2 stycznia 2023

Przeczytane w 2022. Czytałam, by wiedzieć więcej

Nie czytam książek na wyścigi. Nie bawię się w żadne czelendże. Nie czytam na rozkaz ani za pieniądze. Zasadniczo unikam też hitów i trendów. Czytam, bo lubię. Czytam, co chcę. Czytam, by wiedzieć więcej. Rzadko na tym blogu pokazuję, co czytałam, ale robię to na Instagramie, skąd też często czerpię moje inspiracje czytelnicze. Drugim takim bardzo inspirującym miejscem jest portal Lubimy Czytać. Większość tytułów jednak znajduję całkiem przypadkiem w otchłaniach internetu. Gdy coś mnie zaciekawi, szukam najpierw w bibliotece Apple. Gdy tam nie ma, szukam w księgarniach internetowych czy to cyfrowych, czy ze zwykłą tradycyjną makulaturą. W minionym roku najczęściej korzystałam z księgarni Tania Książka oraz biblioteki Apple, jeśli idzie o czytanie po polsku. Często buszowałam też w Kringwinkel - sklepach z rzeczami z drugiej ręki - w poszukiwaniu czytadeł po niderlandzku. W minionym roku moimi ulubionymi autorami byli ciągle pisarze flamandzcy: Deflo i Pieter Aspe. Obaj znani są z kryminałów, thrillerów, których akcja dzieje się w Belgii i którzy piszą z typowym sobie humorem. Powieści Deflo zawierają czasem dosyć makabryczne opisy zbrodni…

Nie za bardzo umiem w recenzje, ale postanowiłam spisać (głównie dla siebie), co udało mi się w 2022 wartościowego, ciekawego czy  fajnego przeczytać.

Książki przeczytane w 2022 po niderlandzku:



Deflo: Losers, Hoeren, Ademloos

Pieter Aspe: Vagevuur, Dood tij, Op drift

Het groot Nederlands Vloek Boek, czyli Wielka księga przekleństw - lektura bardzo pouczająca i wzbogacająca moje słownictwo ;-) 


Książki przeczytane w 2022 po polsku.

Kubryńska Sylwia: 30 sekund

Być kobietą w katolickiej zacofanej i mentalnie zniewolonej Polsce, zrozumieć swoje zniewolenie i dorosnąć do bycia wolnym człowiekiem. Mnie udało się to dopiero za granicą, w o wiele bardziej wolnym kraju. Tym większy szacunek mam do tych kobiet, którym udało się to w Polsce. Na to, by prawda walnęła w oczy, faktycznie wystarczy 30 sekund, ale dojrzewanie trwa znacznie dłużej, tak samo jak późniejsze lizanie ran i porządkowanie swojego życia na nowo.



Adam Hochschild: Duch króla Leopolda. Opowieść o chciwości, terrorze i bohaterstwie w kolonialnej Afryce.

Książka o ludobójstwie w Kongu i o królu Leopoldzie - psychopacie i pedofilu. Przede wszystkim to jednak książka o człowieku, najbardziej popapranym gatunku na tej planecie; o chciwości, sadyzmie, wyzysku… O tym, że człowiekowi najgłupsze usprawiedliwienie i najcichsze przyzwolenie wystarczy, by z przyjemnością mordował, gwałcił, wykorzystywał pobratymców, by bez mrugnięcia okiem znęcał się nad słabszymi, by niszczył z premedytacją własny gatunek. Tę książkę czytałam w wersji elektronicznej, co okazało się trafnym wyborem, bo czytelnicy papierowej wersji okropnie narzekali na fatalne wydanie. 



Monika Szwaja: Klub Mało Używanych Dziewic.

Monika Szwaja: Dziewice, do boju! 

Stare, ale jare! Nie lubię typowo babskich książek, ale książki napisane przez starą wariatkę, jaką była Monika Szwaja, czytam z przyjemnością. Te pozycje przeczytałam po raz pierwszy kilkanaście lat temu i w tym roku sobie je odświeżyłam… Posraność pomysłów głównych bohaterek, czyli poczucie humoru autorki, mieści się zdecydowanie w moich kategoriach normalności. Idealne lektury na reset umysłu i oderwanie się od rzeczywistości.



Swietłana Aleksijewa: Czarnobylska modlitwa.

Reportaż. Historia wybuchu w Czarnobylu, o ukrywaniu prawdy, o cierpieniu, strachu, niepewności, o śmierci…

Wojciech Tochman: Dzisiaj narysujemy śmierć.

Znakomity reportaż o ludobójstwie w Rwandzie w 1994 roku. Lektury tego typu przypominają, że człowiek jest zdolny do wszystkiego - zarówno do największych poświęceń, jak i najgorszego bestialstwa.



Monika Szwaja. Dom na klifie. 

Książka przypomniana i polecona mi przez starą znajomą. Tak samo jak poprzednie powieści Moniki i ta  dostarczyła mi wiele śmiechu i przyjemności. Te wszystkie jej „wyrażanse” i zabawy językiem.  „W testamencie zapiszę, by nikt nie mówił o mnie nieboszczka […] nawet po śmierci, by mnie to słowo denerwowało”


Shlomo Sand: Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski

Małżonek wyslał mi ebooka i zlecił przeczytanie. Tak też uczyniłam. Nie była to jednak jakaś porywająca lektura. Jak dla mnie o wiele za dużo niepotrzebnych (mi) informacji. Niemniej jednak ogólnie dosyć ciekawa. Zdobyłam sporo faktów na temat powstawania i rozprzestrzeniania się religii monoteistycznych. Bardziej zainteresowani będą jednak tą pozycją zapewne czytelnicy interesujący się konkretnie  judaizmem i Żydami.

C.J. Tudor: Płonące dziewczyny.

Świetna powieść. Widać w niej jednak wyraźną sympatię autorki do S. Kinga. Trochę podobny klimat. Jakaś dziura na zadupiu świata, gdzie wszyscy o sobie wszystko wiedzą. Stare legendy, w które wszyscy wierzą. Niewyjaśnione zaginięcia. Morderstwa. Duchy. Główne bohaterki to samotna matka - nietypowa pastorka po czterdziestce -  i jej nastoletnia córka fotografka lubująca się w mrocznych klimatach. Nic nie jest takie, jak się wydaje… Trudno się było oderwać.

Gari Kasparow: Nadchodzi zima. Dlaczego trzeba powstrzymać Władimira Putina i wrogów wolnego świata. Prorocza i szokująca opowieść o tym, jak Rosja stacza się ku dyktaturze, i o tym, jak Zachód płaci teraz za to, że do tego dopuścił.

Pozycja sprzed paru lat. Kasparow dosyć ciekawie objasnia, jak Władek osiągnął to co osiągnął i ile zawdzięcza Ameryce i UE, które latami wolały nie widzieć, nie słyszeć, nie mówić, byle kasa się zgadzała. Pokazuje też dosyć sensownie to, czego wielu ludzi żyjących w demokratycznych krajach dziś kompletnie nie rozumie i nie chce rozumieć, czyli jak wygląda życie w takim kraju i co tak na prawdę może zwykły szary obywatel… Nie była to może dla mnie jakaś odkrywcza lektura, ale dobrze jest poznawać spojrzenie róznych ludzi na tę samą sytuację. Ogólnie dobrze się czytało



Christina Hesselhold: Vivian

Lubię takie książki. Oryginalna, nietuzinkowa. Autorka zrobiła coś dziwnego - posplatała wspomnienia ludzi, którzy spotkali Vivian, własne wrażenia i domysły powstałe po obejrzeniu jej zdjęć oraz całą masę własnych przemyśleń i uwag, tworząc z tego historię życia fotografki, która zmarła, zanim światu dane było ujrzeć jej niesamowite zdjęcia. Vivian musiała być niezłym czubem i niejednego zła na pewno doświadczyła, jak to prawdziwy artysta. Ta książka też jest lekko porąbana i zagmatwana, choć czytało się  lekko. W książce autorka zawarła masę trafnych uwag na temat życia, przemijania, macierzyństwa, wielu trudnych spraw, jak przemoc w rodzinie, pedofilia, bieda na świecie, nierówności społeczne. To książka, do której chce się wracać. W tym miejscu pragnę podziękować Alis za wysłanie mnie na poszukiwania Vivian i jej selfie. Bez tej sugestii nigdy nie poznałabym Vivian ani nie trafiła na tę lekturę. 



Douglas Preston: Zaginione miasto boga małp.

Jak to jest osobiście uczestniczyć w odkryciu zaginionego legendarnego miasta? Opowiada o tym Douglas Preston. Książkę czyta się jak powieść. Dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy o Hondurasie, lasach deszczowych i Ameryce w ogóle. Autor opowiada też ciekawie o użyciu nowoczesnej technologii NASA do szukania archeologicznych obiektów, o tym jak to jest w XXI wieku znaleźć się w miejscu nietkniętym przez stulecia ludzką stopą. Pisze też o chorobach, epidemiach, polityce i o tym, co archeologowie mówią o wymieraniu cywilizacji i że jesteśmy właśnie na dobrej do tego drodze… 

Kamil Janicki: Pańszczyzna

Bardzo dobra książka. Ciekawa acz niełatwa. Opowiada o polskim niewolnictwie do czasów rozbiorów i o tym, jaki to miało wpływ na mentalność dzisiejszych Polaków. Z opowieści prababci i babci wnioskuję, że potem nie było lepiej. Ta lektura dała mi do myślenia… Czy stąd wzięło się polskie pijaństwo, przemoc, wzajemny brak zaufania i poczucia wspólnoty? Stulecia niewoli, bicia, poniżania, okropnego głodu… I to czynił Polak Polakowi. O znienawidzonym przeze mnie koście też tam jest i to bynajmniej nie pozytywnie, co też poniekąd wyjaśnia dzisiejszy stan…

Kai Strittmatter: Chiny 5.0

Książka tyle samo ciekawa, co przerażająca, gdy uruchomi się wyobraźnię… To jest książka o Chinach i o sprawowaniu władzy oraz kontroli nad społeczeństwem za pomocą sztucznej inteligencji i nowoczesnej technologii. Ale też o tym, jak ta ich technologia świetnie współpracuje z takimi tworami jak Apple, Google etc i jak je coraz mocniej łapie za pysk i jak powolutku drobnymi kroczkami rozłazi się po całym swiecie… Czy wiecie, że są takie szkoły, w których komputery ciągle obserwują i kontrolują dzieci oceniając poziom zainteresowania, skupienia i wyciągając konsekwencje? Czy wiecie, że w Chinach sztuczna inteligencja znajduje i skazuje na smierć podejrzanych, choć doświadczenie innych krajów mówią, że algorytmy często się mylą? Ile wiecie na temat dzisiejszych Chin i tego, ile one o was wiedzą i jaki to może mieć wkrótce (a może już ma) wpływ na wasze życie? 



Emma Becker: Dom

Opowieść o pracy w burdelu i o życiu prostytutek. O kobietach, o seksie i o życiu. Autorka, by napisać tę książkę i by na własnej skórze przekonać się, jak to jest być dziwką, przepracowała 2 lata w niemieckim burdelu. Zastanawialiście się, czy burdele są potrzebne? Kto do nich chodzi? Kim są kobiety, które tam pracują? Autorka skłania do refleksji. Powieść inspirowana faktami. Kontrowersyjna. Ciekawa. Polecam.



Shulem Deen: Kto odejdzie, już nie wróci. Jak opuściłem świat Chasydów.

Opowiesć o tym, jak wygląda życie w ultraortodoksyjnej społeczności i jak trudne jest odejście z niej. Autor jest mniej więcej moim rówieśnikiem, to znaczy, że dorastaliśmy w podobnych czasach. Ja też przeszłam religijne pranie mózgu, a moje życie w katolickiej społeczności jako osoba myśląca, niewierząca, a zadająca pytania to też było co dobrego, ale nie ma porównania z życiem w ortodoksyjnych zamkniętych grupach. 

Czytanie historii Shulema jeży włos na głowie. Facet spotkał swoją żonę na kilka minut, zanim musiał się z nią ożenić. Potem musieli sami dojść do tego, na czym polega robienie dzieci, a musieli to robić w określone dni o określonej porze. Gdy żona w końcu zaszła, próbowali wymyśleć, jak dziecko wyjdzie z brzucha, bo nikt tam takich rzeczy nie mówił. Gdy ktoś zapuścił się do ich wioski, mógł zostać zatłuczony na śmierć przez jej mieszkańców. Nie mogli czytać żadnych książek poza religijnymi. Radio było zakazane… 

Jest to na prawdę fascynująca i arcyciekawa historia. U mnie proces odchodzenia od religii był co prawda wiele łatwiejszy, ale mimo wszystko podobny. Wiele rzeczy, o których pisze Shulem, znam z autopsji. Religia bowiem to gówno. Książkę polecam myślącym, szukającym i ciekawym świata.

Shulem prowadził też przez długi czas bloga ryzykując życiem swoim i najbliższych.



Guillaume Pitron: Wojna o metale rzadkie. Ukryte oblicze transformacji energetycznej i cyfrowej.

„Po jednej stronie świata są brudni, po drugiej ci, którzy udają czystych”. Książka o tym, jak Zachód przerzucił całe swoje śmierdzące gówno (przemysł i wydobycie) do Azji i innych „gorszych” części świata i o tym, jak Chińczycy (oraz inne narody) sobie z tym sprytnie poradzili, jak to wykorzystali do stania się mocarstwem i krajem dyktującym warunki całemu światu i wodzącym Zachód na coraz krótszej smyczy. I jeszcze o tym, jakim bullshitem jest „zielona energia” i „zielone” technologie. 



Sonia Faleiro: Porządne dziewczyny. Zbrodnia i hańba w Indiach

Dotąd nie interesowałam się zbytnio Indiami ani wieloma innymi dalekimi krajami, bo najłatwiej jest nie wychodzić ze swojej strefy komfortu i żyć sobie w błogiej nieświadomości, myśląc, że wszędzie na świecie żyje się tak dobrze, spokojnie i bezpiecznie jak w Polsce czy Belgii. Tymczasem w Indiach ludzie w niskich kastach mają telefony komórkowe, ale nie mają w domu ani wody, ani gazu, ani prądu (telefony ładują np w sklepie), ani nawet kibla (załatwiają się na polu). Kobiety nie znają podpasek ani pralek. Gotują na zewnątrz, a dzieci zimą śpią  w sianie przytulone do kozy czy wołu, żeby im było cieplej. Co ważniejsze, kobietom nie wolno wychodzić z domu, bo mogą zostać zgwałcone lub zabite. A i w domu nie są bezpieczne, bo nawet za rozmowę z kolegą moga zostać zabite przez swoich najbliższych. Porwania dzieci i mordy honorowe są na porządku dziennym. Dzieci często wyrzuca się zwyczajnie na śmietnik lub zabija po urodzeniu, gdy mają niepożądaną płeć…  



Stephen King: Billy Summers

King jak King. Zawsze dobrze się czyta. 


Luke Jackson: Seks, prochy i zespół Aspergera.

Książkę zaczęłam czytać, ale ostatecznie odłożyłam. Nie jest zła, ale skierowana jest bardziej do młodszych adresatów ze spektrum autyzmu i tym, jak mniemam, może się przydać i ich zainteresować. Luke sam jest w spektrum i w tej książce dzieli się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami na temat życia.




A co wy czytaliście ciekawego w minionym roku? 

13 komentarzy:

  1. Niezły zbiór, kilka z twoich lektur tez bym chętnie przeczytała.
    Nie ścigam się na ilości , podobnie ja Ty, lubię się delektować, czasem robię notatki lub cos zaznaczam. Często powstaje z tego wpis na blogu.
    Moje lektury znajdziesz w zakładce u góry : Czytam.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. też spisuję od kilku lat przeczytane książki ale głównie po to żeby nie zdublować bo ja czytam prawie tylko kryminały i zdarzyło mi się przynieść z biblioteki coś co już czytałam ;) w tym roku 29 książek. Czytam rocznie ok. 30 to taka moja norma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawniej pamiętałam tytuły książek ulubionych autorów oraz okładki wszystkich wydań,które były w naszej bibliotece (zboczenie bibliotekarza). Jak bardzo byłam rozczarowana i wkurzona po pójściu tutaj do biblioteki, gdy się okazało, że niderlandzkie tytuły są całkiem inne niż polskie (fantazja tłumaczy nie zna granic) i za diaska nie wiem, co czytałam. Teraz kupuję wszystko, co chcę przeczytać, więc sprawa prostsza ;-)

      Usuń
    2. ja nie mam miejsca na książki więc już tylko biorę z biblioteki. Wyzbyłam się nawyku kupowania.

      Usuń
    3. My w papierze kupujemy tylko takie, które koniecznie chcemy mieć ma półce albo na prezent drugiemu, bo to z Polski trzeba zamawiać co jest skomplikowane. Wszystko inne czytamy w ebookach. W bibliotece po polsku nie mam i nawet już tam nie chodzę. Po niderlandzku to se w jakiejś szafie przydrożnej mogę wymienić, gdybym chciała (zanosisz swoją przeczytaną a bierzesz inną książkę).

      Usuń
    4. nie czytuję ebooków lubię papier :)

      Usuń
  3. Jak lubię Twojego bloga, tak w kwestii gustów czytelniczych siedzimy w dwóch różnych galaktykach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytam prawie wszystko z wyjątkiem poezji i głupich romansideł typu harlequin. Jednak od nastroju i okoliczności zależy po co w danym momencie chętniej sięgam. Jest czas na horror, szukam horrorów, ale innym razem wezmę fantasy, kryminał, reportaż, obyczajówkę czy Kubusia Puchatka.

      Usuń
  4. Mój wielki szacunek dla Ciebie za przeczytane przez Ciebie wartościowe książki.
    Zapisałam sobie tytuly: 30 sekund i Duch króla Leopolda i te dwie postaram się wkrótce przeczytać...
    Pozdrawiam noworocznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja podziwiam przeczytane ksiazki po niderlandzku. Ucze sie tego jezyka wiec przydaloby sie zaczac czytac i ksiazki.
    ElaBru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij od czasopism czy książek dla małolatów… Mnie dużo daje czytanie książek. Nie wszystkie słowa rozumiem, ale nie przejmuję się tym. Byle zrozumieć ogólny sens. Od czasu do czasu co ciekawsze slówka tłumaczę z google translat i niektóre zapisuję. Nauczyłam się w ten sposób duzo nowych wyrazów, mimo że co najmniej połowy zapisanych nie zapamiętałam. Za którymś razem jednak się udaje ;-)

      Usuń

Pisz śmiało. Podpisz się jednak, gdy komentujesz z anonima