Nowy rok nastał. Najwyższa pora przedstawić Wam kolejnych rodaków z wielce interesującymi pomysłami na spędzanie czasu wolnego i nie tylko.
Dziś opowiem wam o Ewelinie, która mieszka w Belgii pod Antwerpią już ponad 11 lat, a przyjechała tu z Kraśnika. Wcześniej mieszkała zaś w małej, pięknej miejscowości Leszczyna.
Ewelina zarabia na życie tak samo jak ja i wiele innych kobiet - jako pomoc domowa. W międzyczasie próbowała też innej pracy, jednak doszła do wniosku, że praca na sprzątaniu to świetna sprawa, bo człowiek sam sobie ustala tempo, metodykę i organizację roboty, nie musząc przy tym użerać się z nie zawsze fajnymi współpracownikami.
Dziś Ewelina jest pełnoprawnym obywatelem Belgii, którą uważa za swój dom. Do Polski nie planuje wracać, bo nic tam nie ma swojego. Bardzo dużo pracy włożyła w naukę języka i to głównie we własnym zakresie, bowiem w szkole zrobiła tylko 3 semestry. Potem uczyła się sama w domu korzystając ze słownika, czytając gazety i słuchając radia. Z Belgami - jak mówi - specjalnie się nie przyjaźni, ale głównie dlatego, że ogólnie nie przepada za spotkaniami towarzyskimi, zresztą nie ma na nie za bardzo czasu, bo praca i hobby zajmują jej każdą minutę.
Mój dzisiejszy gość postanowił opowiedzieć mi historię swojej przemiany i walki ze słabościami, z nadzieją że być może kogoś to zmotywuje do pracy nad sobą.
Ewelina opowiada, że
nie należała nigdy do zwolenników zdrowego odżywiania. Dzień zaczynała od kawy i papieroska a kończyła obżeraniem się byle czym. Przez 14 lat paliła, a gdy rozstała się ze swoim facetem po 11 latach związku, podłapała do tego deprechę, która jeszcze zwiększyła ilość wypalanych papierosów, a do fajek zaczęły powoli dołączać też napoje z procentami. Ewelina przyznaje też, że miała zawsze lekką nadwagę, co jak wiadomo, nie wpływa korzystnie na żadną kobietę. (na faceta zresztą też nie tak nawiasem mówiąc)
nie należała nigdy do zwolenników zdrowego odżywiania. Dzień zaczynała od kawy i papieroska a kończyła obżeraniem się byle czym. Przez 14 lat paliła, a gdy rozstała się ze swoim facetem po 11 latach związku, podłapała do tego deprechę, która jeszcze zwiększyła ilość wypalanych papierosów, a do fajek zaczęły powoli dołączać też napoje z procentami. Ewelina przyznaje też, że miała zawsze lekką nadwagę, co jak wiadomo, nie wpływa korzystnie na żadną kobietę. (na faceta zresztą też nie tak nawiasem mówiąc)
W końcu któregoś dnia Ewelina spojrzała w swoje odbicie w lustrze i pomyślała - no jasna cholera, co to za czarownica w tym zwierciadle siedzi? Czy ta zaniedbana baba to ja? Tak dalej być nie może...
Nie, tak serio, to nie wiem czy tak pomyślała, ale nadszedł taki dzień, że Ewelina postanowiła jakoś walczyć z depresją i nadwagą i wpadła na pomysł, że będzie się gimnastykować. Jak postanowiła - tak zrobiła. Zaczęła wstawać o 4 rano, żeby przed pracą poskakać trochę do muzyki i się porozciągać. Potem zasuwała do roboty na rowerze, gdzie 9 godzin tańczyła z miotłą i odkurzaczem, by znowu popedałować do domu. Z czasem do gimnastyki dołączyła drastyczna zmiana diety. Ewelina zaczęła uważać na to co je i co z czym łączy. Kolejno wyrzuciła ze swej kuchni cukier i zwykłą mąkę, zaś zwykły olej zastąpiła kokosowym. Okazało się, że takie dietetyczne gotowanie wcale nie jest takie drogie ani trudne, na jakie wyglądało.
Dzięki swoim poczynaniom schudła 14 kilo!!!
przemiana |
Rok temu poznała faceta, który też sporo ćwiczył. Bardzo szybko zaczęli razem biegać i ćwiczyć na drążkach i mini siłowniach w parkach oraz we własnym domu, gdzie też mają już niezłą kolekcję sprzętu do ćwiczeń.
Nie upłynęło wiele czasu, gdy wpadli na pomysł, by wystartować w StrongManRun 21km z 35 przeszkodami. Jako, że bieg był we wrześniu, a już lato się zbliżało, nie mieli zbyt dużo czasu na przygotowania, więc musieli ostro zabrać się za robotę. Ciężki trening plus praca to duże obciążenie dla organizmu. Zaczęli więc myśleć o jakimś uzupełnieniu tradycyjnych posiłków. Po przeczytaniu połowy internetu padło na BATONY PROTEINOWE, ale jako że te sklepowe zawierają sporo różnego syfu, Ewelina postanowiła robić takie własnoręcznie we własnej kuchni. Jak postanowiła tak zrobiła.
W biegu oczywiście wystartowali : 3,5 godziny, 21 kilometrów, 35 przeszkód - woda, błoto, wspinaczka, czołganie, czyli pełen hard core. Dobiegli do mety zmęczeni jak diabli, ale dumni z siebie i szczęśliwi, bo oto przeszli pozytywnie mega test fizyczny i psychiczny.
Przed biegiem wszamali swoje batony, z których Ewelina również wielce była zadowolona.
zmęczeni i brudni ale szcześliwi |
Przed biegiem wszamali swoje batony, z których Ewelina również wielce była zadowolona.
Któregoś dnia, gdzieś pomiędzy szorowaniem wanny a odkurzaniem* przyszło jej do głowy, że może by zrobić więcej takich batoników, dla innych zapaleńców, no bo po co mają jeść ten sklepowy badziew?
*dla tych, co nie sprzątają po ludziach - praca na szmacie to świetny czas na myślenie o życiu i filozofowanie - wie to każda sprzątaczka ;-)
polski kiermasz świąteczny w Antwerpii i Rose Batonikowa |
Tak się zaczęło z ROSE BATONIKOWĄ . Kto jeszcze nie zna, niech zajrzy potem na Facebooka, na Ewelinowego FanPage'a. (wystarczy kliknąć powyżej)
Po batonikach, przyszła kolej na dietetyczne ciasta i inne potrawy. Kolejno zaczęła modyfikować różne przepisy pod swoje wymagania dietetyczne, a każdy nowy pomysł dodaje jej nowych klientów. Od czasu do czasu szuka też inspiracji w necie albo tworzy coś własnego. Dodajmy tu, że Ewelina nigdy nie miała nic wspólnego z kucharstwem, nie ma żadnej kucharskiej szkoły. Po prostu sama nauczyła się gotować, bo było jej to potrzebne.
Tak oto w bardzo krótkim czasie ze zestresowanej i przytłoczonej życiem nałogowej palaczki z nadwagą Ewelina stała się szaloną pasjonatką sportu i zdrowego odżywiania, dziewczyną pełna energii i radości.
Okazało się ponadto, że dzięki tym dwóm pasjom można poznać wielu fantastycznych ludzi. Niektórzy borykają się z alergiami pokarmowymi i dietami, a Ewelina ze swoim partnerem, który wspiera ją na każdym kroku, przygotowują dla nich specjalne potrawy.
Nie łatwo jest pogodzić prace na cały etat z takim hobby. Czasem pedałuje do pracy 14 km, zasuwa 9 godzin, a potem jeszcze powrót, a w domu gotowanie i trening. Przyznaje, że są czasem momenty, że ma dość, że nie ma sił na trening, ale facet jej mówi, że nie ma miauczeć tylko walczyć, bo ma talent, więc trzeba z niego korzystać. No to walczy i mimo zmęczenia zabiera się do treningu, a w pracy ciągle knuje nowe pomysły na żarełko.
- Dziś żyję tak jak chciałam - mówi Ewelina - ćwiczenia i gotowanie stały się moją pasją.
Dzień bez treningu to dzień stracony!
W tym roku planują pobiec w Rotterdamie 21km i pokonać wszystkie 45 przeszkód. Trzymamy kciuki!
Wkrótce przyciągnę na bloga kolejną osobę, więc nie zapomnijcie zaglądać tu od czasu do czasu.
Nie pogniewamy się też wcale (ani ja, ani moi goście) jak udostępnicie czasem link do naszych fanpejdżów swoim znajomym :-)
Gdyby zaś ktoś był jeszcze zainteresowany DARMOWYM artykułem na temat swojej pasji, niech da znać ( FB, instagram, komentarz poniżej lub mejl)
Gdyby zaś ktoś był jeszcze zainteresowany DARMOWYM artykułem na temat swojej pasji, niech da znać ( FB, instagram, komentarz poniżej lub mejl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własne ryzyko