29 sierpnia 2018

Ten Który Umie Już Czytać i to w dwóch językach

- Czy umie pan grać na fortepianie
- Nie wiem.
- Jak to pan nie wie? Albo się umie grać, albo nie.
- Nie wiem, nigdy nie próbowałem.

Przypomniała mi się ta anegdota, gdy w poniedziałek leżałam z Młodym wieczorem w łóżku czytając książkę.

Czytamy książkę "Puc, Bursztyn i goście". Wydawało mi się, że ta książka jest fajna, ale cóż - ona była może fajna jak ja miałam sześć czy osiem lat. Od tego czasu (nie)stety wiele rzeczy się zmieniło. Psy nie ganiają bez smyczy, Katarzyny nie biją psów ani nie karmią ich kotletami... Znaczy może i gdzieś tak jest. Ba, nawet na pewno, ale w naszej rzeczywistości psy jeżdżą we wózkach, chodzą do fryzjerów i psich szkół, jedzą tylko specjalne psie żarcie, ubrane psy są czymś zwyczajnym... Książka ma się zatem nijak do rzeczywistości, a gdy dołączyć do tego masę "zabytkowych" wyrazów i zwrotów, ciężko to ogarnąć już nawet mnie, a co dopiero sześciolatkowi. Jednak Młody każe czytać mimo wszystko (bo nie ma akurat nic lepszego na podorędziu), choć wyraźnie się nudzi. I nagle:

- Mamo, czy tu pisze "nie"? - pokazuje paluchem wyraz na drugiej stronie.
- Tak.
- A tu czy pisze "nie było ich..."?

Już mam go poprawić, że nie mówi się "tu pisze" tylko "jest napisane", ale uświadamiam sobie, że przecież ON NIE UMIE CZYTAĆ, a już na pewno NIE CAŁYMI ZDANIAMI!
- Przeczytałeś to sam? Umiesz już czytać?
- Nie wiem. Umiem?
- Zaraz zobaczymy.
Zeskoczyłam z łóżka i przyniosłam Elementarz do czytania metodą sylabową. Otwarłam gdzieś na początku...
- My-a-my mam, my-a-my-a mama. Dobrze?
- Świetnie. Zobaczmy dalej. - Przewracam kartki.
- O-l-a Oolyaa ola OLA?! Ola to taka youtuberka, znam ją!
- Super. (tu na pewno przewróciłam oczami).
- Ly-o-s los? LOS! A los ze mną gra w pokera, raz mi daje, raz zabiera - Młody śpiewa na cały głos i tańczy na siedząco (bo łóżko jest od sufitem i nie da się tam stać).
- Czytasz, czy się wydurniasz?
- Czytam. Ly-a-ty-o Lato. Zawsze z tobą chciaaałbym być przez całe laaato... -

Nie wiem, skąd on zna te piosenki, bo nie jesteśmy fanami disco polo. Ale można rzec, że nasz syn czyta śpiewająco. On zresztą - nawiasem mówiąc - potrafi wszystko zaśpiewać, nawet jak to do śpiewania przeznaczone nie jest.

Tak czy owak niniejszym pragnę Wam oznajmić, że MÓJ NAJMŁODSZY POTOMEK UMIE JUŻ CZYTAĆ.Choć nigdy go nie uczyłam. Czyta i po polsku, i po niderlandzku (nie omieszkałam sprawdzić). Nota bene czyta nad wyraz płynnie jak na pierwsze samodzielnie przeczytane wyrazy. Skąd mu się to bierze? Oczywiście z dwuznakami sobie jeszcze nie radzi (choć już załapał o co kaman), z długimi i/lub nieznanymi wyrazami też się męczy, ale to tylko kwestia odpowiedniej ilości ćwiczeń, a ćwiczy uparcie po parę linijek dziennie po polsku.

Kurde, nie dawno zastanawiałm się jak to będzie z tą nauką czytania, zasięgałam języka o szwagierki mającej dwujęzyczne dzieci, trapiłam się, czy znajdę czas i cierpliwość, by nauczyć go samodzielnie czytać po polsku. A ten przychodzi i pokazuje że umie już czytać. Buachacha.

Takie dziecko to luzik. Najpierw SAM (wujek youtube trochę pomógł) nauczył się liczyć do 20 w trzech językach. Potem nauczył się dodawać do 100 i odejmować do dwudziestu, co doskonalił przez kilka tygodni katując wszystkich pisaniem równań na tablicy. Ostatnio poszerzył dodawanie do kilkuset ogrywając ojca w kości.

W przedszkolu nauczył się liter po niderlandzku, w domu pytał jak się one nazywają po polsku.
Teraz odkrył, że umie czytać.

Ale uwaga, wczoraj rano zauważył, że ta podkładka co ma ją na stole koło kompa to "RAZY"
- Mamo, czy 3 razy 10 to trzydzieści?
- Tak.
- A 3 razy 7 to 21?
- Zgadza się.
- To wszystko tutaj to razy?
- Tak. Możesz się tego wszystkiego na pamięć nauczyć. Przyda ci się w szkole.
- DOBRA.


Tak to jest, gdy człowiek nie ma czasu dla własnych dzieci, tylko same muszą się sobą zajmować i same ze wszystkim radzić.

Od teraz Młody już nie bedzie nazywany Młodym tylko Tymktóryumiejużczytać.

A tymczasem w naszym lesie zrobiło się fioletowo, bo zakwitł wrzos. Las to doskonałe miejsce, by zaczerpnąć porządnie oddechu zanim zacznie sie pakować podręczniki do tornistrów. Las jest piękny nawet w deszcz.




Wrzosy w naszym lesie. Buggenhoutbos


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujesz na własne ryzyko