6 grudnia 2024

Ciekawostki na temat Świętego Mikołaja w Belgii.

 Rano Młody pojechał do szkoły autobusem, a chwilę później przysłał esemesa:

mikołaj jechał XDDDD

i zwarte piety

w takiej przyczepie

O faktycznie, bo to dziś Święty przychodzi. Wspominając wszystkie obrazy Świętego widzianego w najdziwniejszych pojazdach, pomyślałam, że napiszę znowu słów parę na temat Mikołaja. Kiedyś już popełniłam co prawda taki post, ale to było niedługo po przyjeździe do BE i w sumie to jeszcze tak na prawdę niewiele o tym gagatku wiedziałam.

Świety Mikołaj po tutejszemu nazywa się Sinterklaas, ale mówi się też często po prostu De Sint, czyli Święty. Zaznaczyć i podkreślić należy, że Sinterklaasa nie można mylić z Kerstmanem. Ten drugi ziomek przychodzi do dzieci w czasie świąt i wygląda jak ten cudak ze słynnej hamerykańskiej reklamu coca-coli, czyli taki gruby, śmieszny krasnal w czapce z pomponem. 

Sinterklaas to natomiast słynny Święty Mikołaj w biskupim stroju, podpierajacy się złotą biskupią laską, czyli staf, a dokładnie bisschoppelijke kromstaf i taszczący zwykle grubą czerwoną księgę ze złotym krzyżem na okładce, w której są spisane wszystkie informacje na temat dzieci, czyli miedzy innymi w jakim są wieku, gdzie mieszkają, a co najważniejsze, czy były w danym roku grzeczne.

Sinterklaasowi towarzyszą zawsze Zwarte Piet(y), czyli Czarne Piotrki. Dawniej Czarni Piotrkowie byli czarni, bo ...no bo byli czarni (ale ta wersja jest niepoprawna politycznie, więc nie będę się nad nią dziś rozwodzić). Dziś utrzymuje się  (choć ludzie swoje wiedzą), że oni są czarni od sadzy, którą się obrudzili przełażąć przez te wszystkie kominy z prezentami. Był nawet taki krótki okres próbny, że zaczęto palić głupa i przekonywać ludzi, że Piotrki mogą być nawet czerwone, zielone i żółte, ale pomysł spalił na panewce. Czego to politycy nie wymyślą  z nudów to głowa mała...

Oprócz zwykłych Zwrate Pietów, którzy przychodzą z Sinteerklaasem, istnieją też Spiekpietjes, czyli Piotrki szpiegujące. Ludki te szpiegują dzieci, by wybadać, czy te są grzeczne i jakie prezenty chcą otrzymać, a wszystko oczywiście donoszą Sintowi, by ten mógł sobie w swojej Wielkiej Księdze zanotować.

Do Belgii Sinterklaas przypływa statkiem z Hiszpanii. W sensie serio przypływa. Nie cyganię tu ani ani. Każdego roku można go przywitać uroczyście w Antwerpii.


Dalej Sinterklaas porusza się najróżniejszymi pojazdami. Dawniej pomykał głównie na swoim białym koniu zwanym Slecht-Weer-Vandaag, co znaczy "kiepska pogoda dzisiaj". Gdy Sint zapytał bowiem kiedyś, jak nazwać konia, patrzący przez okno z roztargnieniem Piet odrzekł "kiepska pogoda dzisiaj" no i tak już zostało...

Dziś konno już nie wszędzie łatwo się podróżuje, więc czasem Sint przesiada się na coś innego. Do naszej okolicy np przybywa zabytkowym pociągiem. Na wsi widziano go już i w samochodach, i na traktorach, i w bryczce w kilka koni zaprzężonych, a Młody dziś widział go w "jakiejś przyczepie". Sint jest zwariowany i żadnego pojazdu się nie boi.

Jedno, o czym trzeba pamiętać, gdy chce się otzrymać prezent, to wystawienie koło kominka wieczorem bucika, do którego wkładamy marchewkę dla konia (gdyby jednak konno przyjechał) oraz list do Mikołaja i ciasteczka oraz szklanki mleka dla Sinterklaasa i Pietów. Znam takich, którzy wystawiają flaszkę piwa. Ponoć Mikołąj i Piety nie gardzą i tym napojem... 

Ta tradycja wywodzi się z bardzo dawnych czasów, kiedy to chłopi dziękowali bogom za udane plony i prosili o powodzenie w następnym roku kładąc plony na kominku. Kominek był bowiem najlepszą drogą łączącą świat ludzi ze światem bogów. Miastowi nie mieli nic innego, więc marchewkę kładli.

zdjęcie z internetu*

zdjęcie z internetu*


Zarzucę tu kilka zwędzonych zdjęć z netu na poparcie moich słów:

u nas na wsi ;-) zdjęcie z internetu*

zdjęcie z internetu*

zdjęcie z internetu*

zdjęcie z internetu*

zdjęcie z internetu*

zdjęcie z internetu*

zdjęcie z internetu*

zdjęcie z internetu*

zdjęcie z internetu*

zdjęcie z internetu*


Na koniec jednak popularna piosenka, ale jest ich tu wiele i dzieci zawsze je śpiewają w sezonie mikołajowym, zwłaszcza na powitanie i pożegnanie świętego.
Sinterklaas w Zaventem (fot. belgisza - instagram)

1 komentarz:

  1. U nas Mikołaj działa po cichu, trzeba buty wyczyścić, bo w nocy do tych butów drobiazgi wkłada. Pozostaje tajemnicą, jak to robi, a gdy w domu brak komina, to już w ogóle.
    Niegrzecznym dzieciom zostawia rózgę.

    OdpowiedzUsuń

Komentujesz na własne ryzyko