23 marca 2019

A może by tak urlop rodzicielski...?

Jakiś (SPORY) czas temu znajoma mnie poinformowała, że w Belgii jest coś takiego jak urlop rodzicielski (ouderschapsverlof), który może wziąć każde z rodziców mające dziatwę w wieku mniej niż 12 lat. 

A dobrze wiedzieć - odrzekłam, zanotowałam tę informację w pamięci i więcej się nad tym nie zastanawiałam, bo po co mnie niby taki urlop? - pomyślałam. Dopiero teraz na fejsbukowej grupie sprzątaczek w Belgii ktoś zapytał, jak laski mające potomstwo małoletnie, rozwiązują problem wakacji, w sensie opieki itd. No i tam matki wymieniały obozy, starsze rodzeństwo, babcie, ciocie, świetlice wakacyjne no i sporo babek podało, że biorą sobie miesiąc urlopu rodzicielskiego...

Aaaa to tak można!? Żarówka mi się nad głową nagle zapaliła jak Pomysłowemu Dobromirowi z kreskówki. Zaraz zapytałam wujka Gugla Co? Jak? Gdzie? Z kim? Za ile? Po czym obgadaliśmy z małżonkiem i postanowiłam, że BIERE! 


Co to jest urlop rodzicielski (ouderschapsverlof)?


Urlop rodzicielski jest jednym z trzech rodzajów tzw urlopów tematycznych (dwa pozostałe to: urlop paliatywny i urlop z przyczyn medycznych). Przysługuje on każdemu z rodziców, których pociecha nie ukończyła 12 lat.

Tego urlopu jest 4 miesiące (dla każdego rodzica).

Podczas urlopu można:

- wogóle nie pracować przez 4 miesiące (z możliwością odbierania go po minimum 1 miesiącu)

- pracować na pół etetu przez 8 miesięcy (z możliwością podzielenia po 2 miesiące)

- pracować na 4/5 przez 20 miesięcy (można podzielić po minimum 5 miecięcy na raz)

Można też z tymi możliwościami kombinować. Uwaga! W szkolnictwie nie można tego urlopu dzielić (chyba że wakacje letnie wypadną po środku, to wtedy jest możliwe)!

W sektorze prywatnym trzeba w czasie 15 miesięcy poprzedzającym złożenie podania o urlop  przepracować minimum 12 miesięcy.

Pracodawca nie może odmówić udzielenia tego urlopu, ale ma możliwość odroczenia go na max 6 miesięcy, gdy ma ku temu konkretne powody.

Jak to się robi?


Najpierw trzeba powiadomić pracodawcę minimum 3 miesiące wcześniej wysyłając pismo listem poleconym lub dając pracodawcy w dwóch egzemplarzach, z których jeden podpisany przez pracodawcę zachowujemy dla siebie. Potem (najpóźniej 2 miesiące przed urlopem) wysyła się listem poleconym specjalny formularz wypełniony zarówno przez pracownika jak i pracodawcę do najbliższego RVA. 

Ten urlop jest bezpłatny, ale otrzymuje się specjalny zasiłek na tę okoliczność. Nie jest to to co wypłata, ale zawsze jakieś cenciochy żeby z głodu nie umrzeć.

Teraz zatem jest najwyższa pora na składanie podania, gdy chce się go wziąć na letnie wakacje. Ja zapytałam telefonicznie w moim biurze i laski powiedziały że nie ma problemu żadnego. Kazały mi przyjść, a pomogą mi wypełnić adekwatny formularz. Ja bym chciała zaraz potem wybrać urlop zwykły. No, przynajmniej tyle ile trzeba, by nie kazali wakacyjnego oddawać :-) Ale to mam uzgodnić z laskami w biurze na miejscu. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tak czy owak już postanowiłam, że w tym roku będę się opierdzielać w lecie na całego. Może uda mi się w ten sposób przywrócić mój stan psychiczno-emocjonalny do stanuużywalności. Fizycznie O DZIWO nie jestem jakoś specjalnie zmęczona na razie. Znaczy wieczorami to oczywiście nie chce mi się nic i najchętniej zalegam z książką, gazetą czy telefonem oraz winkiem czy herbatką na kanapie, no ale to takie zwykłe zdrowe zmęczenie a nie że umieram ze zmęczenia jak wcześniej. Psychicznie jednak trochę nie ten teges - problemy ze snem, koncentracją, dziury w pamięci, czyli ogólne pomieszanie z poplątanem, fiu bziu na zmianę z fiksum dyrdum. Oczywiście wielce prawdopodobne, że to okres przedmenopauzalny sie był zwyczajnie rozpoczął (w końcu stara dupa ze mnie) i na to żadne wakacje mi nie pomogą. Trza przeczekać i tyle. 

Jednak chce mi się tych wakacji i już się nie mogę doczekać. Chcę mieć tyle wakacji by mi się w cholerę znudziły i bym mogła z wielką radością, chęcią i pełnia sił wrócić po nich do roboty...

Póki co mamy jednak marzec. W tym tygodniu zaczynają się kolejne egzaminy w liceum. A zaraz po nich ferie wielkanocne... Noooo, ja też zachodzę w głowę jak to możliwe, przecież dopiero co wczoraj było Boże Narodzenie.... 

Przed feriami pewnie znowu nawali wywiadówek wszędzie i znowu się trzeba będzie rozmnożyć, żeby wszystkie obskoczyć... U Najstarszej wywiadówka będzie połączona z wieczorem informacyjnym na temat wycieczki do Londynu. Kurka, śmieszne to - niby to nie ja jadę, tylko moje dziecię, ale już nie mogę się doczekać tej wycieczki, bo ciekawam jest jej wrażeń z wymarzonego Londynu... 

Póki co cieszę się chwilą wiosny, która nam Mamusia Natura podarowała. Wczoraj po robocie ogarnęliśmy z Małżonkiem nasz byczy ogród. Trawa wykoszona, posypana jakimś nawozem, krzesła umyte, kwiatki, płytki i kamienie uwolnione od chwastów. Posypane też co trzeba roztapiaczem ślimaków, bo to cholerstwo już się obudziło i zaczęło wpieprzać tulipany. GNOJE! Zostały po nich tylko muszelki... Buuuuachacha, z wiedźmami się nie zaczyna!

Dziś rano byłam w robocie, bo klienci nie wyrobili się z remontem i w poniedziałek ich chata ciągle wyglądała jak by tam co wybuchło, no więc się umówiłyśmy z babką na dziś. W sumie dziś nadal roboty trwały w najlepsze, ale tylko na dole, więc górę doprowadziłyśmy do porządku z grubsza. Powiem wam, że wolę takie sprzątanie po remoncie niż standardowe - zawsze to jakieś urozmaicenie :-) Jeszcze obiad u nich zjadłam, a drugi potem w domu, bo M-Jak-Mąż ugotował jakiejś pszenicy z sosem szpinakowym. TAK TO MOŻNA ŻYĆ.

Po południu nawiedziłyśmy z Młodą bibliotekę. Ja wymieniłam książki dla Młodego, a Młoda nie miała nic wypożyczać, bo egzaminy, ale te książki tak się na człowieka błagalnie patrzą z półek, takie samotne, nieszczęśliwe sie wydają,  że nie przejdziesz obojętnie, zlitujesz się, weźmiesz choćby te dwie przygarniesz... czy trzy...

Jutro chcemy porowerować - jak Matka Natura będzie łaskawa. W Opdorp jest kolejna edycja targu roślin oraz wystawa rzeźb w parku pomiędzy żonkilami...



Trzeba zobaczyć, co tam w tym roku postawili... 

No a ostatnio, gdy robiłam zastępstwo w nowym miejscu, zmiarkowałam, że tam dalej daleko, hajno za górecką tośmy przeco jeszcze nie byli na rowerach... Tak być to nie bedzie! 



2 komentarze:

  1. juz od pewnego czasu mozna rowniez wystapic o wychowawczy w wymiarze 1/10 czyli pol dnia w tygodniu.
    prosze tez nie zapominac o wystapienie o aanmoedigingspremie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za uzupełnienie. Nie mam pojęcia czym jest "aanmoedingspremie" i przy czasie pewnie sobie wygugluję. Przypomnę jednak, że ten blog jest TYLKO I WYŁĄCZNIE życiowym pamiętnikiem zwykłej sprzątaczki (A NIE PORADNIKIEM PISANYM PRZEZ EKSPERTA) iapiszę w nim o tym, co mnie bezpośrednio dotyczy i czasem tylko dodam coś więcej. Miło mi, gdy czasem ktoś z tego skorzysta, gdy komuś się przyda moje doświadczenie, miło mi gdy ktoś coś doda od siebie albo mnie poprawi, ale też prawda jest taka, że ja nie zamierzam ludzi we wszystkim wyręczać, bowiem ja wszystko, co dziś wiem i o czym tu piszę, sama musiałam sobie znaleźć w necie albo zapytać w urzędach czy po sąsiadach wpierw poświęcając cenny czas i pieniądze na naukę języka.

      Usuń

Komentujesz na własne ryzyko