Jakiś, spory już, czas temu opowiadałam o książkach, które podobały się naszemu synowi.
tutaj kliknij, by przeczytać tamten wpis
Pora na kolejny post w tym temacie, bo cały czas kupujemy i czytamy książki, więc czemu o tym nie napisać...
|
aktualna biblioteczka Młodego
|
Nasz Młody ma już 8 i pół roku, a my mu ciągle czytamy książki na głos. Nie dlatego, że on sam nie umie (bo umie doskonale), ale dlatego, że to jest bardzo przyjemne. W sumie to czytamy często razem, z tym że matka z ojcem dłuższe kawałki. Od czasu do czasu starsza siostra czyta braciszkowi. Czytamy zawsze na dobranoc przed snem.
Czytamy zarówno nowości, jak i książki, które czytałam córkom kilka lat temu, a także lektury, którymi ja się zachwycałam mając tyle lat co Młody. Czytamy po polsku i niderlnadzku.
Książki po polsku, które poleca nasz ośmiolatek swoim rówieśnikom.
Kubuś Puchatek i Chatka Puchatka.
Numer jeden.
Książkę nie dawno zamówiliśmy w nowej polskiej księgarni internetowej
Dwa Misie (polecam!).Książka chyba zasługuje na pierwsze miejsce posród naszych ostanich lektur polskojęzycznych. Młody bawił się przy niej wyśmienicie, a rozstanie z lekturą było bardzo smutne. Dla mnie samej i małżonka była to bardzo miła lektura. Z wielką przyjemnością wspominaliśmy sobie życiowe mądrości Puchatka i jego przyjaciół.
Moim faworytem jest osioł z depresją. Jednak i Tygrys z ADHD jest mi dosyć bliski... A każdy rozdział to jakaś życiowa prawda...
"Jeśli spadniesz na kogoś, nie wystarczy powiedzieć, że nie chciałeś. W końcu ten ktoś też wcale nie chciał, żebyś na niego spadał"
"Czasami leżę w trawie i wcale mnie nie widać - mruknął Osiołek - i świat jest taki ładny. A potem przychodzi ktoś i pyta: "jak się dziś czujesz?" I zaraz okazuje się, że okropnie..."
"Bo wypadek to dziwna rzecz. Nigdy go nie ma, dopóki się nie wydarzy."
"Myślenie nie jest łatwe, ale można się do niego przyzwyczaić."
Detektyw pingwin.
O Panu Pingwiniie już było w poprzednim wpisie. Od tego czasu przybyło nam jednak dwie kolejne części cyklu, a Młody wszystkie lubi. Ostatni tytuł też kupiłam w księgarni internetowej
Dwa Misie.
Kazik Pegazik
Książkę pod tytułem Kazik Pegazik kupiłam ze wzgledu na tytuł, bo fajnie jest czytać o przygodach kogoś kto ma tak samo na imię jak tata. Śmiechu było z tego tytułu co niemiara, ale potem się okazało, że sama książka była warta przeczytania. Czytał ją oczywiście głównie Tata Kazik :-)
Doktor Dolittle.
Nasz syn w przyszłości zamierza zostać lekarzem zwierząt, zatem cykl o Doktorze Dolittle musi należeć do jego lektur obowiązkowych. Kupiliśmy i przeczytaliśmy razem z ogromną przyjemnością:
Doktor Dolittle i jego zwierzęta.
Zoo Doktora Dolittle (mamy w ebooku)
Podróże Doktora Dolittle
oraz
Cyrk Doktora Dolittle
Teraz kupiliśmy jeszcze najnowszy film, ale jeszcze czeka na oglądnięcie :-)
Gęby, dzioby i nochale oraz Pupy, ogonki i kuperki.
Te dwie pozycje są superowe! Obie zawierają mnóstwo ciekawych, często zaskakujących (nawet starego) faktów o zwierzętach. Jedna książka mówi o przednich częściach zwierząt, a druga o tylnich. Napisane są w sposób bardzo przystępny - prosto, krótko, ale ciekawie. Te ksiażki też kupicie w
Dwóch Misiach, czyli brukselskiej polskiej księgarni internetowej.
Świat pszczół oraz Świat Motyli
Kolejne oowiązkowe pozycje dla małych przyrodników. Je także mam z
Dwóch Misiów. Młodemu bardzo się podobają.
Nela. Zapiski zoologa.
Nelę poznalismy dzięki Ciotce Młodego, która podarowała mu tę książkę z jakiejś tam okazji. Nela opowiada fascynujące rzeczy o zwierzakach. Na dzień dzisiejszy mamy tylko jeden tytuł w swojej biblioteczce, ale zapewne jeszcze kiedyś coś kupimy, bo jest tego więcej, a warto przeczytać bez wątpienia.
Czarnoksiężnik z Krainy Oz.
Klasyka! Zamawiając tę książkę zastanawiałam się, czy Młodemu się spodoba. Chcę zapoznac moje dzieci z książkami, które mnie się podobały i które uważam za godne przeczytania, ale nie zamierzam robić tego taką metodą jaką katowały nas belfry w PL. Nic na siłę. W Belgii w szkole na szczęście nie ma lektur obowiązkowych, tak nawiasem mówiąc. My czytamy, to co nam się podoba tylko i wyłącznie, a nie że musimy, że wszyscy czytają. Ja lubiłam przygody Dorotki. Poza tym uważam, że to bardzo mądra książka, więc kupiłam dla Młodego. Spodobała się!
Doktor Proktor i proszek pierdzioszek.
Sama czytam książki Jo Nesbo. Okazuje się, że pisze też dla dzieci.Tę książkę kupiłam w ebooku księgarni Apple, bo czasem czytamy też elektroniczne książki. Wybrałam ze wzgledu na śmieszny tytuł. Książka jest dobra. Nie jakiś szał dla Naszego Młodego, ale dobrze się czyta i jest dosyć zabawna. Chyba jednak bardziej mogła by się podobac trochę starszym dzieciom.
Roblox. Najlepsze gry przygodowe.
Najnudniejsza książka, jaką kiedykolwiek cztałam dziecku. Ale Dziecko jest zupełnie innego zdania. Był podekscytowanym, gdy dodtał tę książkę i sam sporo od razu przeczytał, ale potem katował starych prośbami o czytanie przed snem... Zatem polecam fanom Robloxa.
Książki po niderlandzku, które poleca nasz ośmiolatek.
Dagboek van een Enderdraak
czyli Pamiętnik Enderdragona to typowa pozycja dla miłośników Minecrafta, ale nie mająca nic wspólnego z Mojang (kto gra ten wie). Głównym bohaterem jest enderdragon Vonkie... Historia taka sobie, ale Młodemu się podobała.
Bat Pat, Piraat Goudtand.
Bat Pat, Pirat Złoty Ząb. To była superowa, trzymająca w napięciu historia o dzieciakach, duchach piratów i ukrytym skarbie. Fajnie się czytało.
Minecraft. De strip.
Komiks o Minecrafcie. Przypadkiem trafiłam na to w księgarni w czasie wakacji. Młody stwierdził, że nie lubi komiksów, ale tę książkę przeczyta na pewno. I przeczytał. Sam.
Książki Annie M.G Schmidt.
W Polsce znana jest pewnie wszystkim książka (czy książki - zależnie od wydania) o Jasiu i Janeczce czy Julku i Juleczce, czyli nasz Jip en Janneke. To zabawne, z życia wzięte opowieści o parze pieciolatków. Młody pokochał ich od pierwszego rozdziału, a potem płakał przy ostatnim. Dlatego postanowiliśmy sięgnąc po inne tytuły tej samej autorki i wszystkie są superowe. Większość jest tez sfilmowanych, więc i obejrzeeć można (są na Netflixie).
Wiplala jest po prostu supercool, no i trochę to poważniejsza książka niż Jip en Janneke. Jest to historia małego skrzata, który mówi, że nie jest skrzatem tylko Wiplalą z rodzaju Wiplali, czyli zupełnie nie skrzatem. Tak czy owak, gdy zjawia się nagle w domu pewnej rodzinie, zaczyna się sporo dziać. Jest często wesoło, ale czasem dość przerażająco... Na końcu Wiplala odchodzi, no idzie sobie do Wiplalowego świata i wszyscy płaczą z czytającymi włącznie...
Otje. To dosyc obszerny zbiór przygód kilkuletniej dziewczynki i jej taty kucharza bez dokumentów. Obydwoje gadają ze zwierzertami, co przeważnie pom,aga im wykaraskać się z kłopotów, w które wpadają wyjątkowo często...
Abeltje jeszcze nie czytalismy, bo dopiero kupiłam w Kringwinkel (sklep z rzeaczmi używanymi), ale równiez ciekawie się zapowiada...
Vreemde wezens,
czyli dziwne stworzenia, To w zasadzie książka dla dzieci trochę młodszych, ale Młody bardzo się nią zachwycił, kiedy to któregoś dnia do szkoły przyjechała księgarnia. Ta książka była tam dosyć droga (ok 30€) i wtedy kupiliśmy całkiem co innego, ale potem udało mi się w necie znaleźć za kilka euro i kupiłam na jakiś prezent. O, jak się cieszył. Ona jest bardziej do zabawy, jak do czytania, a zabawa polega na tym, by tworzyć nowe gatunki zwierząt. Kartki są sprytnie podzielone na pół i jak przewracamy poszczególne kartki z obu połówek to powstają śmieszne nazwy i śmieszne stworzenia - ptakoryby, rybowilki itd. Zabawa przednia.
Książki o eksperymentach.
Tego jest sporo chyba na każdym rynku - zarówno polskim jak i belgijskim, a moim zdaniem warto kupić coś takiego dla dzieci. Młody niektóre eksperymenty demonstrował na swoim kanale na YT
(Epic World Of Izydor) z czego miał sporo frajdy. Jedną z tych książek zamówiłam przez internet w czasie lockdownu, a drugą kupiłam używaną za 1,5€ w Kring winkel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własne ryzyko