19 kwietnia 2015

kolejny kawałek Antwerpii obejrzany

Kilkanaście dni temu mieliśmy sprawę do załatwienia za Antwerpią. Trasa nasza wiodła przez okolice portu. Młody co raz wykrzykiwał, co widzi za oknem - Patrz woda!... Patrz zamek!... Mama, tata! tram! tram! tram!.... Ma-ta! patrzcie wielki dźwig i iłu-iłu (czytaj: straż, pogotowie albo policja). - Cały czas coś było wartego patrzenia i podziwiania, ale w pewnym momencie wjechaliśmy na most... Wtedy dał się słyszeć wrzask: "Zatrzymaj auto! Zatrzymaj auto! Statki! Wysiadam! Chcę wysiadać!... ZATRZYMAAAAJ AAAUTOOO!" Młody się wnerwił na grandę, bo ta droga niestety nie z tych, na których można się zatrzymywać i wysiadać kiedy się zachce. Na szczęście dało się go przekonać, że dziewczyny były by bardzo smutne, gdyby nie mogły obejrzeć z Niuniem statków i że przyjedziemy następnym razem z dziewczynami. Dziś obietnica została spełniona.

Obejrzeliśmy sobie więc wodę, parę statków i trochę rynku. W tamtej okolicy Antwerpii ze 3 dni by było co oglądać i fotografować, ale co niektórzy mieli dość po kilku godzinkach zaledwie - cieniasy. Ja tam mogłabym do nocy zostać z aparatem, łazić, zaglądać w każdy kąt i zbierać fotograficzne pamiątki.

Bez zbędnej pisaniny pokażę Wam po prostu, co widzieliśmy dziś. Pogoda dopisała, więc zdjęcia w miarę ładne, choć dalekie od profesjonalizmu, przeważnie robione szybko, bo reszta rodziny należy do wyznających zasadę "byle naprzód...".

.







Het Steen
 Het Steen - średniowieczny zamek. Ponoć najstarszy budynek w Antwerpii, budowany w latach 1200-1225. Wnętrze średnio ciekawe, większość urządzona po nowoczesnemu w celach rozrywkowych i jedzeniowych :-)
Het Steen

 Połączenie starego z nowym - typowo po belgijsku.
Het Steen w środku

napis także po polsku





zamek Het Steen


Na zdjęciach widać stary mur z kamienia, do którego dobudowano budynki. Nie wiem, nie chciało się burzyć, czy co? Trzeba mieć fantazje po prostu.

muzeum Vleeshuis

po lewej Vleeshuis

 Vleeshuis, dosłownie to chyba "dom mięsa". Ciekawa budowla. Na pierwszy rzut oka wygląda jak jakiś kościół lub klasztor. Tak z zewnątrz jak i wewnątrz. Nazwa jednak nijak do kościoła nie pasuje. Co się okazuje? Ano, że to faktycznie jest, znaczy był dom mięsa, czyli połączenie rzeźni z targiem mięsnym. Tym celom służył przez większość czasu. W pewnym momencie kupił go handlarz winem, sporą część przeznaczono na magazyny, był tam też teatr i galerie malarskie. Historia tej wielgachnej budowli ma korzenie gdzieś w średniowieczu. Obecny budynek ma  zaledwie 500 lat z hakiem.
Dziś mieści się tam muzeum.
http://www.museumvleeshuis.be/Museum_Vleeshuis_NL
Muzeum Vleeshuis

wnętrze Vleeshuis... zupełnie jak w kościele



Grote Markt - Rynek Główny

Grote Markt - Rynek Główny

Rynek

Rynek

rynek











Galeria De Zwarte Panter











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujesz na własne ryzyko