo drapie skórę do krwi)
bezsenność
koszmary
omamy
płaczliwość
koszmarne wahania nastroju
brak chęci i sił do życia
brak chęci i sił do robienia czegokolwiek
brak nadziei na przyszłośc
nic nie cieszy, nic nie bawi
uczucie pustki
myśli samobójcze
okropny ból i pieczenie skóry po każdym kontakcie z wodą (mycie rąk boli, kąpiel czy zmoknięcie w deszczu pali żywym ogniem)
mocne zapachy powodują mdłości i ból głowy 
dźwięki (typu szczekanie psa, głosna rozmowa, przejeżdżające samochody) powodują koszmarny ból głowy...

Moje Dziecko ma raptem kilkanaście lat i zna to wszystko.

Jest nastolatką i chciała by żyć jak inne nastolatki. Tymczasem to wszystko powyżej i jeszcze parę albo i paręnaście innych objawów chorób towarzyszy jej systematycznie z drobnymi przerwami od ponad dwóch lat. Chciała by normalnie żyć, normalnie chodzić do szkoły, normalnie się uczyć, normalnie sie bawić i wygłupiać z innymi nastolatkami, ale zwyczajnie nie może bo często jest chora, bo jej organizm nie funkcjonuje tak jak powinien, bo własne ciało ją zdradza, bo wszystko co normalnie sprawia ludziom przyjemność, jej często sprawia ból.

A tu ktoś sugeruje, że gdyby raz dostała sraczki, to by zapomniała o tych wszystkich rzeczach. Ma zmienić myślenie! Serio?!!!!!!!!!!!!

ZAISTE, W CHUJ ŚMIESZNE!

 W CHUJ!


Depresja to nie jakaś pierdolona fanaberia, jak się niektórym (albo i większości) wydaje.

DEPRESJA TO POWAŻNA CHOROBA, która może skończyć się śmiercią. 

Leczenie depresji jest długotrawe, trudne, kosztowne  i nie zawsze skuteczne.

Na depresję chorują także dzieci. Chorują i nie rzadko umierają.


No ale cóż. Słyszałam z wielu źródeł, że dziś depresja ponoć w niektórych kręgach jest cool i fancy. Niektóre dziunie ponoć udają, że mają depresję... Nie wiem czy po to,by zwrócić na siebie uwagę, by się popisywać, czy może  zwyczajnie  po prostu są pierdolnięte.

A może też faktycznie im się wydaje, że mają depresję, bo przecież "depresją" zwykło się w ostatnich czasach określać każdą chwilę gorszego nastroju, każdy objaw chwilowego smutku, chandry... Tymczasem różnica między zwykłą chandrą a depresją jest taka jak pomiędzy poparzeniem pokrzywą a poparzeniem III stopnia, jak pomiędzy zadrapaniem skóry przez kota a złamaniem otwartym.

LUDZIE OGARNIJCIE SIĘ!

Czy ktoś normalny udaje, że ma złamaną nogę i zaczyna nagle jeździć na wózku albo chodzić w gipsie, by być cool? Wątpię! Chcielibyście mieć złamaną nogę? Nie?!! Czemu? Przecież to takie śmieszne, jak ktoś cierpi. Śmiejecie się z osób po wypadkach?

Czy ktoś normalny goli se głowę na łyso, by poudawać, że ma raka? Chyba nie. Chcielibyście mieć raka? Jakto nie?!! Przecież to takie zabawne, że ktoś ma raka, że ktoś może niedługo umrze... Śmiejecie z osób chorych na raka?

Dlaczego zatem udajecie depresję?

Dlaczego zatem robicie se z depresji i ludzi poważnie chorych, podśmiechujki?

Kto normalny robi se żarty z cierpiącego dziecka?

Nosz KURWA?!

Może chcielibyście każdego dnia bez przerwy przez rok, dwa, trzy mieć sraczkę, ból brzucha, głowy, rzygać jak kot? Bo tak czują się często ludzie mający depresję, choć nie zawsze, bo ta skurwiała choroba u każdego objawia się inaczej.

Chcielibyście się czuć przez cały rok, tak jak czujecie się mając prawdziwą porządną grypę - 40 stopni gorączki, uczucie rozbicia, osłabienie, bóle mięśni i stawów? Bo tak właśnie czują się częstokroć ludzie mający depresję. Jak masz grypę to żebyś nie wiem jak chciał, żebyś nie wiem jak musiał, żebyś się zesrał to i tak nie możesz normalnie funkcjonować, bo nie masz sił. Przy grypie często człowiek nie jest w stanie się podnieść z łóżka i nic z tym nie zrobi. Nawet jak połknie coś przeciwgorączkowego i zwlecze się z tego wyra, to robota i tak idzie jak krew z nosa i słaby człowiek jak gówno...

Przy depresji człowiek czuje się bardzo podobnie, tylko często o wiele gorzej i depresja trwa miesiącami, a czasem latami, a czasem do końca życia z drobnymi przerwami. 

Czy kogoś serio śmieszy  to, że Moje Dziecko cierpi każdego dnia?

A może chcielibyście nie spać całe tygodnie? Wiecie, co to bezsenność? Chorzy na depresję często nie mogą zasnąć przez całą noc mimo ogromnego zmęczenia. Jak zasną, to i tak za chwilę budzą je straszne koszmary. I nie chodzi tu o jedną noc, ale o całe tygodnie, miesiące bez normalnego snu.

Na prawdę uważacie, że to w chuj zabawne, że Moje Dziecko nie spało porządnie od kilkunastu miesięcy?

Może chcielibyście cały świat nagle zacząć widzieć na czarno?

Rzeczy, które was dotąd cieszyły, fascynowały, bawiły nagle stają się obrzydliwe, nudne, beznadziejne. Mózg chorych na depresję zaczyna inaczej fukncjonować i cały ich świat nagle staje się brudny, bezwartościowy, Chorego nie cieszy nic. Nic nie sprawia satysfakcji. Chory odczuwa pustkę - jakby stracił wszytko,  jakby ktoś światu zabrał kolory, jakby mu wyłączył w jakiś sposób wszystkie pozytywne uczucia i emocje.

To jest okropne i przerażające uczucie.

Chory odczuwa niekończący się ból. Ból duszy, wieczne cierpienie, okropny smutek, przygnębienie. Na ten ból  nie ma tabletek przeciwbólowych. Temu bólowi bardzo szybko zaczyna towarzyszyć ból fizyczny - brzuch, głowa, gardło, uszy, zęby, mięśnie stawy... Wszystko po kolei zaczyna szlag trafiać.

Bawi was to?!! Bawi was, że Moje Dziecko nie chce żyć, bo ma już dość kurewskiego niekończącego się bólu?

 W CHUJ ŚMIESZNE. BOKI ZRYWAĆ!

A może chcielibyście być mamą, tatą, siostrą, żoną, mężem, dzieckiem kogoś kto ma te wszystkie objawy? Może wam by sprawiało przyjemność patrzenie, jak osoba którą kochacie nade wszystko cierpi, jak każdego dnia zwija sie z bólu.

Może podobało by wam się to, że wasz skarb, wasza miłość nie może spać po nocach, jak próbuje kolejno wszystkie znane i zalecane metody na dobry sen, jak testuje na sobie kolejne medykamenty, które nie działają.

Jeśli nadal uważacie, że depresja czy inne rzadkie, trudne, niezwykłe choroby są śmieszne, to zalecam wam pilne skontaktowanie się z najbliższym psychiatrą. 

A przynajmniej zróbcie mnie i ludziom chorym przyjemność i poczytajcie w google, czy w książce na temat depresji i innych chorób z którymi  zmagają się wasi znajomi, czy rodzina. Poczytajcie, obejrzcie w tv, na yt, zapytajcie lekarza, psychologa, psychiatry a potem zróbcie z tej wiedzy użytek.

Nie mówcie ludziom jak mają żyć i co mają robić, bo nie macie o tym pojęcia.

Jak pomóc ludziom z depresją?


Jak chcecie pomóc to bądźcie po prostu mili, zadzwońcie czasem, napiszcie, odwiedźcie, ale nie po to by popisywać się swoimi "mądrościami", tylko po to by zwyczajnie pogadać o rzeczach zwyczajnych, o szkole, o pracy, zapytać jak leci. Pogadajcie z człowiekiem, z dzieckiem czy dorosłym o muzyce, hobby, zwierzętach, wakacjach.

 Tylko tyle i aż tyle.

Więcej nie potrzeba.

Od leczenia, porad i trudnych rozmów osoby chore mają lekarzy, psychiatrów, psychologów terapeutów i ewentulanie przyjaciół czy inne bliskie osoby.

Osoby chore na depresję (zdrowe zresztą też) nie potrzebują pouczania ani tzw "mądrych" rad. Osoby chore na depresję potrzebują przede wszystkim wsparcia, ciepła, zainteresowania, miłych ale szczerych słów.
Potrzebują rozmów o rzeczach zwykłych, nie o problemach.
Potrzebują wysłuchania, a nie prawienia kazań, czy pouczania.

Osoby chore na depresję nie chcą i NIE POWINNY rozmawiać o katastrofach, tragediach,  wypadkach, morderstwach, cierpieniu ludzi i zwierząt czy jakiejkolwiek patologii. Nie chcą słuchać o waszych problemach ani o probemach waszych sąsiadów. Nie chcą słyszeć o tym, że inni mają gorzej czy że mają lepiej. Chcą i potrzebują słuchać i oglądać o wydarzeniach i zjawiskch pozytywnych, pięknych, neutralnych.

Pogadajcie zatem z nimi o przyrodzie, o malarstwie, muzyce, filmach, książkach - zależnie od tego, czym wasz znajomy się interesuje. Zapytajcie ich  o najnowsze dowcipy, jajcarskie wydarzenia z pracy czy szkoły, pokażcie dobre memy, ale kurwa nie na temat ich problemów.

O czym lubi rozmawiać moje dziecko? O różnych rzeczach, o wszystkim czym się interesuje.  Najchętniej jednak gada o tym, co powinno być dla każdego znajomego oczywiste - o swoich pupilach. Tak jak każda mama uwielbia gadać o swoich dzieciach, tak każdy hodowca uwielbia gadac o swoich pierzastych czy włochatych podopiecznych. Lubi też słuchać komplementów pod ich adresem, tak samo jak mama pod adresem swoich dzieci. Tylko uwaga - komplementy i zainteresowanie muszą być szczere. Inaczej lepiej się nie fatygujcie...

Niewtajemniczeni pewnie zapytają, co to ma wspólnego z depresją? A ja wam powiem, że bardzo wiele. Więcej niż jesteście sobie w stanie wyobrazić. Gadanie o tym, co się lubi i o tym, na czym się zna, bardzo pomaga. Depresja nie lubi gadania o fajnych rzeczach. To ją zabija i dusi.

Pozytywne rozmowy są lekarstwem na depresję.


zmokły kurczak
Chcecie JAKOŚ człowiekowi pomóc? Pogadajcie. Po prostu kurwa z człowiekiem normalnie pogadajcie bez żadnego cudowania, wydziwiania, silenia się na coś więcej, bo nic więcej nie potrzeba. Zaproście na kawę, sami wpadnijcie w odwiedziny, wyślijcie kartkę na urodziny, pomahajcie wesoło przez okno, uśmiechnijcie się, rzućcie komplement od czasu do czasu... To nikomu nie zaszkodzi, nic wiele nie kosztuje (nie licząc znaczka i kawy), a dla wielu może być na wagę złota, dla wielu może znaczyć życie...

UZUPEŁNIENIE dodane kilka dni później.

Po opublikowniu powyższego postu bardzo szybko otrzymałam odpowiedź od tego, kto opublikował w/w mem... To była stosunkowo długa wiadomość pełna oburzenia. 
Pozwolę sobie zacytować naistotniejszy fragmencik:

"Nie tylko ty jesteś biedna i poszkodowana przez los. A co twoje dzieci przechodzą to jest tylko i wyłącznie twoja wina. I wiedz to że cokolwiek się stanie to będzie wyłącznie twoja wina".


No i to by było na tyle w kwestii zrozumienia powyższego wpisu i problemu depresji oraz ogólnego zrozumienia i wsparcia ze strony TAK ZWANEJ  R-O-D-Z-I-N-Y. 



5 komentarzy:

  1. BZDURA I MANIPULACJA KOLEJNA NIE ZGADZAM SIĘ Z TYM ŻE W DEPRESJI NIE MOŻNA ROZMAWIAĆ I PISAĆ O WSZYSTKIM PONIEWAŻ MOŻNA POZDRAWIAM Z DEPRESJĄ I Z PŁACZEM to że ŻYJE 😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie można, bo kto człowiekowi zabroni. Tylko po pierwsze każdy jest inny i każdy zwyczajnie wolni o czym innym rozmawiać. Po wtóre rozmowy o negatywnych rzeczach mają zwykle negatywny wpływ na człowieka (nie tylko chorującego na depresję!). Po trzecie ten post jest napisany przeze mnie, czyli matkę chorującego dziecka, która to matka widzi doskonale, co ma jaki wpływ na dziecko i jakie są konsekwencje takich a jakie innych rozmów. I tak moja córka w tych złych momentach też lubiła "delektować się" złem, tragedią, katastrofą, filmami i lekturą o samobójstwach, czy ponurą muzyką, BO MOŻNA... Tylko niestety niekoniecznie to pomaga w pokonaniui depesji... My mamy to póki co za sobą. Oby jak najdłużej a najlepiej na zawsze, czego i TOBIE ŻYCZĘ.

      Usuń
  2. Autorka tego bloga (czyli ja) mieszka w BELGII i nie ma pojęcia o polskiej psychoterapii (a raczej ma i cieszy się, że nie ma z nią nic wspólnego). O Wielkoopolskę proszę pytać (reklamować?) w Wielkopolsce a nie w okolicach Bruskeli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń

Pisz śmiało. Podpisz się jednak, gdy komentujesz z anonima