22 października 2016

Bo ja mam skrzydła, głuptasie!


W tym tygodniu znowu mi się baterie do zera rozładowały i w piątek wieczorem padłam jak nieżywa. Chyba miałam gorączkę, bo woda pod prysznicem, która ma 50 stopni, wydawała mi się za zimna, a Młody mówił "ale jesteś ciepła, mamusiu" gdy mnie przytulał. Tak to jest zwykle po dniach z napiętym harmonogramem, zwłaszcza, gdy nie wszystko idzie, jak sobie człowiek zaplanuje. 



Gdy popatrzyłam w poniedziałek na kalendarz, wszystko wyglądało na dobrze rozplanowane, każdy wiedział, co ma ma robić i w sumie do środy wszystko szło jak z płatka, schody zaczęły się w czwartek. Po szkole tata miał odebrać dziewczyny i zawieść je do dentysty, więc musiały jechać autobusem rano. No więc rano wypadły z domu po rowery, żeby pojechać na przystanek, po czym Młoda wróciła z informacją, że łańcuch spadł. No patrzę, faktycznie, nie dość że spadł z obydwu stron to jeszcze się zaklinował za tylnymi zębatkami. Lubię takie prezenty. To nawet wyjaśnia fakt, dla którego Młoda się we wtorek wyłożyła na rowerze pod domem i obdarła łokieć oraz kolano, że o jeansach nie wspomnę. Tyle że cholera jasna ja w jasnych portkach, ciemna noc a w szopie nie ma tymczasowo światła, czyli narzędzia żadnego nie znajdę, żeby se pomóc, a tu autobus za moment odjeżdża, no a jeszcze Młody do odtransportowania do szkoły... Sie wkurzyłam i kazałam Młodej zostać w domu (do przystanku jest 2 km więc na butach nie zabiegnie w ostatniej chwili), no ale nic nie straciła bo za 10 minut przyszła Najstarsza i oświadczyła, że roboty drogowe doszły do drugiego przystanku i autobus już tam nie przyjedzie w najbliższych dniach. No i co zrobisz? nic nie zrobisz! Napisałam sms do taty, że wszystkie 3 dziecka zostawiam w domu, żeby nie jechał do centrum na darmo i poszłam do roboty. Po południu się zorientowałam, że nie słyszałam co by mi raport dostarczenia wiadomości przyszedł, gdy zadzwoniłam automat mi powiedział, żebym zostawiła wiadomość bo numer nie odpowiada. Jaja jak berety. Tata czekając w umówionym miejscu na dziewczyny dopiero wpadł na pomysł, żeby zrestartować telefon - no się wzięło gówno zbiesiło i udawało, że działa, ale nie działało. GROTE DIKKE PECH - jak mówią młode. Ja już w tym czasie wyszłam z biblioteki po odrobionym wolontariacie i czekałam pod gabinetem zębowróżka. Spóźnili się 15 minut. I weź się tu człowieku nie stresuj. Wizytę miały obie na raz, bo dentysta ma dwa fotele - jednej naprawiał, drugiej wyrywał mleczaki - tak na zmiany. Tak, moja jedna kobitka miała jeszcze większość mleczaków. Wczoraj miały drugą wizytę. Jednak ma przyjść za pół roku, druga za rok. Ale jak M usłyszał cenę tych wizyt to struchlał - bagatela 700 (słownie: siedemset) euro. Na szczęście do 18 roku  życia koszty leczenia zębów są zwracane w 100%. Niemniej jednak szczęka opada.

Ostatnio mieliśmy trochę pochmurne i mgliste dni, co o tej porze roku znaczy, że o ósmej rano jest jeszcze ciemna noc. Gdy wychodzimy do szkoły i pracy, jeszcze księżyc się z nas śmieje, bo słonko ciągle śpi za górami i lasami. To zdjęcie po lewej zrobiłam idąc w ciemnościach po rower do szopy. Dlatego bardzo ważne jest, by przypominać dzieciom o zakładaniu kamizelek odblaskowych, a przy rowerach im więcej świateł tym lepiej. Stary jak założy kamizelkę, też mu korona ze łba nie spadnie.

Noście kamizelki odblaskowe i światełka, bądźcie widoczni dla uczestników ruchu, to może wam uratować życie!


Dobrze, że wkrótce zmiana czasu i rano znowu będzie rano a nie noc.
moje ścieżki rowerowe
Wczoraj po pracy miałam rozmowę z moją konsultantką, która:
- próbowała ustalić czy dobrze wykonuję swoją pracę (przeprowadziła więc wywiad z klientami - na szczęście większość nie miała żadnych zastrzeżeń i była zadowolona z mojej pracy);
- wypytała czy nie robię rzeczy, których nie powinnam (typu mycie samochodów, prace ogrodnicze, prasowanie etc, od których to czynności sprzątaczki nie są), czy używam butów roboczych, które mi dali (powiedziałam zgodnie z prawdą, że oczywiście że nie, bo po pierwsze są bardzo niewygodne a po drugie w nich się można zabić), 
- zapytała czy interesują mnie kursy (no ba - kurs na temat stosowania różnych produktów i czyszczenia różnych rodzajów powierzchni jak najbardziej by mnie interesował, zwłaszcza, że to darmowe i za dojazd też płacą) - mówiła, że często są różne kursy w Antwerpii, więc liczę, że coś z tego będzie.
W sumie rozmowa krótka, bo nie mam żadnych ważnych problemów z moją pracą ani z klientami, ani z wypełnianiem czeków, ani z używaniem elektronicznej rejestracji, tyle że przez to spotkanie musiałam znowu 30 kilometrów na rowerze przejechać, do tego nie miałam czasu nic zjeść, a po powrocie mój organizm już niczego nie przyjmował - potrzebował tylko spania. Poszłam spać z wieczora ubrana jak na zimę - takie mi było zimno, ale wyspałam się porządnie - od siódmej do siódmej to 12 godzin. 

A rano posprzątałam łazienkę i wc (reszta była ogarnięta dokładnie w środę, to bez przesady), potem zrobiłam czarownicę - dekorację na Halloween. Gdybyście chcieli zmałpować, to potrzebne wam będą 4 plastikowe doniczki, czarny worek na śmieci na czarownicowe włosy, stary pasek, czarna reklamówka na rondo kapelusza, coś na szalik, pistolet do kleju i/lub druciki do łączenia elementów. Przyda się też kamur do obciążenia, żeby się nie wywalała, gdy wiatr przyjdzie, no i marker do namalowania twarzy.

siostra wiedźma :-)
 Później zajęłam się chwilę kucharzeniem, bo raz na kilka dni dobrze zjeść jakiś normalny obiad, nie zawsze można iść na łatwiznę i jeść za 30 ojro u Donalda, a lepsze jadłodajnie są za drogie, żeby je często odwiedzać, choć nie powiem to kusząca propozycja...
jedna część naszego McMENU wygląda tak :-)

Upiekłam też szarlotkę z budyniem (belgijskie budynie są idealne do tego celu, bo nie kurzą się w pieczeniu i nie sztywnieją), gdyż jesienią potrzebujemy czegoś do kawy lub zamiast kawy jak to jest w przypadku młodych. Po południu posprzątałam wreszcie ogródek, tzn przycięłam żywopłot (i jak zwykle pokłułam sobie dłonie tymi cholernymi tujami, bo rękawice gdzieś wsiąkły) i posadziłam krokusy (lepiej późno niż wcale). Teraz się relaksuję przy kompie - piszę i słucham fletni pana z jubjub. Lubicie fletnię pana np Zamfira czy bardziej naszego Edwarda Simoniego?

Przyszły tydzień zapowiada się równie ciekawie, na szczęście do dentysty pójdę się tylko zapisać, bo tylko ja zostałam z naszej piątki bez przeglądu i ewentualnej korekty uzębienia w tym roku. 
Mam też zarejestrować jedną córę i małżona do okulisty. Na wizytę czeka się około 3 miesięcy, więc raczej po Nowym Roku trzeba się spodziewać. Tak więc nie tylko w PL czeka się miesiącami na wizyty u specjalistów. Mamy za to wizytę u psychologa czy tam psychiatry, choć bardzo wątpię czy tego typu znachorolog nam pomoże - bo niestety ześwirowani się urodziliśmy, ześwirowani umrzemy hehe hihi haha. No ale pójdziemy poudawać normalnych, może nic nie zauważą i nie zamkną nas w pokoju bez klamek ani nie ubiorą w koszulki z przydługawymi rękawkami :P


A jak nas nie zamkną to w weekend BęDZiE sIę DzIAłO, bĘDziE ZaBawA! 
Młodzież organizuje STRASZNIE fajny wieczór halloweenowy dla swoich najlepsiejszych koleżanek, czyli  przerażające przebrania, okropne jedzenie, straszne historie, upiorne dekoracje. Strach się bać.
Opowiem za tydzień, czy się udało, o ile przeżyję oczywiście. 

moje ścieżki rowerowe
U nas nie można się nudzić. jak tylko zaczyna chociażby  powiewać nudą - wymyślamy zaraz jakieś zajęcie. Im więcej się ma na głowie, tym łatwiej się żyje, bo człowiek nie ma czasu na siedzenie i myślenie o problemach, które go nie dotyczą, a które wzięte pod rozwagę mogą wykończyć nas psychicznie. Może nie jest tak? 
Co robicie, jak macie czas? Czytacie, oglądacie telewizję, słuchacie radia, gadacie z sąsiadami, a tam zawsze bieda, strach i tragedia, sodoma i gomora, bo zamach gdzieś był, bo autobus się rozbił, bo samolot spadł, bo szaleniec latał z siekierą, bo ojciec matkę zamordował, bo nowego wirusa odkryli, bo krowa z pięcioma nogami się urodziła, bo asteroida leci z naszą stronę, a kosmitę widziano w parku, bo ludzie plemniki mordują, bo ksiądz się przespał z kucharką, bo sąsiadka już z szóstym w ciąży, a na pustyni spadł śnieg ...niebieski, szczekały ptaszki, ćwierkały pieski, fruwały krówki nad modrą łąką, z nieba świeciło zielone słonko [fragm. wiersza J. Tuwima]. I tysiące innych mniej lub bardziej ważnych problemów, które spędzają sen z naszych powiek, gdy za dużo nad nimi rozmyślamy i bierzemy sobie do serducha. Niektórym to i tych światowych problemów za mało i zaczynają zaglądać sąsiadom do ogródka czy sypialni i wymyślać niestworzone historie oraz włazić w ich życie ze swoimi brudnymi buciorami i długim nosem. Wielu ludziom nuda i bezrobocie zdecydowanie nie robi dobrze na psychikę, szkodzi też zwykle otoczeniu. 
Ja każdego dnia mam co wieczorem opowiadać i z czego się pośmiać, każdy dzień przynosi wiele nowych wrażeń i atrakcji, a wy?
  
moje ścieżki rowerowe

A Młodemu dziś posunęłam "Mysz Aniołka" na jubjub - bajkę, którą lubiły dziewczyny i przyjęło się. Nawet aż za bardzo. Gdy robiłam tujom za fryzjera, przylatał co chwila i pytał
- Mamo, a wiesz co powiedział Mysz-aniołek?
- No nie...
- Bo ja mam skrzydła TY GŁUPTASIE! hihihi
Parę minut później.
- A wiesz co powiedział teraz Mysz-Aniołek?
- no...?
- Mam dość TEGO GRUBEGO GRUBASA!

Godzinę później, gdy właśnie myłam łapy po robocie w ogródku, przyszedł z prośbą, by mu rozpakować ciasteczko.
- A skąd ty masz takie ciasteczka? - zapytałam.
- No przecież wczoraj kupiliśmy z tatą w sklepie, ty GŁUPTASIE.

Bardzo fajna bajka, bardzo. Polecam zwłaszcza takim dowcipnym gagatkom jak nasz :-)

A na koniec trochę jesieni i taka ciekawostka dla miłośników grzybobrania. 

W Belgii nie wolno zbierać grzybów (tylko w wyznaczonych miejscach i w określonym czasie, a tam tylko ograniczoną ilość), grozi za to mandat do 500€!

Jeżdżąc do pracy, mijam kilka miejsc, gdzie rosną kozaki. Na początku było to dla mnie dziwne, że tak se rosną i rosną i nikt ich nie zbiera, mimo że tymi ścieżkami przejeżdża i przechodzi setki ludzi dziennie, co w Polsce było by nie do pomyślenia. Czasem fotografuje co ładniejsze obiekty.
Niestety czerwonych muchomorów jeszcze nie ma, a one są najurokliwsze.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujesz na własne ryzyko