13 września 2025

Szkoła inna niż wszystkie. Edukacja alternatywna na poziomie szkoły średniej w Belgii.

Szkoła średnia inaczej. Edukacja alternatywna w Belgii.

Obiecałam, że będę dzielić się doświadczeniami i wiedzą na temat nowej unikatowej szkoły, która jest ciekawą alternatywą dla szkół systemowych i na którą Epicki zdecydował się po obejrzeniu prezentacji informacyjnej w internecie, a potem stwierdził pół żartem pół serio, że jak uda mu się do niej dostać, to jego życie jest już ustawione. Dostał się, jak już wiadomo, a przez pierwsze dwa tygodnie zdobył  podstawowe informacje praktyczno-organizacyjne, przeto zaczynamy opowiadanie.

Postanowiłam stworzyć osobny post, w którym streszczę wszystko, co już wiem o nowej szkole, w razie jakby ktoś kiedyś szukał informacji na temat alternatywnej edukacji w Belgii, więc trochę pewnie będę się dziś powtarzać. Gwoli ścisłości przypominam tu nowym lub przypadkowym czytelnikom, że to jest blog osobisty, czyli mój pamiętnik, a ja jestem prostą babą ze wsi i zwykłą matką, a co za tym idzie, wszystko, co na tym blogu się znajduje, jest zapisem moich subiektywnych, czyli OSOBISTYCH obserwacji, opini, przemyśleń i poglądów na tematy różne, a nie żadnym fachowym poradnikiem po Belgii.


Szkoły De MET, bo o nich mowa,  są we Flandrii trzy, ale są też inne im podobne, np LAB, do której uczęszczają koledzy Młodego będące dziećmi czy wnukami naszych znajomych.

Jest to szkoła dosyć mała, niezależna i bezwyznaniowa, ale dotowana przez państwo. Zamiast religii czy etyki mają tu kulturoznawstwo.

Opłaty i koszty.

Szkoła jest finansowana przez państwo, ale rodzice to i owo muszą zapłacić, jak w każdej szkole. Faktura szkolna za ten rok szkolny wyniesie 900€ i można ją podzielić na max 10 rat. W fakturze tej zawarta jest cena podręczników i innych materiałów edukacyjnych, kserokopii, wycieczek, zajęć sportowych w obiektach pozaszkolnych, edukacyjnego środowiska internetowego.

Poza tym każdy uczeń musi posiadać laptop, który codziennie nosi do szkoły. Można było kupić przez szkołę laptop zaprojektowany specjalnie dla uczniów tej szkoły (mały, odporny na szok, zalanie, ubezpieczony od kradzieży, z serwisem i laptopem zastępczym w razie wu). 

Dalej należy posiadać podstawowe przybory szkolne, jak długopis, ołówek, cyrkiel, kątomierz, ekierka oraz kilka segregatorów i bloków do pisania. (we Flandrii nie używa się raczej zwykłych zeszytów, tylko bloki, najcześciej w kratkę, choć często jest dowolne czy w linie będą, w małą, wielką czy prostokątną kratkę, byle było na czym pisać)

Potrzebny jest ponadto strój sportowy, buty sportowe (halowe i na zewnątrz) oraz strój kąpielowy.

Jak wyglądają zajęcia w szkole

Szkoła ta, tak samo jak systemowe szkoły średnie, podzielona jest na 3 stopnie po dwie klasy (razem 6 klas), z tym że ten podział nie jest aż tak widoczny, jak z zwykłych szkołach, gdyż nie ma tu tradycyjnych lekcji i wyraźnego podziału na klasy. 

Uczniowie podzieleni są na grupy, a każda grupa ma przydzielonego coacha. Uczniowie w dużej mierze sami mogą zdecydodować z kim będą w jednej grupie (pod koniec pierwszego tygodnia zapoznawczego można było podać imiona kolegów, z którymi chce się być). 

W jednej grupie znajdują się uczniowie z jednego stopnia, czyli z dwóch roczników (w przypadku Młodego to klasy 3 i 4), ale z różnych kierunków i różnych poziomów (liceum, technikum, zawodówka). Grupy są małe po kilkunastu uczniów każda.

Wszyscy mówią sobie w tej szkole po imieniu i na ty. Nie paniuje się tu ani coachom, ani nauczycielom, jak w większości szkół systemowych (choć i tam bywają wszak wyjątki). Zamysł szkoły jest taki, by wszyscy byli dla siebie dosyć bliscy, by panowała rodzinna atmosfera, by każdy uczył się odpowiedzialności za siebie i innych. Stawia się też bardzo na samodzielność i daje sie uczniom głos i możliwość decydowania w większości spraw. 

Program nauczania jest bardzo zróżnicowany od pracy samodzielnej do ściśle ukierunkowanej, zależnie od potrzeb danego ucznia. Nie ma stałego planu lekcji. Każdy ustala go sobie indywidualnie według własnych potrzeb, ale są odgórnie ustalane plany tygodniowe, gdzie podawane są możliwości do wyboru na każdy dzień tygodnia.

Zacznijmy jednak od ogólnych ram czasowych. 

Szkoła otwiera swe podwoje o 8.30, ale zajęcia zaczynają się o 9.00. Każdego dnia (z wyjątkiem środy) zajęcia trwają do 16, a w środę do 12. 

Każdy dzień zaczyna się i kończy od półgodzinnego spotkania grupowego ze swoim coachem. Wtedy można o coś zapytać. Oddaje się też swój telefon (a wieczorem odbiera). Każdego dnia wyznaczeni uczniowie prezetują też aktualności (każdy wie z dużym wyprzedzeniem na kiedy ma przygotować aktua i może sobie wybrać dowolne wydarzenie, a którym będzie w miarę szeroko opowiadał, by na koniec rzucić pytania dyskusyjne i każdy mógł się wypowiedzieć na ten temat i podyskutować.

Potem każdy rozchodzi się na zajęcia, które sobie na ten dzień wybrał. Można iść na wykład z danego przedmiotu do eksperta (nauczyciela), można iść na prezentację innego ucznia, można pracować samodzielnie w ciszy przy laptopie nad swoimi projektami, czy pójść na sport... Tak więc jedna osoba z grupy może iść na niderlandzki, druga na matematykę, trzecia i czwarta pójdzie wysłuchać prezentacji kolegi z innej grupy, a siedem innych będzie pracować samodzielnie itd. Na każde z zajęć trzeba się uprzednio zapisać.

Ogólny podział dnia wygląda mniej więcej tak: 

9.00 spotkanie grupowe z coachem

9.30 - 12.30 zajęcia (w środę do 12) Może to być trzy godzinne zajęcia albo jedna lekcja trzygodzinna.

12.30 - 13.30 godzinna przerwa na lunch i ruch

13.30.15.30 zajęcia (2 godzinne)

15.30 - 16 spotkanie grupowe z coachem

Przed południem jest dwie przerwy. Jedna o 10.30, a druga godzinę później, ale uczeń może wybrać sobie tylko jedną z nich. Czasem, np gdy całe trzy godziny trwają jedne zajęcia, nauczyciel może sam zdecydować o czasie przerwy. Po południu też jest jedna 15-minutowa przerwa.

Na koniec dnia też jest półgodzinne spotkanie grupowe z coachem.

Jak się planuje swój dzień? 

Prosto. Online. Szkoła pracuje w środowisku Google i mają tam różne narzędzia do dyspozycji. Między innymi jest planer i tam szkoła* (coachy, eksperci etc) podaje dostępne opcje na każdą godzinę, a uczniowie mogą wybierać, na co zapiszą się danego dnia. 

Są w tym często zajęcia obowiązkowe (lekcje) dla wszystkich, na które trzeba się obowiązkowo zapisać, tyle że zwykle te same lekcje odbywają się w różnych dniach i przykładowo ten sam wykład z niderlandzkiego będzie dostępny i w poniedziałek rano, i w czwartek po południu, a uczeń może sobie wybrać ten moment, który najbardziej mu odpowiada.

W niektórych dniach i godzinach do wyboru ma uczeń i 5 (czy więcej?) różnych zajęć, czyli może wybrać, czy na drugiej godzinie pójdzie na czyjąć prezentację, dodatkową lekcję z angielskiego, na sport, czy będzie pracował sam przy swoim laptopie itd. Każdy sam ocenia, co jest mu w danym momencie najbardziej potrzebne.

Lekcja mają czasem ograniczoną liczbę miejsc (zwykle kilkanaście) i widać w internetowym planerze, ile jest jeszcze wolnych i czy w ogóle. 

Raz w tygodniu każdy ma też półgodzinne spotkanie indywidualne ze swoim coachem, na którym może omówić postępy w nauce, w przygotowywaniu challenge'u (prezentacji, projektu) problemy w szkole itd.

Poza planerem uczniowie mają też dostęp do Classroom i tzw Monitora Postępów (voortgangsmonitor), w których to aplikacjach wyszczególnione są wszystkie cele edukacyjne (ustalone przez ministerstwo oświaty) z poszczególnych przedmiotów na dany rok szkolny oraz notowany jest przez ucznia oraz coacha progres na drodze do danego celu.

Do każdego celu można dojść różnymi drogami. Można chodzić na lekcje, uczestniczyć w dyskusjach i prezentacjach kolegów, samemu czy z kolegami prezentacje czy inne projekty przygotowywać, ale można też we własnym zakresie działać. Np można wybrać się na wycieczkę do Francji i tam ćwiczyć się w rozmowach w tym języku. Można wybrać się do muzeum, czy biblioteki i tam zdobyć wiedzę na dany temat z historii czy biologii. Można samemu znaleźć sobie eksperta w danym temacie i w ten sposób zdobyć potrzebną wiedzę. 

Uczniowie mogą też wybrać poziom trudności z przedmiotów głównych: język francuski, angielski, matematyka i nauki. Poziom oznaczany jest "piorunkami" ⚡⚡⚡. Przedmioty te mają domyślnie ustalone po jednym piorunku dla zawodówki i technikum oraz po dwa piorunki dla liceum, ale gdy ktoś czuje się mocniejszy z jakiegoś przedmiotu lub wyjątkowo się dawną dziedziną interesuje, może sobie wybrać poziom trzeci. Wtedy chodzi on na zajęcia dla drugiego poziomu (z dwoma ⚡⚡), ale otrzymuje dodatkowe zadania.

Epicki zapisał się do technikum na Maatschappij en welzijn (społeczeństwo i dobre samopoczucie?), ale na pierwszej rozmowie ze swoim coachem zgłosił, że chciałby nauki i angielski mieć na trzy piorunki, a wtedy kołczka zaproponowała, żeby zatem w ogóle zmienił technikum na liceum w kierunku Humane wetenschappen, czyli nauki społeczne, na co ten się zgodził. Zatem i takie możliwości tam są. Gdyby się jednak w swoich obliczeniach przeliczył, zapewne po jakimś czasie może wrócić do niższego poziomu. 

Przerwa południowa i lunch.

Uczniowie jedzą w szkole lunch przyniesiony z domu i, co ważne, nie ma tu żadnych specjalnych ograniczeń. Można przynosić zarówno zwykłe kanapki, słodkie bułeczki jak i posiłki do odgrzania, czy tam chińskie zupki, bo uczniowie mają do dyspozycji mikrofalówki i czajnik. Mają też tam sztućce, kubki, talerze i temu podobne rekwizyty, z których mogą korzystać, byle potem umyli i posprzątali za sobą.

Można wybierać, gdzie się je, czy np na podwórku, czy w cichej sali, gdzie każdy musi zachować ciszę, czy w normalnej sali, gdzie podczas konsumpcji można swobodnie gadać z kolegami.

Po jedzeniu mogą robić, co chcą (w ramach dostępnych możliwości). Można bawić się na podwórku, gdzie do dyspozycji jest piłka, ping-pong i temu podobne zabawki, można siedzieć w sali i grać w gry planszowe, można pójć do lasu. Lasek (bardziej zagajnik)  jest nieopodal szkoły, prawie że z nią graniczy i uczniowie chodzą tam samopas. Trzeba tylko zanotować na specjalnej tablicy swoje imię (a po powrocie zmazać). Coachy od czasu do czasu idą też do lasu na przeszpiegi, bo - jak donosi przewracając oczami Młody - niektórzy idą tam, by vape'ować albo siedzieć na telefonie. Tak, tak, telefony są w szkole zakazane i oddaje się je rano podczas rozmowy z coachem, ale nastolatki nie były by nastolatkami, jakby niektórzy nie mieli ze sobą drugiego nielegalnego telefonu w kieszeni...

W szkole można żuć gumę.

Ubiór

Szkoła nie ma też żadnych specjalnych ograniczeń ani wymagań co do ubioru czy fryzury. Każdy ubiera się, jak chce. Nie ma też problemu z noszeniem hidżabu, czy innych tam nakryć głowy.

Butów, tak samo jak i w innych belgijskich szkołach, oczywiście też się tu nie zmienia i każdy nosi buty jakie chce.

Na zajęcia sportowe i pływanie trzeba mieć stosowne ubrania, zależnie od tego kiedy i gdzie się odbywają, a mogą się odbywać zarówno w szkole, jak i w różnych obiektach sportowych czy gdziekolwiek w terenie.

Pierwsze wrażenia.

Młody jest bardzo zadowolony z nowej szkoły. Rzekłabym, że jest szczęśliwy i jak na razie jeździ do tej szkoły każdego dnia z wielką radością, entuzjazmem i pełen motywacji. Opowiada, że są tam bardzo fajni ludzie, a zasady i atmosfera szkoły bardzo mu odpowiadają. Bez wątpienia czuje się tam o wiele lepiej niż w zwykłej szkole, do której chodził przez pierwsze dwa lata, choć nie można wszak powiedzieć, by w tamtej jakoś wyjątkowo źle się czuł. Bardzo dobrze wspomina swoją pierwszą szkołę średnią i swoich klasowych kolegów. Z niektórymi zresztą ciągle utrzymuje kontakt. W byłej szkole tylko kierunek mu zdecydowanie nie odpowiadał. Jednak ten odmienny system zdaje się o wiele bardziej pasować do jego wyjątkowej osobowości i potrzeb wysoko uzdolnionego nastolatka.


Z chęcią poczytam, co myślicie na temat takiej szkoły. A może ktoś ma doświadczenia z tą czy podobną placówką...?




4 komentarze:

  1. Na pewno szkoła nietypowa. Butów nie zmienia się i u nas, na odgrzewane śniadania nie ma szans, zbyt dużo uczniów, za mało sal.
    Podobnie bywa jedynie w prywatnych szkołach, o czym wiem od koleżanki, której wnuki uczęszczają, ale opłaty są spore.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że napisałaś o tych butach, bo byłam ciekawa, jak to teraz jest z tym w PL. Za moich czasów na początku liceum jeszcze były szatnie, potem nosiliśmy buty całe dnie w worku ze sobą i logicznym się wydaje, że kolejnym krokiem było dać se siana z tą zmianą obuwia przynajmniej na poziomie szkoły średniej, choć u nas jest łatwiej, bo w zimie można w trampkach chodzić :-)
      Zeerknęłam na ceny prywatnych szkół w PL i kopara mi opadła - 2 i pół koła z miesiąc. Przy trójce dzieci niezłą by to dało sumkę za rok. Przykre, że polski rząd nie wspiera innych pomysłów na edukację.

      Usuń
  2. Z twojego opisu wynika że jest to szkoła autorska. Definicja takiej szkoły "Współczesne szkolnictwo autorskie wywodzi się z ruchu pedagogicznego końca XX i początku XXI wieku, który dążył do odejścia od tradycyjnych metod nauczania na rzecz tworzenia inspirujących i spersonalizowanych środowisk edukacyjnych, które miałyby promować rozwój indywidualnych talentów i pasji uczniów."
    We Wrocławiu pierwsze takie szkoły powstały w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Wiedziałam o nich z różnych kursów dokształcających, a nawet w jednej byłam, było to przeszło 30 lat temu i niestety nie pamiętam jej nazwy, od przeszło dwudziestu lat nie pracuje już w oświacie.
    Obecnie autorskich szkół prywatnych jest sporo, tylko że one chyba nie są dotowane przez państwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyguglowałam sobie ten termin i faktycznie mniej więcej ta szkoła by temu odpowiadała. Z tym że, wydaje mi się (aczkolwiek mogę się mylić, bo ja też lata nie mam kontaktu z polską oświatą) u nas różnice pomiędzy systemową szkołą a tą alternatywną będą chyba mniejsze niż w w Polsce, ale mniejsza o to. Dzięki bardzo za ciekawy komentarz. Szkoda jednak, że w Polsce nie ma uznania z góry dla alternatywnych pomysłów na edukację i że brak jest akceptacji społecznej. Czasem w bezkresach internetu trafiam na konta polskich rodziców , którzy wybrali edukację domową dla swoich dzieci i szokuje mnie ogromnie, ile pomyj się na nich wylewa ze strony innych rodziców, przypadkowych dorosłych, a nawet nastolatków. Niepojęte, że ludzi tak bardzo boli w oczy, iż ktoś ma odwagę żyć inaczej niż oni.

      Usuń

✍️ Skomentuj, jeśli masz ochotę, ale pamiętaj, że ten blog to moje miejsce w sieci, mój pamiętnik o moim życiu i zbiór prywatnych reflekcji na tematy różne i że ja tu ustalam zasady. Jeśli nie podoba ci się to, co tu widzisz, idź lepiej dalej...