Kilkanaście dni temu mieliśmy sprawę do załatwienia za Antwerpią. Trasa nasza wiodła przez okolice portu. Młody co raz wykrzykiwał, co widzi za oknem - Patrz woda!... Patrz zamek!... Mama, tata! tram! tram! tram!.... Ma-ta! patrzcie wielki dźwig i iłu-iłu (czytaj: straż, pogotowie albo policja). - Cały czas coś było wartego patrzenia i podziwiania, ale w pewnym momencie wjechaliśmy na most... Wtedy dał się słyszeć wrzask: "Zatrzymaj auto! Zatrzymaj auto! Statki! Wysiadam! Chcę wysiadać!... ZATRZYMAAAAJ AAAUTOOO!" Młody się wnerwił na grandę, bo ta droga niestety nie z tych, na których można się zatrzymywać i wysiadać kiedy się zachce. Na szczęście dało się go przekonać, że dziewczyny były by bardzo smutne, gdyby nie mogły obejrzeć z Niuniem statków i że przyjedziemy następnym razem z dziewczynami. Dziś obietnica została spełniona.
Obejrzeliśmy sobie więc wodę, parę statków i trochę rynku. W tamtej okolicy Antwerpii ze 3 dni by było co oglądać i fotografować, ale co niektórzy mieli dość po kilku godzinkach zaledwie - cieniasy. Ja tam mogłabym do nocy zostać z aparatem, łazić, zaglądać w każdy kąt i zbierać fotograficzne pamiątki.
Bez zbędnej pisaniny pokażę Wam po prostu, co widzieliśmy dziś. Pogoda dopisała, więc zdjęcia w miarę ładne, choć dalekie od profesjonalizmu, przeważnie robione szybko, bo reszta rodziny należy do wyznających zasadę "byle naprzód...".
.
|
Het Steen |
Het Steen - średniowieczny zamek. Ponoć najstarszy budynek w Antwerpii, budowany w latach 1200-1225. Wnętrze średnio ciekawe, większość urządzona po nowoczesnemu w celach rozrywkowych i jedzeniowych :-)
|
Het Steen |
Połączenie starego z nowym - typowo po belgijsku.
|
Het Steen w środku |
|
napis także po polsku |
|
zamek Het Steen |
Na zdjęciach widać stary mur z kamienia, do którego dobudowano budynki. Nie wiem, nie chciało się burzyć, czy co? Trzeba mieć fantazje po prostu.
|
muzeum Vleeshuis |
|
po lewej Vleeshuis |
Vleeshuis, dosłownie to chyba "dom mięsa". Ciekawa budowla. Na pierwszy rzut oka wygląda jak jakiś kościół lub klasztor. Tak z zewnątrz jak i wewnątrz. Nazwa jednak nijak do kościoła nie pasuje. Co się okazuje? Ano, że to faktycznie jest, znaczy był dom mięsa, czyli połączenie rzeźni z targiem mięsnym. Tym celom służył przez większość czasu. W pewnym momencie kupił go handlarz winem, sporą część przeznaczono na magazyny, był tam też teatr i galerie malarskie. Historia tej wielgachnej budowli ma korzenie gdzieś w średniowieczu. Obecny budynek ma zaledwie 500 lat z hakiem.
Dziś mieści się tam muzeum.
http://www.museumvleeshuis.be/Museum_Vleeshuis_NL
|
Muzeum Vleeshuis |
|
wnętrze Vleeshuis... zupełnie jak w kościele |
|
Grote Markt - Rynek Główny |
|
Grote Markt - Rynek Główny |
|
Rynek |
|
Rynek |
|
rynek |
|
Galeria De Zwarte Panter |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własne ryzyko